Wednesday, 31 October 2012

Agroturystyka szansą dla małopolskiej wsi.


Agroturystyka szansą dla małopolskiej wsi.

Autorem artykułu jest papaj

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu wieś kojarzyła się z dobrobytem. Obecnie trudno utrzymać się z działalności rolniczej, dlatego mieszkańcy wsi muszą szukać innych form zatrudnienia. Interesującą alternatywą jest rozwijający się rynek agroturystyczny.
Początek działalności okazuje się często łatwiejszy, niż można by przypuszczać. Wiele gospodarstw posiada niewykorzystane pomieszczenia, które mogłyby zostać przerobione na pokoje gościnne. Wynajem pokoi to jednak nie jedyne źródło dochodu – przyjazd turystów sprzyja rozwojowi handlu , gastronomii i innych usług. Dla wielu klientów atmosfera wsi jest atrakcją sama w sobie. Dobrze jest jednak, by gospodarstwo agroturystyczne wzbogaciło swoją ofertę np. o możliwość uprawiania sportu, naukę rzemiosła, czy inny szczególny produkt turystyczny. W niektórych miejscach może być to trochę trudniejsze w realizacji i wymagać większej kreatywności ze strony właścicieli. Są jednak regiony jakby stworzone do tego, by rozwijała się w nich agroturystyka - Małopolska jest tu dobrym przykładem. Jeśli chodzi o aktywny wypoczynek, Małopolska jest bogata w szlaki turystyczne (w tym rowerowe), stoki narciarskie, miejsca odpowiednie dla wspinaczki, czy spływów kajakowych. Niezwykle bogate jest także kulturowe dziedzictwo wsi – mowa tu nie tylko o zabytkach (np. Szlak Architektury Drewnianej wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO), ale także tradycjach ludowych: legendach, zwyczajach, sztuce kulinarnej czy rzemieślniczej. Innym atutem jest dziedzictwo związane z życiem Ojca Świętego Jana Pawła II, który kochał polskie góry i często w nich przebywał. Turystyka kulturowa, a także zaliczana do niej turystyka religijna, odgrywają coraz większą rolę w tej branży.
Brak stoku narciarskiego, czy zabytkowego kościoła, nie jest przeszkodą w stworzeniu gospodarstwa agroturystycznego. Basen, stadnina koni, wyjątkowy plac zabaw dla dzieci, mogą powstać wszędzie. Nawet jeśli braknie funduszy na większą inwestycję, można wypromować gospodarstwo w inny sposób, np. jako miejsce z najlepszą regionalną kuchnią w okolicy, czy najbardziej pachnącym ziołowym ogródkiem. Liczy się przede wszystkim kreatywność i otwartość na potrzeby turystów.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wczasy na Majorce


Wczasy na Majorce

Autorem artykułu jest Tomaszek

Majorka to najpopularniejsza i najatrakcyjniejsza wakacyjnie wyspa Hiszpanii. Łagodny klimat, mnóstwo plaż, zabytki czy górskie wioski sprawiają ze miliony turystów z Europy spędza tu swoje wczasy.

Play de Palma i El Arenal to dwa duże kurortu zlokalizowane wzdłuż długiej plaży. Tutaj czas spędzają najchętniej ludzie młodzi. Stąd możemy łatwo dostać się do rozrywkowej stolicy Palma de Mallorca. Z kole Magaluf to miejsce, w którym zwykle najwięcej gromadzi się Brytyjczyków. Zachwyca głównie rozłożysta plaża a na niej biały piasek. Hotele zlokalizowane są z dala od centrum, po to by zapewnić spokojny wypoczynek.
Hotele na Mojorce
Santa Ponsa leży w promieniu 20 kilometrów od wyspy. Jest atrakcyjna wypoczynkowo, nawet dla tubylców. Miejsce to jest bardzo spokojne, stąd znajduje się tu nieliczna ilość hoteli. W zatoce Alkudyjskiej spokojnie wypoczniemy z całą rodziną.
Będąc tu na wczasach nie możemy sobie odmówić wycieczki do Jaskiń Majorki. Największa z nich to jaskinia smocza i należy do największych arcydzieł natury na tym terenie. Jaskinia kryje w sobie także największe podziemne jezioro świata.
Dla turystów restauracje i hotele organizują es foguero- czyli wieczór hiszpański. Wieczór rozpoczyna obfita kolacja i pokazy artystyczne. Balet hiszpański dla gości wykonuje flamenco.
Oprócz zwiedzania zabytków i wylegiwania się na plaży na obszarze Majorki można bardzo aktywnie spędzić czas. Warto wybrać się do Marineland. Tam możemy podziwiać występy zwierząt jak papug fok czy delfinów. Dodatkową atrakcją jest duże akwarium morskie i mini zoo. Oprócz akwarium możemy udać się do aqua city- kompleksu wodnego największego w Europie.
Jednym z najpopularniejszych hoteli na Majorce jest Hotel viva blue. Hotel leży blisko piaszczystej plaży. Wszystkie pokoje odpowiadają najwyższym standardom a gościom oferuje się opcję all inclusive. Bezpłatnie możemy skorzystać z sauny, jacuzzi czy kortów tenisowych.

---

Tanie Hotele

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nowa baza Ryanair będzie w Polsce


Nowa baza Ryanair będzie w Polsce

Autorem artykułu jest Tomaszek

Irlandzki przewoźnik Ryanair postanowił uruchomić swoją 46 bazę na wrocławskim lotnisku im. M. Kopernika. Zarząd spółki od dawna planował otwarcie bazy w Polsce.
Padło na Wrocław bo to właśnie tam zawsze przewoźnik był miło witany. Rozmowy trwały sześć lat, pod uwagę brano również rzeszowską Jasionkę, Wrocław jednak zwyciężył. Ogłoszenie nowiny miało miejsce 19 października na konferencji we wrocławskim Urzędzie Miejskim. Do uruchomienia bazy dojdzie już w połowie marca przyszłego roku, do tego czasu ma powstać nowy hangar, gdzie początkowo stacjonować będzie jedna maszyna Ryanair.
Ryanair
Baza we wrocławskim porcie lotniczym to ogromne korzyści dla regionu, po pierwsze nowe miejsca pracy, bowiem hangar jak i samolot będzie wymagał obsługi technicznej. Po drugie rozpoczną się negocjacje władz lotniska na temat kolejnych połączeń realizowanych z Wrocławia. Dla województwa dolnośląskiego to okazja do świetnej promocji regionu, natomiast dla samego lotniska to większy ruch pasażerski, większa liczba połączeń, czyli więcej przychodów.
Na początek zbazowana zostanie jedna maszyna, jednak do końca roku ma się pojawić druga, to główny cel związany z wrocławska bazą. Wraz z uruchomieniem bazy pojawią się nowe połączenia, w sumie Ryanair będzie obsługiwał 21 tras, natomiast do końca roku przybędzie jeszcze pięć. Zarząd lotniska szacuje, że w przyszłym roku przez port lotniczy przewinie się ponad 200 tysięcy pasażerów, punktem docelowym jest 800 tys. pasażerów. Ryanair w przyszłości chciałby dać pracę blisko 800 osobom z Wrocławia i okolic.
Pierwsza baza w Polsce, nowe połączenia, bilety lotnicze w atrakcyjnych cenach, wszystko to z pewnością przyciągnie nowych jak i starych klientów także z poza regionu. Bilety na nowe połączenia są już dostępne w systemie internetowej rezerwacji irlandzkiego przewoźnika. Kiedy powstaną połączenia do istniejących już baz przewoźnika, Wrocław zyska bardzo atrakcyjne kierunki.
Linia lotnicza Ryanair docelowo planuje uruchomienie w Polsce nawet pięciu swoich baz operacyjnych. Polska to centrum Europy, a więc przez nasz kraj przecinają się największe szlaki komunikacyjne. Głośno mówi się o poważnej kandydaturze lotniska w podwarszawskim Modlinie oraz rzeszowskiej Jesionce.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Jak przygotować się do wyjazdu w góry zimą?

1aZamki 728x90

Jak przygotować się do wyjazdu w góry zimą?

Autorem artykułu jest Tomasz Galicki


Zima lubi zaskakiwać kierowców, niezależnie od tego, czy jej pierwsze oznaki pojawiają się w październiku, czy dopiero w styczniu (a i takie sytuacje w Polsce bywały). Trzeba się do niej więc odpowiednio przygotować, zwłaszcza, jeśli święta lub ferie zimowe chcemy spędzić w górach.

Co zabrać? O czym pamiętać? Zacznijmy od kwestii bezpieczeństwa. Zimą, zwłaszcza górach nie obejdzie się bez zimowych opon, najlepiej takich, które mają najmniej zużyty bieżnik. Jazda na łysych oponach może skończyć się w najlepszym wypadku mandatem, w najgorszym wpadnięciem w poślizg. Dobre opony to jednak nie wszystko. Szczególne w wysokich partiach gór, gdzie pług nie dojedzie, sprawdzą się łańcuchy śniegowe. Polskie prawo drogowe mówi, że można ich używać tylko na nawierzchni pokrytej śniegiem. Ich użycie podczas niesprzyjających warunków pozwoli na bezpieczny zjazd lub podjazd, zwłaszcza w przypadku ostrych zakrętów. Ich zakładanie najlepiej przećwiczyć jeszcze w domu – potem może po prostu nie być na to czasu, a założyć je będzie trzeba.

Zima to również czas, kiedy z naszym akumulatorem dzieją się różne rzeczy. Nawet nowy może nam się niespodziewanie rozładować, dlatego w wyposażeniu samochodu powinny znaleźć się kable, dzięki którym od drugiego samochodu odpalimy nasz. Obok, zaopatrzmy się w linę holowniczą – zawsze możemy pomóc innemu kierowcy albo poprosić o pomoc takiego, który będzie w stanie nas wyciągnąć, gdy np. się zakopiemy. A propos zakopania, jak lina nie pomoże, to łopatę do ośnieżania podeśle.

W zależności od charakteru wyjazdu, zaopatrzymy się w bagażnik dachowy albo nie. Przydaje się on, kiedy wybieramy się na narty – można je wtedy bezpiecznie przymocować. Sprawdzają się również bagażniki dachowe typu box, które mają opływowe kształty i są na tyle pojemne, że pomieszczą nawet kilka par nart, osłaniając je dodatkowo od śniegu i wiatru.

W wyposażeniu dodatkowym niech znajdą się również koce termiczne, latarki i flary. Mówi się, że „przezorny zawsze ubezpieczony” i to znacznie częściej, niż „nie kuś licha” - przedmioty te nie zajmą dużo miejsca, a mogą nawet uratować życie. Warto również uzupełnić apteczkę pierwszej pomocy albo dokupić drugą – nie zmarnuje się na pewno, choć wcale nie musi się przydać.

Przed samym wyjazdem warto sprawdzić też stan techniczny pojazdu. Oprócz tego, uwagę należy poświęcić sprawdzeniu ważności dokumentów – ubezpieczenia OC, prawa jazdy (sic!), czy też przeglądu. Tak wyposażeni możemy ruszać w drogę. Z jednym tylko zastrzeżeniem – noga z gazu, zima bywa kapryśna.

---

Nowoczesne kamery internetowe

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Uzdrowiska kiedyś i dziś

1aZamki 728x90

Uzdrowiska kiedyś i dziś

Autorem artykułu jest Li Li

Polskie uzdrowiska lata swojej świetności mają już dawno za sobą – tak przynajmniej pomyśleć można, przyglądając się turystyce zdrowotnej. Niegdyś wszystkie wyjazdy – czy to letnie, czy zimowe, związane były albo z odwiedzinami rodziny, albo wczasami wypoczynkowymi właśnie.
 Głównymi i najbardziej cenionymi walorami kurortów były zdrowotne właściwości klimatu i wody. Jednym z takich miejsc na mapie naszego kraju jest Szczawnica. Ten kurort uzdrowiskowy znany był już naszym prababciom. Swego czasy – na początku XIX wieku, wyjazdy do uzdrowisk były nie tak, jak dziś, oznaką choroby czy wątłego zdrowia, ale modnym sposobem na spędzanie czasu.
Bywanie w Szczawnicy, Zakopanem czy Krynicy było wręcz wymogiem – każda szanująca się rodzina przynajmniej raz w roku musiała udać się na urlop wypoczynkowy do kurortu. Wody mineralne i zdrowotne, jakich do dziś możemy skosztować na przykład właśnie w Szczawnicy, od tamtej pory rozlewane są do dziś. A noclegi w Szczawnicy od zawsze cieszyły się popularnością. Dawniej jednak właściwości klimatu miały służyć głównie zdrowiu, dziś do miejsc tego typu jedziemy zaczerpnąć rozrywki. Sporty letnie i zimowe, okoliczne atrakcje, jakie zapewniają hotele, pensjonaty i rozmaite ośrodki, pozwalają na aktywną zabawę.
Względy zdrowotne są tu raczej na drugim planie. Dziś zamiast kuracjuszy, kurorty goszczą turystów, którzy głodni są nowych wrażeń i wyzwań. Ruch, radość i czyste powietrze oczywiście wpływają na zdrowie – jednak tu chodzi bardziej o higienę psychiczną i możliwość naładowania akumulatorów i rozładowania stresu. Tym bardziej, że dostanie się do sanatorium to proces raczej długotrwały… Rodzinne wczasy w miejscu zapewniającym moc atrakcji i możliwości uprawiania rozmaitych spotów to dopiero zdrowy wypoczynek!
---

Polecamy Szczawnica noclegi!

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Monday, 29 October 2012

Jak nie zgubić się w Austrii

1aZamki 728x90

Jak nie zgubić się w Austrii

Autorem artykułu jest Maurycy Szuran

Wybierasz się do Austrii? Warto dowiedzieć się czegoś o tym pięknym kraju. Nie tylko po to, by podczas zwiedzania patrzeć na wspaniałe zabytki w kontekście historycznym, ale również po to, by nie napotkać podczas wycieczki irytujących trudności.
Jeżeli wybieramy się do Wiednia – lub innego dużego miasta – wystarczy nam podstawowa znajomość języka i jako-taka orientacja w tamtejszych zwyczajach. Jeśli znamy język angielski, będziemy mogli porozumieć się w każdym hotelu i większym sklepie, choć znajomość języka niemieckiego przyda się z oczywistych względów. Jest ona wymogiem, kiedy wyruszamy w mniej rozbudowane tereny kraju; w ostateczności możemy spróbować porozumieć się po chorwacku, niemiecku, czy nawet słoweńsku.
Zwiedzając regiony wiejskie i niewielkie miasteczka, oddalone od głównych ośrodków turystycznych, nie musimy obawiać się o własne bezpieczeństwo – Austriacy są narodem przyjaźnie nastawionym wobec turystów. Należy jednak pamiętać, że mimo urokliwego wyglądu, rozległe pola i górskie stoki także mogą nieść ze sobą pewne zagrożenia. Zwierzęta urozmaicające alpejski krajobraz, nawet jeśli udomowione, mogą okazać się niebezpieczne, dlatego zbliżanie się do nich, np. w celu zrobienia zdjęć, jest odradzane. Chodząc po górach, musimy być dobrze zaopatrzeni i uważać, aby nie zejść ze szlaku, jako że majestatyczne Alpy są łańcuchem groźniejszym niż np. polskie Sudety. Pogoda może ulec zmianie bardzo szybko, na co również trzeba być przygotowanym. Podstawą jest mapa – bez niej nie powinniśmy się nigdzie ruszać.
Jak dostać się do samej Austrii? Autokarem - jest to obecnie jedna z bardziej popularnych opcji. Do kraju Habsburgów można łatwo dostać się także drogą powietrzną – przeloty oferują zarówno tanie, jak i standardowe linie. Czas przelotu nie powinien przekroczyć dziewięćdziesięciu minut, a zatem wybór oszczędnej opcji nie będzie wiązał się z większymi niedogodnościami. Jeśli jednak zdecydujemy się na autokar, musimy się przygotować na przejazd trwający ponad dobę. Jego zaletą będą z pewnością widoki, zwłaszcza jeśli wybierzemy się w tereny alpejskie.
Możemy jeszcze skorzystać z własnego samochodu, ale w tym przypadku musimy pamiętać o wiążących się z tym kosztach. Drogi szybkiego ruchu i autostrady są płatne – kierowca musi zakupić odpowiednią naklejkę, uprawniającą do korzystania z dróg przez określony czas, i przykleić ją do szyby. To wydatek rzędu 10 euro, jeśli zamierzamy pozostać w Austrii nie dłużej niż 10 dni. Z pewnością jest to koszt warty poniesienia, jako że sieć dróg w kraju jest doskonale rozwinięta i utrzymana w idealnym stanie.
Austria to piękny kraj pełen wspaniałych ludzi – nie bez powodu jest jednym z najczęściej odwiedzanych przez turystów państw europejskich. Mimo wszystko, zanim wybierzemy się do niego na wycieczkę, powinniśmy odpowiednio się przygotować. W ten sposób unikniemy stresujących, a może nawet niebezpiecznych sytuacji.
---

BiletyAutokarowe.pl - autokar Austria, Niemcy, Anglia - tanie bilety autokarowe do całej Europy!

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Bangkok na własną rękę

1aZamki 728x90

Bangkok na własną rękę

Autorem artykułu jest Monika Wiszniewska

Film "Kac Vegas w Bangkoku" przekonał wiele osób, że samodzielny wyjazd do tajskiej stolicy jest ryzykownym pomysłem. Faktycznie, pierwsze chwile w tym mieście mogą być stresujące, lecz podróżując na własną rękę mamy szansę poznać jego prawdziwe oblicze. Jak więc nie tylko "przetrwać", lecz także czerpać to, co najlepsze z Bangkoku?
Zacznijmy od początku, czyli znalezienia przelotu do stolicy Tajlandii. Na pewno zależy nam na upolowaniu biletu w korzystnej cenie, więc pamiętajmy, że im wcześniej dokonamy rezerwacji, tym wyjdzie nas to taniej. Warto jest wziąć pod uwagę wyloty z rozmaitych miast w Polsce, a nawet rozważyć rozpoczęcie podroży z sąsiednich państw. Może się okazać, że ceny przelotów w zależności od konkretnego lotniska będą się różnić nawet o 1000 i więcej złotych, a więc nawet po doliczeniu kosztów transportu do oddalonego portu lotniczego, na pewno na tym zaoszczędzimy. Wyszukiwanie lotów będzie jeszcze prostsze, jeżeli skorzystamy z portali, które prezentują i porównują oferty wielu przewoźników.
Planowanie podroży do Bangkoku powinno uwzględniać też opcję zakwaterowania. Na szczęście, miasto to oferuje świetnie rozwiniętą bazę noclegową. O tym, gdzie postanowimy się zatrzymać, powinna decydować nie tylko zasobność naszego portfela, lecz także lokalizacja obiektu. Należy mieć na uwadze, że w mieście liczącym ponad 8 mln mieszkańców odległości mogą wydać się niewielkie tylko na mapie – w rzeczywistości nawet mała odległość między dwoma obiektami może okazać się nie do pokonania na piechotę. Wybierzmy więc miejsce, które znajduje się albo w pobliżu przystanków dogodnych środków transportu (metro, statki rzeczne, kolej BTS), albo też nieopodal głównych atrakcji i zabytków. Standard noclegów w Bangkoku jest bardzo różny – od luksusowych hoteli, po liczne hotele, motele i pensjonaty o podstawowym wyposażeniu. To, co wybierzemy, zależy tylko od naszych preferencji i upodobań. Jeżeli nastawiamy się głównie na poznawanie miasta, nie ma raczej potrzeby rezerwacji noclegów w ekskluzywnych obiektach. Turyści z plecakami bez trudu znajdą miejsca, gdzie za nocleg w dwuosobowym pokoju i śniadanie zapłacą równowartość około 40 zł za dobę.
Kolejnym istotnym aspektem planowania wyjazdu powinno być opracowanie dojazdu z lotniska do centrum. Tutaj do wyboru mamy taksówki, miejskie autobusy i pociąg. Najbardziej optymalnym rozwiązaniem jest ten ostatni – przejazd kosztuje mniej niż skorzystanie z taryfy, a podróż jest szybka i komfortowa. Pamiętajmy jednak, że stacja, na której wysiądziemy może być znacznie oddalona od naszej bazy noclegowej. Dlatego warto jest będąc jeszcze w Polsce wydrukować sobie schemat komunikacji w mieście, który ułatwi nam znalezienie środka transportu, który dowiezie nas możliwie najbliżej hotelu. Oczywiście, jeśli nie ogranicza nas budżet, najprostszym rozwiązaniem będzie skorzystanie z taksówki. Cenę ustala się zanim się do niej wsiądzie, pamiętamy, aby raczej nie godzić się na pierwszą zaproponowaną kwotę – negocjacje na pewno pozwolą znacznie obniżyć koszt przejazdu.
Poznawanie Bangkoku na własną rękę nie jest może tak proste, jak zwiedzanie znanych europejskich miast, jednak przy odrobinie wysiłku i chęci, nasze trudy z pewnością się opłacą. Warto zboczyć z utartych szlaków, przekroczyć progi mniej znanych i obleganych przez turystów świątyń i przemierzyć pełne kolorowych straganów dzielnice, w których toczy się prawdziwe życie miasta. Wszystko to okaże się z pewnością prostsze, jeżeli dysponować będziemy dokładną mapą. Te wydrukowane  z Internetu na pewno nie będą tak pomocne, jak plan miasta, który dostać można w biurach informacji turystycznej, których w Bangkoku znaleźć można kilka. Warto wybrać się do któregoś z nich już pierwszego dnia pobytu w tajskiej stolicy – dobra mapa zmniejszy ryzyko zabłądzenia w labiryncie ulic,  ponadto z centrum informacji wziąć można wiele przydatnych broszurek i publikacji na temat miasta. Znajdziemy w nich m.in. aktualne ceny, godziny otwarcia najważniejszych obiektów i informacje o środkach transportu, które nas do nich dowiozą. W centrum informacji możemy liczyć też na porady dotyczące tego, jak dostać się do atrakcyjnych pod względem turystycznym miast w okolicach Bangkoku. Wizyta w tym miejscu pozwoli nam więc nawet oszczędzić pieniądze, które musielibyśmy przeznaczyć na zorganizowaną wycieczkę poza tajską stolicę.       
Na koniec kilka słów o tym, co warto zobaczyć. Jako że jest to temat na oddzielną (całkiem obszerną) publikację, warto tylko wspomnieć, że wszystko zależy tutaj od ilości czasu, jaką dysponujemy. Jeżeli będziemy w Bangkoku jedynie kilka dni, niezbędnym minimum jest wizyta w Wielkim Pałacu, świątyni Wat Pho i na chińskiej dzielnicy. Miłym odpoczynkiem po zwiedzaniu może być rejs po rzece Maenam – jeżeli wybierzemy łódkę publiczną, koszt takiego przejazdu wyniesie nas mniej niż równowartość 2 zł.
---

Monika Wiszniewska
niezależny infobroker turystyczny firmy Travel Creation
www.travelcreation.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Moje spotkanie z surykatkami, relacja z wycieczki

1aZamki 728x90

Moje spotkanie z surykatkami, relacja z wycieczki

Autorem artykułu jest Waldemar Delekta

Na małej farmie w Karru, w RPA udaliśmy się na niezwykłą wycieczkę o wschodzie słońca. Nasz przewodnik zabrał nas na wspaniałe, bardzo interesujące spotkanie z tymi wspaniałymi zwierzętami.
W pensjonacie De Zeekoe właścicielka zaproponowała nam spotkanie z dzikimi surykatkami. Moim marzeniem było zobaczenie tych sympatycznych zwierząt. Nie mogłem spać całą noc, bałem się żeby nie zaspać. Wcześnie rano, na długo przed wschodem słońca czekaliśmy na Devey Glinister, naszego przewodnika od surykatek na skrzyżowaniu ulic George i Oudtshoorn. Podążaliśmy za jego Chevroletem trasą R62. Wkrótce przejechaliśmy przez bramę, którą zamknięto za nami. Parkujemy samochody, Devey zaprasza nas na kawę i suchary. Jest cały czas ciemno, jednak możemy widzieć w pełni Księżyca. Wkrótce jest czas na spotkanie z surykatkami. Devey powiedział nam po drodze że poprzedni wieczór spędził z nimi i wie dokładnie, w której norze śpią. Dodał także że szacunkowy wiek labiryntu nor surykatek wynosi 300 lat i jest on bez przerwy dziedziczony przez nowe generacje. Mamy wielkie szczęście że cały czas to istnieje, właśnie to miejsce było prawie zniszczone w czasie budowy dodatkowego pasa startowego przed Mistrzostwami Świata w piłce nożnej. Przyczyną dlaczego surykatki uwielbiają to miejsce jest fakt że leży na stoku góry biegnącym z północy na południe, jedynym takim w promieniu wielu kilometrów. Surykatki zwykle śpią we wschodniej części, dzięki temu kiedy się obudzą, po wyjściu z domu wchodzą w ciepłe promienie słońca. „Te małe zwierzęta są zależne od słońca, zobaczymy to trochę później” powiedział przewodnik. Bierzemy z sobą składane krzełka, Devey prowadzi nas w głąb farmy. Podchodzimy do otworu wyjściowego nory i siadamy wokół z naszymi plecami skierowanymi do wschodzącego słońca. Devey mówi że nie pokażą nam się jeszcze, czkają aż zmniejszy się cień powodowany przez niskie krzewy z Karru. Jest teraz trochę czasu na rozmowy o tych miłych zwierzętach. „Pomimo że są one przyzwyczajone do bliskości ludzi, nie oznacza to że będą do nas podchodzić. Będą nas tolerować na odległość 10 do 15 metrów w przeciwieństwie do 200 metrów w normalnych okolicznościach”, powiedział Devey. Jak tylko promienie słońca padły na ściany jednej z nor, pierwsza surykatka pojawia się, stoi na baczność i dokładnie bada otoczenie.
To jest Nicky, ona zawsze jest pierwsza, dodaje Davey.
Staje ona na palcach, pochyla się do tyłu na ogonie i wystawia brzuch do słońca. Dokładnie widać ciemne miejsce na brzuchu, które Devey nazywa „panelem słonecznym”. Surykatki pozbawione są warstwy tłuszczu mogącej utrzymywać ich temperaturę ciała, dlatego przystosowały się podobnie jak zimnokrwiste zwierzęta do pobierania ciepła z otoczenia.
Devey zademonstrował nam jak jak czuły jest „solar panel” na brzuchu surykatki. Podniósł rękę w ten sposób żeby rzucić cień na brzuch Nicky. W tej samej chwili przesuwa się ona w poszukiwaniu słońce. Pojawia się następna, młoda surykatka, ustawia się obok i też zaczyna łapać promienie słońca. Przepiękna afrykańska chwila, siedzimy sobie niczym w kinie i obserwujemy stojące surykatki. Pojawia się trzecia, są trochę zmieszane na nasz widok, ale kontynuują swoje codzienne rytuały. Coraz więcej surykatek pojawia się na powierzchni. Davey dodał że podobnie jak ludzie, niektóre wstają wcześniej, inne lubią trochę dłużej pospać. Mają one jakby fotograficzną pamięć. Skanują otoczenie w poszukiwaniu czy nic nie uległo zmianie.
Ich wzrok jest podobny do naszego, ale są bardziej wyczulone na poruszające się obiekty. Nie są w stanie skupić wzroku w jednym miejscu, widzą wszystko, albo prawie wszystko. Stoją w grupie, bardzo blisko siebie, jednak w sposób żeby się nie zasłaniać wzajemnie. Widać błysk w ich oczach kiedy penetrują wzrokiem otoczenie. Patrzą w górę i wokół siebie, zawsze wracając wzrokiem na nas. Wydają przy tym ciche komentarze. Nicky jest na straży, wydaje co kilka sekund słaby odgłos jako znak że nie ma niebezpieczeństwa. Pojawia się Moaner, samiec, przybyły z innego stada. Cały czas denerwuje go bliskość ludzi. W końcu wszystkie 15 są już na powierzchni, wrona przelatuje obok i wszystkie surykatki jak na komendę skręcają głowy i nerwowo obserwują. Są trochę przeczulone odnośnie ptaków, dlatego wydają trzy rodzaje dźwięków opisujące zagrożenie. Nie lubią też samolotów i będą uważnie obserwować lot z Porth Elizabeth do Kapsztadu, wydając przy tym dla nich tylko zrozumiałe dźwięki.
Wreszcie, wszystkie surykatki są już ciepłe, zaczynają przechodzić wzdłuż stoku wzniesienia. My podążamy za nimi w bezpiecznej odległości. Nadszedł czas na ponowienie przyjaźni przez niewielkie zmagania. Jest to codzienny rytuał żeby przypomnieć kto jest na czele grupy, kto na końcu. Sposobem nadawania stopnia jest osikanie, przez co najważniejsza surykatka będzie miała zapach świeżego moczu.
Młode mają już kilka miesięcy i teraz nadszedł czas na naukę jak polować i unikać drapieżników. Muszą wiedzieć jak uciekać od najwcześniejszych dni swojego życia. Uważane są za przysmak przez węże, mangusy, szakale jak też wiele ptaków drapieżnych. Z kolei surykatki też jedzą węże, skorpiony, myszy, jaszczurki i chrząszcze. Po ustaleniu kto pasuje gdzie w hierarchii, nadszedł czas na polowanie. Obserwujemy jak unosi się trochę kurzu, kiedy kopią w ziemi. Czasami stają pionowo, czasami na czterech łapach, ogony w górze albo w dole, przez cały czas strażnik wydaje sygnał że okolica jest bezpieczna. W ciągu dnia mogą one przejść do 3 km w poszukiwaniu pożywienia. Nie będziemy im w tym przeszkadzać, wracamy do samochodów.
Po drodze jeden z turystów podaje rękę naszemu przewodnikowi. „Spełniłeś moje życiowe marzenie, bardzo dziękuję”, powiedział.

Surykatki w Karru w RPABliskość surykatekwycieczka do Karru w poszukiwaniu surykatekSurykatki zdjęcie
---

Autor Waldemar Delekta, podróżnik i turysta, poleca więcej informacji o Afryce na stronach: Kapsztad i Wyprawy do RPA

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Tradycja uzdrowiskowa Słowacji i Czech

1aZamki 728x90

Tradycja uzdrowiskowa Słowacji i Czech

Autorem artykułu jest Radosław Odorczyk

Wczasy zdrowotne od wielu lat cieszą się niezmienną popularnością wśród polskich turystów. Jednak coraz większym problemem jest znalezienie odpowiedniego miejsca, które oferowałoby wszystko to, co potrzebne do skutecznego wypoczynku.  
Niezwykle popularna tradycja spędzania urlopów w miejscowościach uzdrowiskowych występuje w Czechach i na Słowacji od czasów habsburskich (kurort po czesku to „lazne”, a po słowacku „kupele”). Ta forma rekreacji była również jednym z dobrodziejstw systemu komunistycznego, jako dostępna dla każdego i finansowana przez państwo. Obecnie kurorty uzdrowiskowe stają się coraz bardziej popularne wśród turystów z zachodu, w głównej mierze Niemców i Austriaków, których przyciągają niskie ceny za pobyt oraz niewielka odległość od rodzimych krajów.
Większość ośrodków akceptuje rezerwacje na pobyty krótkoterminowe. Zwykle jednak preferowane są dłuższe, trzytygodniowe turnusy i nie trzeba być chorym, aby uczęszczać na zabiegi.
Ośrodki uzdrowiskowe są wspaniale położone, z dala od miejskiego zgiełku, a same przechadzki na świeżym powietrzu stanowią znaczną część kuracji. Ponadto, wraz z wysokim standardem oferowanych usług, cena pozostaje relatywnie niska, co jest dodatkowym atutem, zwłaszcza dla osób, które spędzały już np. zdrowotne wakacje w Bułgarii (podobna cena – jakość usług bardzo niska).
Podstawą kuracji jest picie wód mineralnych z naturalnych źródeł. Wielu kuracjuszy jest zaopatrzona w specjalnie do tego celu przeznaczone naczynia, zwane „becherami”. Tutejsze wody, które występują w wielu rozmaitych rodzajach (np. alkaliczne, chlorowane, a nawet radioaktywne) mają jednak wspólną cechę – nieprzyjemny smak. Dodatkowo, w ramach kuracji, można zażywać kąpieli błotnych lub w gorących źródłach, wdychać odświeżające opary lub poddać się innym popularnym terapiom, jak leczenie ultradźwiękami i aerozolem, naświetlanie ultrafioletem, zabiegi akupunktury czy elektroterapii.
Uzdrowiska zwykle specjalizują się w leczeniu jednego typu schorzeń. Franciszkowe Łaźnie są polecane przy chorobach typowo kobiecych, Luhacovice – przy schorzeniach górnych dróg oddechowych, Karlowe Wary – przy kłopotach z trawieniem. Najsłynniejszymi i najczęściej polecanymi kurortami są Karlowe Wary i Mariańskie Łaźnie w Czechach oraz Luhacovice na Morawach.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Zwiedzanie Polski samochodem - okolice Karpacza

1aZamki 728x90

Zwiedzanie Polski samochodem - okolice Karpacza

Autorem artykułu jest mala B.

Karpacz i okolice są kolejnym ciekawym miejscem, które chcę opisać. Warto być w Karpaczu, bo jest, przynajmniej dla mnie, przyjemniej, mniejszy tłok, łatwiej dojechać i taniej niż w Zakopanem.
       Sam Karpacz powoli, ale dostojnie snuje się krętą drogą pod górę. Nie trzeba daleko chodzić, aby zobaczyć wiele ciekawych miejsc. Zaczynając od góry mamy wodospad, ale przede wszystkim świątynię Wang. Ponieważ jestem "leniwą" turystką to nie wybieram się na piesze szlaki turystyczne, ale dla miłosników chodzenia po górach Karpacz to bardzo dobra baza wypadowa. Szlaki na Śnieżkę rozpoczynają sie właśnie tuż obok świątyni Wang.
       My jednak schodzimy w dół i wstępujemy do muzeum lalek. Szczególnie dla dzieci to wielka frajda, ale i dorośli z łezką w oku mogą tutaj przypomnieć sobie swoje dzieciństwo.
       Dalej mamy zjeżdżalnię "Kolorowa". Tutaj doskonale mogą zabawić się dorośli i dzieci. Zjazd w rynnie wymaga trochę odwagi, ale wrażenia są fantastyczne. Lepiej od razu kupić karnet i zapłacić mniej niż za pojedyńcze przejazdy.
       Rownież znajdująca się niedaleko skocznia na Orlinku warta jest odwiedzenia. Wejście na nią daje odpowiedź na pytanie, jaką trzeba mieć odwagę, żeby zostać skoczkiem narciarskim. Dalej mamy wyciąg na Śnieżkę i nawet, jeśli nie chcemy chodzić po górach tylko je podziwiać to obowiązkowo trzeba wjechać na górę i odwiedzić obserwatorium. A widok Kotliny Jeleniogórskiej, jaki roztacza się z przed nami jest fantastyczny.
       Widok na Śnieżkę jest bardzo ładny z miasteczka westernowego, które jest kolejnym ciekawym miejscem w Karpaczu. Szczególnie chłopcy mogą tam spędzić cały dzień, a tatusiowie bawią się np. strzelając z łuku, czy rzucając nożem, jeszcze lepiej od swoich pociech.
      Odskocznią od wypoczynkowej miejscowości i poprawieniem humoru kobiecie jest wyskok do Jeleniej Góry. Ładna i zadbana Starówka i sklepy firmowe wzdłuż ulicy 1-go Maja, coraz mniej spotykane w wielkich agromeracjach miejskich, są dla kobiet istnym rajem.
      Jadąc z Karpacza do Jeleniej Góry warto odwiedzić Kowary i zwiedzić sztolnie, ale przede wszyskim odwiedzić znajdujący się na terenie byłej fabryki dywanów Park Miniatur. Można zapoznać się z zabytkami Dolnego Śląska w skali 1:25, a później pojechać w te miejsca i zobaczyć je jak wyglądają w rzeczywistości.
      Taki kilkudniowy wypoczynek jest wspaniałą odskocznią od codziennej pracy i znakomicie pozwala naładować nasze akumulatory.
---

www.nowepojazdy.blogstop.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Malta urok trzech wysp

1aZamki 728x90

Malta urok trzech wysp

Autorem artykułu jest marcin olczak

Malta to wyspy leżące na południe od kontynentu europejskiego pomiędzy Sycylią a Północną Afryką. Główne wyspy to Malta,Gozo i Comino pełne atrakcji turystycznych.
Wybrzeża Malty są skaliste, urozmaicone licznymi zatokami, stromymi urwiskami i grotami. Burzliwa historia Malty sprawiła, iż duża liczba mieszkańców jest potomkami Arabów, Włochów czy też Brytyjczyków, co odzwierciedla się w jej kulturze i tradycji. Oprócz wiekszości mieszkańców zatrudnionych w przemyśle stoczniowym, budownictwie i handlu duża ich część zaczeła trudnić się turystyką, która obecnie jest dominującym działem gospodarki i przyciąga wielu turystów z całego świata.
Turyści szukający wypoczynku lub też miejsca do spędzenia wymarzonych wakacji bez wątpienia znajdą to wszystko na Malcie. Plaże najczęściej są jednak skaliste, ze stromymi zejściami ku morzu i mogą czasami nastarczać trudności z dostaniem się do nich. Piaszczyste plaże, chętnie odwiedzane przez wypoczywających z rodziną czy też małymi dziećmi znajdują się w Cirkewwa i Melliecha.
Wyspa jest miejscem starych reliktów i zabytków oraz średniowiecznych miast chociażby jak Mdina zwane również jako "Ciche Miasto" leży ono na szczycie wzgórza i tworzą je bardzo wąskie i kręte uliczki.
Stolicą Malty jest Valletta. To główny punkt zwiedzania starych zabytków, oraz zrobienia pamiątkowych zakupów. Valletta stanowiła niegdyś siedzibę Zakonu Rycerzy Maltańskich i po dziś dzień zachowały się tam stare mury miejskie oraz imponująca katedra Świetego Jana. Swój urok stolica Malty zawdzięcza również położeniu przy jednym z największych, naturalnych portów świata, panujący tu klimat i nigdy nie śpiące miasto daje atmosferę osobistego uroku i niepowtarzalności.
Inną wyspą należącą do Malty jest Gozo. Usytuowana jest ona zaledwie 6Km od północnego wybrzeża Malty. Wiekszość turystów przyjeżdża na tą wyspę na jedniodniową wycieczkę z Malty, aby zwiedzić stolicę Rabat, oraz usytuowaną na szczycie wzgórza twierdzę, ruiny prehistorycznych świątyń Gqantija i malownicze wsie rybackie Xlendi i Marsalforn.
Najmniejszą wyspą Malty jest Comino. Jest ona tak mała iż znajduje się tam zaledwie jeden hotel, jeden posterunek policji,i pare domków. Najpiękniejszym zakątkiem Comino jest Błękitna Laguna a tutejsze groty i zatoczki są idealnym miejscem do pływania i nurkowania w kryształowej wodzie.
Malta stanowi idealne miejsce na wymarzone wakacje, jej specyficzny urok i klimat nadaje jej unikalności i wyjątkowości. Dlatego czy kochasz sporty wodne, zwiedzanie czy po prostu odpoczynek na plaży, wszystko to możesz znalez na Malcie.
---

Marcin Olczak www.marcin-podroznik.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Saturday, 27 October 2012

Wciąż szokujące hotele kapsułowe

1aZamki 728x90

Wciąż szokujące hotele kapsułowe

Autorem artykułu jest Tomaszek

Pojawiły się w Japonii już kilkanaście lat temu, mimo to na świecie wciąż wywołują zdziwienie, chodzi o hotele kapsułowe, które na azjatyckim rynku są, tak bardzo popularne, że i Chiny się na nie zdecydowały.
Choć nam europejczykom trudno w to uwierzyć, hotele kapsułkowe pojawią się sporadycznie i u nas. Pokój wielkości jednoosobowego namiotu przypomina trochę trumnę, długość stanowi nieco ponad 2 metry, wysokość zaś około jednego metra, mimo to okazują się być dość wygodne i chętnie odwiedzane.
Hotele kapsułowe
Noc w szanghajskim hotelu kapsułowym kosztuje niecałe 8 euro, to dużo mniej w porównaniu z tamtejszymi tradycyjnymi hotelami, które zasłynęły z najdroższych cen na świecie, wykluczając hotele w Emiratach Arabskich.
Niedaleko dworca kolejowego w Szanghaju na powierzchni 300 m kwadratowych uruchomiono pierwszy tego rodzaju obiekt. Posiada on 68 pokoi - kapsuł. Miejsca noclegowe stanowią 2 metrowe kapsuły (2 metry długości, 90 cm szerokości i 90 cm wysokości). Wszystkie z nich są dźwiękoszczelne, a więc nie przeszkadza nikomu chrapanie najbliższego sąsiada. Ponadto w każdej kapsule znajduje się gniazdko elektryczne, do którego można podłączyć telefon czy laptop, zegar, lampka, mini ekran telewizyjny oraz internet.
Najbardziej nie zadziwia rozmiar pokoju lecz ich ułożenie, bowiem znajdują się one po obu stronach wąskiego korytarza umiejscowione po dwie, czyli jedna na drugiej. W celu oszczędności przestrzeni drzwi zmienione zostały na rolety nie przepuszczające światła. Pobyt w hotelu nie jest liczony na doby, lecz na godziny, dziesięciogodzinny pobyt w hotelu to koszt 68 juanów, pełna doba jest jedynie o 20 juanów droższa i wynosi 88 juanów.
Hotele cieszą się dużą popularnością, bowiem standardowe, tzw. budżetowe hotele w Szanghaju oferują pobyt w pokojach o najwyższym standardzie w cenie kilkaset dolarów za dobę. W hotelu kapsułkowym nie ma co liczyć na własna łazienkę, obiekt wyposażony jest w publiczne toalety oraz prysznice, ponadto posiadają palarnię i wspólne pokoje gościnne.
Niestety nic się nie zmieniło w Chinach od wielu w sprawie traktowania kobiet, nadal są one uważane za drugi gatunek człowieka, dlatego z hoteli korzystać mogą wyłącznie mężczyźni, a szkoda, bo może kobiety wprowadziły by do tych surowych wnętrz trochę kobiecej ręki.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pakujemy urlopową walizkę

1aZamki 728x90

Pakujemy urlopową walizkę

Autorem artykułu jest Gabriela Wrona

 
Walizka, którą zabieramy na wakacje, wcale nie musi być duża, aby znalazły się w niej wszystkie potrzebne nam rzeczy. Oto kilka prostych wskazówek, dzięki którym oszczędzisz czas i nerwy, a tym samym unikniesz rozczarowania podczas wypoczynku:
Zastanów się nad celem i charakterem swojej podróży – jeżeli wybierasz się do Egiptu, to prawdopodobnie spędzisz większość czasu na plaży. Nie będziesz miał wiele okazji do wyjścia poza hotel, w związku z czym podstawowym strojem jest kostium kąpielowy i coś do narzucenia na górę. Nie zabieraj ze sobą kilku swetrów, weź za to kilka więcej koszulek na ramiączkach. Z kolei gdy jedziemy na wycieczkę objazdową np. rejs po Nilu, postawmy na wygodę. Dwie pary butów na obcasie na pewno się nie przydadzą, a tylko niepotrzebnie zajmą miejsce w walizce.
Przed pakowaniem sporządź listę – podziel kartkę na 4 części: ubrania i buty, kosmetyki i akcesoria toaletowe, lekarstwa, inne niezbędne rzeczy. Jeżeli chodzi o skarpetki i bieliznę, zawsze zapakuj o 3-4 sztuki więcej niż napisałeś na kartce. Pakując rzeczy do walizki, po kolei odhaczaj je na liście, a na pewno niczego nie zapomnisz.
Pakuj się z głową – na samo dno walizki kładziemy rzeczy ciężkie, np. książki, buty, kosmetyczkę. Jeżeli nie zabieramy ze sobą podróżnego żelazka, postarajmy się nie składać rzeczy w kostkę. Koszulki złożone na pół i położone na płasko raczej się nie pogniotą. Bielizna i skarpetki doskonale nadają się do wypełniania luk pomiędzy pozostałymi ubraniami, a ręczniki położone na samą górę doskonale zabezpieczą bagaż. I najważniejsze: wszelkie płyny, czyli szampony, odżywki i olejki do opalania powinny być zapakowane w foliowe worki. Chyba nie chcemy, aby wszystkie rzeczy nadawały się do prania zaraz po przejeździe na miejsce?
Jeśli lecimy samolotem, nasz bagaż musi spełniać szczególne warunki – przede wszystkim pamiętajmy o wymiarach i wadze walizki. Aby uniknąć dopłaty za nadbagaż, zważmy ją i zmierzmy. Przyda się waga podróżna! Ponadto pamiętajmy, że w bagażu podręcznym nie wolno przewozić płynów, zapalniczek oraz ostrych narzędzi (np. pilnika do paznokci).
Dokumenty, kluczyki, mapy, pieniądze i lekarstwa noś zawsze w bagażu podręcznym – nigdy w walizce, zwłaszcza jeśli lecisz samolotem.
Przyjemnej podróży!
---

G. W.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pałac Kultury i Nauki - kontrowersyjny relikt minionej epoki

750x200travelaff222 Image Banner 750 x 200

Pałac Kultury i Nauki - kontrowersyjny relikt minionej epoki

Autorem artykułu jest Krzysztof Barcik

Dla jednych jest zabytkiem na skalę światową, dla innych symbolem zniewolenia Polski przez Związek Radziecki, który jak najszybciej należy rozebrać.
Tak czy inaczej – Pałac Kultury i Nauki przez te kilkadziesiąt lat zdążył wkomponować się w zmieniający się krajobraz Warszawy, a widok z jego trzydziestego piętra należy do wyjątkowych.
Pałac powstał w latach 1952-55 jako „dar narodu radzieckiego dla narodu polskiego”, a jego pomysłodawcą był sam Józef Stalin. Realizacją projektu zajęła się specjalnie sprowadzona grupa radzieckich robotników. Pałac jest doskonałym przykładem monumentalnej architektury socrealistycznej, choć widać tu również wpływy innych nurtów, takich jak historyzm.

Budynek ma wysokość 187 metrów i jest najwyższy w Polsce. Gdy doliczymy do tego iglicę, osiągniemy wysokość ponad 230 metrów. W szczytowej części konstrukcji znajdują się cztery tarcze zegarowe, zamontowane w 2000 roku – każda o średnicy 6 metrów. Jest to drugi co do wielkości w Europie i jednocześnie drugi co do wysokości zegar wieżowy na świecie.

Wewnątrz pałacu znajduje się 3288 pomieszczeń, w tym słynna Sala Kongresowa, a także Muzeum Techniki, Muzeum Ewolucji, siedziby Collegium Civitas i Polskiej Akademii Nauk.

Na trzydziestym piętrze, na wysokości 114 metrów, znajduje się udostępniany turystom taras. Widok stąd zapiera dech w piersiach. Niestety, jest on przesłonięty przez kraty, które zostały zamontowane tu jeszcze w latach 50-tych ubiegłego wieku po kilku spektakularnych samobójstwach.

Trwa spór o przyszłość pałacu. Część środowisk warszawskich chce go wyburzyć. Warto więc go odwiedzić, póki jeszcze stoi.
Pałac Kultury i Nauki
---

www.bezprzewodnika.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Tallin - wspaniała stolica Estonii

750x200travelaff222 Image Banner 750 x 200

Tallin - wspaniała stolica Estonii

Autorem artykułu jest Lidia Sproch

Tallin to jedno z najpiękniejszych miast Europy Wschodniej. Stolica Estonii to niesamowite miejsce, w którym zdecydowanie można się zrelaksować. Czas biegnie tu powoli i leniwie. Nie ma tłumów, nie ma korków - zupełnie nie jak w stolicy, zazwyczaj kojarzonej z szybkim tempem życia.
Nie ma się jednak czemu dziwić, bo w całej Estonii mieszka jedynie 1 milion osób, a w samym Tallinie niewiele ponad 400 tysięcy.

Tallin. Miasto na weekend
Tallin jest bardzo pięknym miastem, które przyciąga turystów niczym magnez. Ruch turystyczny rozpoczyna się już w piątkowe popołudnie. Przyjeżdżają tu przede wszystkim Finowie, w weekend szacuję się turystów na ok. 10tys. Tallin zachwyca wspaniałą starówką i pięknym portem. To właśnie dla tych "weekedowych gości" buduje się hotele i bary tuż przy porcie, by jak najbardziej umilić życie turyście.

KUMA - Estończycy zazwyczaj na miejsce swoich sobotnio-niedzielnych spacerów wybierają miejsca, do których nie docierają Skandynawowie. Np. okolice pałaców, drewnianych willi i parków tallińskiej dzielnicy Kadriorg i do gigantycznego muzeum sztuki KUMU. Z poziomu parku bardzo trudno jest je zauważyć. Jego nowoczesna bryła przypominająca zielonkawy żagiel jest wtopiona w nadmorskie wzgórze i gęsto otoczona wysokimi drzewami. KUMU to skrót od estońskiego KUnsti MUuseum (muzeum sztuki), ale jednocześnie w języku estońskim słowo to oznacza plotkę. Tu bywa się na co dzień i chodzi całymi rodzinami w niedziele. Wówczas nikomu nie przeszkadzają dziecinne wózki i maluchy kręcące się wśród klasycznych dzieł estońskiego malarstwa i rzeźby lub prac współczesnej awangardy. Muzeum jest po prostu dumą Estończyków. To pierwszy tak nowoczesny obiekt w krajach bałtyckich.

Tallinn - stolica rozrywki
W średniowieczu o dziewiątej wieczorem wartownicy grali na trąbce, ogłaszając w ten sposób zamknięcie bram miast i wszystkich knajp. Dziś o tej porze, a w piątek zwłaszcza, promy z sąsiedniej stolicy przywożą rzesze Finów, żądnych weekendowej zabawy w estońskich pubach i klubach. Nie dziwne więc, że Tallinn nazywany jest niekiedy przedmieściem Helsinek. Bo tutaj taniej, bo dobrze można się zabawić, bo klimat i atmosfera jest niezwykła. I trudno się z nimi nie zgodzić.

Wąskie i wijące się wokół średniowiecznej starówki ulice szybko przenoszą nas w odległe czasy. Kiedy zachwycamy się urokami starodawnych murów miasta i czerwonych dachów kamienic, do nozdrzy wkrada się zapach świeżego pieczywa. Ku zaskoczeniu obcokrajowców, Estończycy spożywają ogromne ilości jego ciemnej odmiany, a domowy wypiek staje się tu dziś dla nich nową modą.
---

https://www.luna90-podrozemarzen.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Estonia - najspokojniejsze miejsce w Europie

750x200travelaff222 Image Banner 750 x 200

Estonia - najspokojniejsze miejsce w Europie

Autorem artykułu jest Lidia Sproch

Jeśli szukamy miejsca w Europie w którym króluje natura, kultura i tradycja, Estonia z pewnością będzie spełnieniem naszych marzeń. Kraj jest usiany jeziorami, a wybrzeże tysiącem wysp. Największe z nich tu Hiuma i Sarema - trudno znaleźć spokojniejsze miejsce w Europie.
Estonia z roku na rok staje się coraz bardziej popularnym celem podróży.
Pärnu
Najważniejszy kurort Estonii, znane uzdrowisko i kąpielisko ze złocistymi plażami. Do tego dochodzi urocze historyczne centrum miasta i zielone parki.

Hiuma Island
Spokojna i piękna wyspa Hiuma przyciąga estońskich artystów i pisarzy, którzy lubią tu spędzać letnie wakacje. Wyjątkowo malowniczo prezentują się latarnie morskie lśniące na wybrzeżach wyspy.

Tartu
Tzw. duchowne centrum Estonii. Miejscowi mówią o specjalnej duszy miasta kryjącej się w XIX-wiecznej zabudowie, drewnianych domach, zielonych parkach, i spokojnym nabrzeżu rzeki Emajogi. Tartu to także ośrodek akademicki i studenci dodają ulicom miasta trochę wigoru, humoru i wyszukanych tematów do rozmów w kafejkach i pubach.

Lahemaa National Park
Park Narodowy Lahemaa został utworzony za czasów sowiecki, w 1971 roku, przez bogatych Rosjan, którzy chcieli wypoczywać w niezmąconych warunkach przyrody. Park obejmuje 65 tysięcy hektarów lądu wybrzeża, i wysp pomiędzy Tallinem i Rakvere. Na jego terenie znajdują się jeziora, pozostałości dawnych siedlisk i bardziej współczesne rezydencje. Ale najwięcej uroku dostarczają wędrówki szlakami wśród lasów i nad brzegiem morza.

Czy warto jechać do Estonii?
na tym niewielkim skrawku Ziemi jest wiele ciekawych miejsc do odkrycia.
- Estonia jest mała, ale piękna. I ma świetne drogi, więc idealnie nadaje się dla tych, którzy nie wyobrażają sobie wakacji bez roweru. Ale stolica Estonii to nie jedyne, warte odwiedzenia miejsce. Trzeba też pamiętać o wyspach.
- Jedna asfaltowa droga i kapitalne wystawy w Pałacu Biskupim - tak wygląda Sarema, największa estońska wyspa w Zatoce Ryskiej. Piękne nadbrzeże i klify. Wiatraki i stare kościoły. Wystarczy rower i namiot, żeby mieć najlepsze wakacje na świecie.
Na wyspie znajduje się też Kaali - mierzący 110 metrów szerokości krater po meteorycie, który uderzył w wyspę sześć wieków przed naszą erą. Takich "obiektów" jest znacznie więcej, bo Estonia jest krajem o nawiększym zagęszczeniu kraterów na jednostkę powierzchni.

Jezioro Pejpus - Największe jezioro Estonii, leżące na granicy z Rosją jest równocześnie czwartym co do wielkości jeziorem w Europie. W najszerszym miejscu ma ponad 50 km szerokości i oglądane z brzegów bardziej przypomina morze niż jezioro. Malownicze brzegi raz stanowią dość stromy klif, by w innymi miejscu łagodnie zmienić się w piaszczystą plażę. Można się tu kąpać, jednak woda jest bardzo zimna. Park Narodowy Lahemaa - Nadmorski park narodowy, położony w pięknej okolicy, w pobliżu wysokich klifowych nabrzeży. W jego pobliżu znajduje się najwyższy w kraju wodospad, gdzie kaskady wody spadają ze znacznej wysokości drążąc wielokolorowy piaskowiec u swoich stóp – wyjątkowo urokliwe miejsce. Sam park narodowy chroni przede wszystkim nieskażony przez człowieka ekosystem prastarej puszczy, której mieszkańcami od wieków są między innymi łosie czy niedźwiedzie. Poza tym niewątpliwą atrakcją parku są głazy narzutowe, które znajdują się zarówno przy samym morskim brzegu jak i w głębi lądu – w lasach, na polach, we wsiach – wszędzie wyglądają one równie niesamowicie.

W długiej na ponad 200 i szerokiej na 300 km Estonii ma się wrażenie, że wszędzie jest blisko. Na tak małym terenie, cieszących oko i duszę bogactw architektury i przyrody jest nadzwyczaj dużo. Jak wiele? Wystarczająco, by spędzić tu więcej niż kilka wyjątkowych dni.
---

https://www.luna90-podrozemarzen.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Friday, 26 October 2012

Puszcza Białowieska – tępiona i chroniona?

750x200travelaff222 Image Banner 750 x 200

Puszcza Białowieska – tępiona i chroniona?

Autorem artykułu jest Wiola

Puszcza Białowieska to jedno z najpiękniejszych miejsc w Europie. To jedyny "obiekt" przyrodniczy w naszym kraju wpisany na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO. Nie zawsze jednak sama Puszcza, jak i jej mieszkańcy, byli traktowani z należytym szacunkiem.  
Puszcza białowieska z lotu ptakaLosy Puszczy Białowieskiej to smutne dzieje zapisane na kartach naszej historii. Bezmyślne poczynania człowieka doprowadziły nawet do wyginięcia żubrów w tym rejonie, a przecież zwierzę to jest chyba najbardziej znanym symbolem Białowieży. Jak do tego doszło? I jakie starania podejmowano na rzecz tego jedynego na zachód od Bugu lasu pierwotnego w Europie?
Puszcza Białowieska i jej bogactwo zawsze przyciągało żądnych korzyści ludzi. W innych rejonach Europy żubry wyginęły już nawet w VIII wieku. Dlatego królowie Polski, począwszy od XV wieku, podejmowali starania mające na celu ochronę puszczy. Na przykład Zygmunt II August wprowadził zakaz polowania na żubry pod karą śmierci. Celem ochrony było zachowanie naturalnych siedlisk i ograniczenie działań kłusowników – wszystko po to, aby elita rządząca mogła rozkoszować się polowaniami na grubą zwierzynę, czyli żubry.
Prze kolejne wieki jedni rozumieli potrzebę ochrony żubrów (przykładem jest car Aleksander I, dzięki któremu liczba żubrów zwiększyła się do 1900 osobników), a inni zaprzepaszczali starania swoich poprzedników. Ogromne spustoszenie przyniosła wojna. Jak zawsze, przyroda najbardziej cierpi na bezmyślnych działaniach chciwych ludzi. W 1919 roku kłusownicy zastrzelili ostatniego dziko żyjącego żubra na ziemiach polskich.
Dzięki podjętym staraniom odtworzenia gatunku, dziś mamy w Polsce około ok. 500. 10517,27 ha lasu wchodzi w skład Parku Narodowego, a 4.747 ha to Rezerwat Ścisły. Jednak nadal żubr znajduje się na światowej Czerwonej Liście, jako zwierzę zagrożone wyginięciem. A ekolodzy ciągle walczą o zmianę postanowień dotyczących Puszczy.
---

Kresy - pensjonat w Białowieży


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ameboza częstą chorobą tropikalną

750x200travelaff222 Image Banner 750 x 200

Ameboza częstą chorobą tropikalną

Autorem artykułu jest Bartosz Nowakowski

Ci, którzy decydują się na spędzenie urlopu w krajach tropikalnych,  zawsze narażeni są na zarażenie się poważnymi chorobami, które mogą doprowadzić nawet do śmierci. Mowa oczywiście o chorobach tropikalnych.
Choroby tropikalne występują na terenie tych państw, w których panuje jednocześnie wysoka temperatura oraz wilgotność powietrza. Jedną z wielu chorób tropikalnych jest ameboza, która nazywana bywa także pełzakowicą. Chorobę tę wywołują pierwotniaki należące do rodziny Entamoebidae.
Ameboza to choroba, której przebieg może być bardzo różny. W niektórych przypadkach przebiega zupełnie bezobjawowo. W innych u pacjenta występują objawy kliniczne o różnym stopniu nasilenia. Może ona przybrać także postać przewlekłą, w której będą pojawiały się okresy remisji oraz zaostrzenia choroby. Bardzo wyraźnie trzeba podkreślić, że ameboza jest chorobą tropikalną, która wymaga bezwzględnego leczenia. Zaniechanie go najczęściej prowadzi do śmierci pacjenta. Pełzakowicą zaraża się drogą pokarmową. Wystarczy zjeść pożywienie, w którym obecne są cysty pierwotniaka, aby doszło do rozwinięcia się tej ciężkiej choroby. W leczeniu stosuje się związki emetyny, chlorochiny oraz pochodne imidazolowe.
Do tej ostatniej grupy zalicza się metronidazol oraz tynidazol. W przypadku rozwinięcia się czerwonki pełzakowatej stosuje się tynidazol, który podawany jest doustnie. W przebiegu amebozy bardzo często mogą powstawać ropnie wątrobowe. W takim przypadku podaje się chlorochinę.
Niektórzy specjaliści zalecają, aby w przypadku rozległych ropni opróżniać je, decydując się na nakłucie. Ropnie wątroby grożą bowiem pęknięciem, które prowadzić może do rozległego zakażenia bakteryjnego. Zarażeniu się amebozą można w prosty sposób zapobiec. Wystarczy stosować się do ogólnie przyjętych zasad higieny, takich jak: wystrzeganie się spożywania niemytych owoców oraz warzyw, częste mycie rąk oraz picie jedynie wody pochodzącej z pewnego źródła. W krajach tropikalnych najlepiej w ogóle nie pić wody, która nie została przegotowana.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Być na biwaku

750x200travelaff222 Image Banner 750 x 200

Być na biwaku

Autorem artykułu jest AROKIS

Bycie na biwaku wiąże się z pewną specyfiką. Trzeba mieć dodatkowe umiejętności (rozpalanie mokrego ogniska czy suszenie ubrań w deszczu), oprzyrządowanie (namiot, przyczepę, kuchenkę i te inne). I trzeba mieć takich samych wariatów do współbycia  na tej bindudze. Własny transport dla rodziny i ich konserw. Katorga! Czyżby?
          Bo są tacy, co rok w rok jadą na takie coś. Przez póltorej doby rozbijają obozowisko, stawiając namioty, przystawkę do przyczepy (że o stawianiu przyczepy już nie wspomnę) oraz wyposażenie tejże. Potem jadą w las (to już jest druga doba), wyciągają połamane sosnowe drapaki i inne drewniane złamasy. Wiążą, doczepiają do samochodów i wloką na biwak, czyli bindugę. Potem siekierami i piłami ("twoja-moja" nie mają) rozdrabniają pnie na kawałki i już jest to, co się wrzuca do ogniska, żeby było miło.
          W domu w życiu takiej roboty by nie zrobili, bo im kręgosłup, podagra i inne dolegliwości nie pozwalają. Ale tu jesteśmy w lesie nad jeziorem! Binduga czekała na nas od zeszłego roku i nareszcie jesteśmy! No to musimy, bo możemy, my, herosi. Ludzie lasu i jeziora.
 - Nie dźwigaj, bo twój kręgosłup! -  A w dupu! Nalej po lufce, a my to tu zaraz! - I oni rzeczywiście to tu i zaraz. Albo prawie, pomiędzy lufkami i innymi, co im się trafią z zapasiku, jaki przyjechał jeszcze z domów wszystkich obecnych. A oni doceniają wysiłek organizatorów ogniska! Wiedzą, że w przyrodzie nic na sucho...
          Bo bycie na łonie wyzwala w człowieku ukryte możliwości. To łono ma to do siebie, że daje takiego kopa, iż nikt nie może się oprzeć, tylko prze do przodu, wykonując masę prac, do jakich nikt, żadna żona czy kochanka, żaden dobiegacz czy nawet stały młodzian, czy sfora dzieci - no nikt, po prostu nikt, nie byłby w stanie zmusić każdego normalnego człowieka, obojętnej płci, do takiego zap...ieprzania. A tu patrz: leśna polana, binduga nad jeziorem. Ani wody, ani światła. Ino sraczyk typu Wychodek przy wjeździe w krzakach i Kubuś na śmieci obok (kultura!). A oni zachrzaniają, jak te małe samochodziki. I są zadowoleni. Prawie zboczeńcy. Każda czynność wymaga pokonania jakichś przeciwności. Głupie umycie zębów to mus albo wejścia do jeziora, albo położenia się plackiem na pomoście, bo inaczej nie zaczerpniesz wody. A umycie się, gdy brak pogody? A wysuszenie ubrania, gdy pada?  By oprawić tych parę rybek też trzeba stać po kolana w wodzie. Ziemniaki obierasz, turlając te cholerne kartofle po kolanach i ganiając je nożem. Obieranie marchewki - Uwaga! Nie zatnij się w brzuch lub sobie nie urżnij... - Dobra, udało się, oskrob jeszcze jedną, tylko uważaj! - Schabowe rozbijamy butelką po piwie. Ale ostrożnie, bo może "pęc"! Żarcie trzymamy w dole wykopanym przy brzegu. Taka lodówka. Nakrywamy deską. Na deskę kamień. OK. Tam jest chłodno, to nam się z pewnością ten żółty ser, 8 kawałków śląskiej i boczek wędzony nie zepsują. Śląska będzie na ognisko. No to rąbiemy te drewniaki dalej. Oooo! Już 16-ta! Trzeba do miasta po...  - Kto jedzie do marketu? - zgłasza się najsłabszy fizycznie, co już ani rąbać, ani okopywać, ani nosić, ani nic. Kaleka prawie, ale użyteczny, bo pojedzie. A zakup jest WAŻNY. Głównie procentowy. Dostał gotówkę (bo tam tylko gotówka - karta nie działa). Pojechał. Jest prawie dobrze. Jutro trzeba będzie powiedzieć chłopakom, co obsługują obozowisko, żeby ustawili tu i tam stoliki z ławeczkami (dwie deski na dwu słupkach). Piwo, piwo lub połówka i będzie zrobione. - Cholera, powiedział mu ktoś, żeby kupił rosówki? - Tak i kupi czerwone czwórki, a kukurydzę mamy. - Oj to dobrze, bo myślałem... - Dobra, nie myśl. Rób kanapki! O, cholera! Ktoś nam podebrał ser i wędlinę! -  Z tej dziury? -  Są ślady. Pies jakby. - Coś ty, pies uwiązany! - Ale sam popatrz. - No, rzeczywiście! Dzwoń do niego niech kupi jeszcze ser i kiełbasę! - Co za cholera? - Jest złodziej na biwaku. Złapać go trzeba i dać mu popalić. Ale kto, bo tyle namiotów?... Ferment się sieje. Ktoś kradnie, choć deska nakryta kamieniem. O, już my mu...!  A tu wrócił zakupowicz. Słońce się za lasem chowa. Sino-szary zmierzch i już pierwsze iskry od rozpałki zajaśniały. Całe towarzystwo zasiada wokół paleniska. - Patrzcie! Bóbr płynie! - Wszyscy milkną i patrzą uśmiechnięci. Na stole pod wiatą pojawiają się akcesoria wspomagające tę biesiadę, czyli kanapki i napoje. Głównie te zakupione. Ognisko rośnie w siłę. My też, jakby. W pobliskim namiocie sypią się z rumorem garnki. - Złodziej! Mamy złodzieja! - W świetle latarki, niosąc coś w pysku, lis umyka w stronę lasu. - A niech mu będzie! Na zdrowie!
          Za dwa, trzy tygodnie będzie trzeba to wszystko poskładać i wrócić do domu, by czekać, aż minie rok i będzie można znów  wybrać się na taką naszą, cudowną katorgę.
          A ja, miły czytelniku, którego interesuje ta tematyka, zapraszam do "Twórczości". Tam powinny się pojawić moje wiersze umieszczone w tym samym klimacie lub podejmujące cięg dalszy bycia na bindudze.
---

                                                        ANDRZEJ  AROKIS
                                      www.domowezwierzadko.blogspot.com
                                              kwatermistrz@poczta.onet.eu

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dania - półwysep na krańcu Europy

750x200travelaff222 Image Banner 750 x 200

Dania - półwysep na krańcu Europy

Autorem artykułu jest Lidia Sproch

Dania jest królestwem zrodzonym z morza, bo obejmuje półwysep na krańcu Europy i aż 406 wysp, które niczym kamenie są porozrzucane po cieśninach między nią a Szwecją.
Dania jest krajem bardzo przyjaznym dla turystów. Duńczycy cenią sobie ciepło domowego ogniska, czego symbolem jest palenie świeczek podczas posiłków. Ciekawostką jest, że zużycie świeczek w tym kraju (na jednego mieszkańca) jest prawdopodobnie najwyższe na całej Ziemi.

Duńczycy są narodem spokojnym, punktualnym i uczciwym.Język duński jest niepodobny do żadnego innego, pozostali Skandynawowie nazywają go po prostu „chorobą gardła”. Ciekawostką jest, że duńskie słowo „tak” oznacza po polsku „dziękuję”. Duńczycy mają także magiczne słowo „hygge”, które oznacza miłą i przytulną atmosferę (jest ono trudne do przetłumaczenia na język polski).
Dania posiada trzy skarby, które zostały wpisane na Listę Dziedzictwa Narodowego UNESCO: kamienie runiczne w Jelling, katedra Roskilde oraz zamek Kronborg.

Katedra Roskilde to gotycko-romańska katedra znajdująca się w Roskilde na Zelandii, we wschodniej Danii. W Katedrze znajdują się groby królów duńskich, między innymi króla Haralda Sinozębego. Katedra była inspiracją dla gotyckiego budownictwa sakralnego w całej Skandynawii.

Zamek Kronborg
Zamek znajdujący się w Helsingør w cieśninie Sund, oddzielającej Danię od Szwecji, zlokalizowany na najdalej wysuniętym w morze cyplu. Zamek został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.Ciekawostką jest fakt, że można tu zwiedzić powstały w XVIII wieku ogród i grób Hamleta. Na terenie zamku znajduje się też Muzeum morskie pełne modeli statków i instrumentów nawigacyjnych. Zachwycają także apartamenty królewskie i najdłuższa sala w Europie o długości 62 metrów. W zamku często wystawia się też „Hamleta”.

Turystyka
Dania to także kraj rowerzystów. Na rowerach jeżdżą wszyscy niezależnie od wieku i zamożności. Wszędzie są wytyczone ciekawe trasy rowerowe, a rowerzyści (szczególnie w dużych miastach) mają pierwszeństwo na drogach. Sieć dróg rowerowych w Danii wynosi 10 000 km.

Dania jest przygotowana na przyjazd turystów. Kwitnie turystyka związana z Bałtykiem, ale też ekologiczna i rodzinna. Duńczycy bardzo cenią sobie ruch i aktywny wypoczynek, więc nie trudno jest wypożyczyć rower, znaleźć miejsce do biegania, pływania i zażywania ruchu w każdej postaci. Czy to w mieście, czy na łonie natury. Linia brzegowa Danii to ponad 7000 km plaż, fiordów, zatok, które dzięki silnym wiatrom tworzą prawdziwy raj dla lubiących surfować.
---

https://www.luna90-podrozemarzen.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Duńska wyspa Bornholm

750x200travelaff222 Image Banner 750 x 200

Duńska wyspa Bornholm

Autorem artykułu jest Lidia Sproch

Bornholm jest magiczny, zachwyca senną atmosferą i bezludnymi plażami. Wzdłuż wybrzeża dlugości 140 km, wsród traw, skał, granitu i piasku, rozłożone są sielankowe miasteczka i wsie rybackie.
Bornholm - Wyspa ta całkowicie różni się od reszty Danii. Niezwykle słoneczny teren sprawia, ze skaliste podłoże mieni się dzięki promieniom słonecznym.

Bornholm
Bornholm jest wyspą, która od lat niezmiennie przyciąga rzesze turystów, których nie odstraszają niskie temperatury. Słońca tu nie brakuje i jeśli ktoś nie domaga się upałów i plażowego lenistwa, to wyspa odpłaci mu niesamowitymi widokami i fantastycznym, zdrowym klimatem.

Na Bornholmie można zobaczyć wiele ciekawych miejsc, do których da się dojechać samochodem, autobusem albo rowerem. Najciekawsze miejsca, to Jons Kapel - wysoka, granitowa turnia znajdująca się w północno-zachodniej części wyspy, największy w Skandynawii kompleks ruin zamkowych Hammershus, Paradisbakkerne zwane Rajskimi Pagórkami, czyli rodzaj formacji szczelinowych w skałach, Hammeren - najdalej na północ wysunięty kraniec Bornholmu.

Ze względu na swoje malownicze położenie (Bornholm) jest to jedno z najciekawszych miejsc na wyspie, Las Almindingen największy kompleks leśny na Bornholmie i trzeci pod względem wielkości w Danii, oraz oczywiście rozsiane po całym terenie wyspy wiatraki. Warto tez odwiedzić na Bornholmie parki rozrywki, muzea, Bornholmskie Centrum Średniowiecza, Ogród Tropikalny, Pokaz Drapieżnych Ptaków, Święte Skały Helligdommen oraz wiele innych atrakcji.

Na riwierę bornholmską warto wybrać się na weekend. To wyspa dobra na aktywny wypoczynek dla rowerzystów, wędkarzy, amatorów golfa czy nurkowania. Powinien się tu wybrać także ten, kto nosi w sobie potrzebę wyciszenia się.
---

https://www.luna90-podrozemarzen.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wyspy Owcze

750x200travelaff222 Image Banner 750 x 200

Wyspy Owcze

Autorem artykułu jest Lidia Sproch

Tym, co stanowi o niezwykłości tego miejsca, jest przyroda. W szczególności lato jest okresem, w którym turyści pokochają piękne krajobrazy i malownicze położenie wysp. Miejsce to jest rajem dla ornitologa.
Szczególnie warte oglądania są kolonie maskonurów — sympatycznych ptaków z kolorowymi dziobami. One oraz owce są symbolem fauny tego archipelagu.

Archipelag Wysp Owczych leży w północnej części Oceanu Atlantyckiego. Składa się na niego 17 zamieszkanych wysp i wiele małych wysepek wulkanicznych.

Warto zobaczyć:
Warto zwiedzić stolicę — Tórshavn, leżącą na największej z wysp archipelagu, Streymoy (373 km2). Jest to chyba najmniej zaludniona stolica świata. Najważniejszym zabytkiem jest półwysep Tinganes, nazywany dzielnicą rządową. Oprócz tego w stolicy warto zobaczyć Katedrę Tórshavn, czyli Havnar Kirkja, oraz Mariukirkjan — jedyny katolicki kościół na wyspie, którego historia sięga roku 1931.

Warto również zwiedzić Dom Nordycki, Farerskie Muzeum Historii Naturalnej oraz Farerską Narodową Galerię Sztuki czy Fort Skansin z 1580 r. Ten ostatni miał zabezpieczać miasto przed piratami, którzy dosyć chętnie najeżdżali wyspy.
Godny polecenia jest też malowniczy port Klaksvik — druga najliczniej zamieszkała miejscowość na Wyspach Owczych (4 681 mieszkańców). Znajduje się tu ciekawe Muzeum Wysp Północnych. Będąc na wyspach, nie można nie odwiedzić wioski Hósvik. Wskaźnik zabytków na jednego mieszkańca jest tu prawdopodobnie najwyższy na świecie.

Surowa przyroda archipelagu, fiordy, jeziora, wulkaniczny krajobraz doskonale współgrają ze spokojnym obserwowaniem ptactwa.

Największe atrakcje turystyczne Wysp Owczych
*plaże i wydmy "farerskiej riwiery" na Sandoy, gdzie plaży towarzyszą jedyne na archipelagu wydmy, w dodatku uformowane przez wiatr z bazaltowego piasku;
*ornitologiczny raj Nolsoy i klify Vestmannabjorgini;
*morska wycieczka do jaskiń na wyspach Nólsoy i Hestur; wyspa Nólsoy jest największą na świecie kolonią nawałników;
*laguna Pollurin, będąca jedynym tego typu wybrzeżem na Wyspach Owczych. Niegdyś stanowiła ona osłonięty port, jednak liczne sztormy spowodowały napływ dużej ilości osadów i wytworzenie się laguny. Obecnie są tam dobre warunki do wędkowania, można złowić łososie oraz pstrągi. Prócz tego w okolicach osady znajdują się trzy większe wodospady i kilkanaście mniejszych.

Rejs wzdłuż klifów Vestmanna
Jedna z największych atrakcji Wysp Owczych. Klify Vestmanna dochodzą do 650 metrów wysokości, poprzecinane są setkami uskoków, jaskiń i sztolni. Niewielkimi łodziami można przepłynąć ten niesamowity labirynt.
---

https://luna90-podrozemarzen.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Grenlandia - kraina lodu

750x200travelaff222 Image Banner 750 x 200

Grenlandia - kraina lodu

Autorem artykułu jest Lidia Sproch

Grenlandia - 85 proc. powierzchni tej największej na świece wyspy pokrywa lód. Z okien samolotu wygląda ona jak wielka, biała plama. Nazwa: Grenlandia, czyli w tłumaczeniu "Zielony Ląd", brzmi dość przekornie.
Dla wielu turystów zaskoczeniem jest nowoczesność grenlandzkiej infrastruktury. W osadach zobaczymy kolorowe, drewniane domki prefabrykowane w Danii i piętrowe bloki. Fascynująca jest surowa, arktyczna przyroda - skaliste i lodowe góry, fiordy, skaliste wybrzeża, kwitnąca latem tundra i gigantyczny lądolód wypełniający całe wnętrze wyspy. Grenlandzkie zabytki to resztki ruin po Normanach (Wikingach) i drewniane duńskie budynki kolonialne z XVIII w.

Fascynujące jest to, że wolne od lodu 15 proc. obszaru Grenlandii latem faktycznie jest zielone. Lato jest tu krótkie, ale barwne - wśród ok. 500 gatunków roślin występuje nawet 5 odmian orchidei. Narodowa roślina Grenlandii to delikatny, różowy kwiat niviarsaq, tzn. "młoda dziewczyna". Brakuje natomiast prawdziwych drzew - krajobraz to na ogół surowa tundra i na południu - łąki.

Klimat i pogoda: Klimat arktyczny, Przyjeżdżając latem, trzeba być przygotowanym zarówno na warunki słotnej polskiej jesieni, jak i na słoneczną pogodę z temp. nawet powyżej 20°C (zwłaszcza w okolicach Kangerlussuaq). Stabilna i słoneczna pogoda jest bardziej typowa dla lata i zimy, natomiast wiosną i jesienią w ciągu kilku kolejnych dni można spodziewać się słońca, śniegu i deszczu.

Zimą na Grenlandii, od Sisimiut na północ oraz na wschodzie, w użyciu są psie zaprzęgi wykorzystywane przez myśliwych i jako atrakcja turystyczna, popularne są również skutery śnieżne.

Niedaleko Manitsoq znajdują się dziewicze (w sensie: nieprzygotowane) trasy narciarskie - jest to grenlandzkie centrum heliskiing (rolę wyciągu spełnia śmigłowiec), gdzie na nartach można zjeżdżać prawie cały rok.

Warto odwiedzić Ilulissat, miasto położone nad Zatoką Disko. Widok gór lodu wystających z wody na kilkadziesiąt metrów robi niesamowite wrażenie. Z tego powodu Ilulissat jest najbardziej turystycznym miejscem Grenlandii.

Grenlandia posiada krystalicznie czysty lód, dla nich to produkt eksportowy - pocięty na bloki wysyłany jest np. do Japonii, gdzie po poćwiartowaniu kończy żywot w szklankach do drinków.
---

https://www.luna90-podrozemarzen.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Największe atrakcje Burgas

750x200travelaff222 Image Banner 750 x 200

Największe atrakcje Burgas

Autorem artykułu jest Barbara Mystkowska

Burgas to miasto położone w południowo-wschodniej części Bułgarii, liczące około 250 tys. mieszkańców, co stawia je na czwartej pozycji na liście największych miast bułgarskich. Wyprzedzają go tylko Sofia, Płowdiw i Warna. 
Dzięki usytuowaniu na półwyspie, wśród wód Zatoki Burgaskiej i trzech lagunowych jezior (Atanasowskiego, Mandreńskiego i Burgaskiego), miasto wydaje się być idealnym miejscem wypoczynku. Od czerwca do września miejscowość odwiedzają setki tysięcy turystów. Burgas, oprócz wspaniałych plaż i pięknej pogody, oferuje zabytki oraz ciekawe atrakcje.
Znajduje się tu mnóstwo wiekowych obiektów sakralnych, wspaniały Park Nadmorski, kilka wartościowych muzeów oraz centra kulturalne, w których odbywają się międzynarodowe festiwale. Burgas jest też dobrą bazą wypadową do pobliskich kurortów, znanych na całym świecie, np. Słonecznego Brzegu, Sozopolu czy Primorska. Niedaleko znajduje się także Nessebar, zabytkowa miejscowość, która została wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Poza tym Burgas słynie z wód termalnych, które pomagają w leczeniu schorzeń reumatycznych, układu nerwowego, układu odpornościowego itp. Warto odwiedzić Burgaskie Łazienki Mineralne (Burgaski Mineralni Bani), czyli kompleks uzdrowiskowy. Znajduje się on około 15 kilometrów na północny zachód od centrum Burgas i oferuje wspaniałe zabiegi lecznicze i profilaktyczne, dzięki obecnej tu wodzie bogatej w minerały. Miejsce jest znane i lubiane na świecie. Kompleks oferuje także zdrowotne kąpiele w naturalnym błocie. Atrakcja cieszy się dużym powodzeniem wśród przyjezdnych. Biorąc pod uwagę fakt, iż łatwo dostać się do Burgas z takich miejscwości jak Sozopol, Primorsko, Aheloy czy Rawda, osoby wypoczywające w tych kurortach mogą tanio zorganizować sobie wyjazd do Burgas i spróbować któregoś z oferowanych w uzdrowisku zabiegów. Liczne lecznicze zabiegi oferują także hotele w Burgas czy gabinety SPA.
Obecnie miasto, poza mianem ważnego kurortu turystycznego oraz kulturalnego, jest także istotnym ośrodkiem rybackim i przemysłowym. Znajduje się tu największa na Bałkanach rafineria: Neftochim. W Burgas znajduje się też największy w Bułgarii port lotniczy. Jak widać, miasto poza sezonem żyje własnym życiem, jednak tak naprawdę dopiero w miesiącach letnich widać tu znaczne przyspieszenie. Burgas oferuje bogatą bazę noclegową. Dzięki temu i dobremu skomunikowaniu jest często wybieranym wakacyjnym kurortem.
---

http://www.aheloy.pl/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Islandia - moc atrakcji turystycznych

750x200travelaff222 Image Banner 750 x 200

Islandia - moc atrakcji turystycznych

Autorem artykułu jest Lidia Sproch

Islandia jest krajem niezwykle bogatym turystycznie. Ma wiele do zaoferowania, urzeka turystów swoim naturalnym pięknem. Narodowym językiem na wyspie jest islandzki, jednakże wszyscy mieszkańcy mówią po angielsku i w tym języku można się wszędzie bez problemów porozumieć.
Co warto zobaczyć:
Gejzery - to z pewnością jedna z pierwszych rzeczy, która kojarzy się wszystkim z Islandią. Chociaż największy z nich - Geisir - jest już od lat nieaktywny, to znajdujący się tuż obok Strokkur jest wciąż wielką atrakcją, wyrzucając co niecałe 10 minut kilkunastometrowy słup gorącej wody.

Thingvellir - miejsce obrad średniowiecznego islandzkiego parlamentu, położone dokładnie na styku 2 płyt kontynentalnych, a w dodatku nad największym jeziorem wyspy. Wyjątkową atrakcją tego obszaru jest możliwość nurkowania w skalnej szczelinie Silfra, której krystalicznie czysta woda o temperaturze 2 stopni C zapewnia idealną widoczność.

Wodospady - Islandia jest krajem, w którym odnajdziemy także wiele pięknych wodospadów, z których każdy może zachwycić czymś niezwykłym i wyjątkowym. Zwiedzając wyspę, naprawdę warto zobaczyć Dettifoss (najpotężniejszy wodospad Europy), wielopoziomowy Gullfoss, rozległy Godafoss czy chociażby Seljalandfoss, pozwalający przejść wzdłuż skał poza lustro spadającej z wysokości ponad 60 metrów wody.

Landmannalaugar - wielkie pole geotermalne otoczone wielobarwnymi górami, niewątpliwie jedno z najbardziej niezwykłych miejsc Islandii. Odwiedzając Landmannalaugar, można nie tylko cieszyć się pieszymi wędrówkami wśród skał i podziwiać fantastyczne widoki, ale również zrelaksować się w naturalnych gorących źródłach,

Þorsmork - „Lasy Thora" to piękna, wyjątkowo zielona jak na Islandię dolina wciśnięta pomiędzy trzy lodowce - Eyjafjallajökull, Myrdalsjökull i Tindfjallajökull. Jeden z ulubionych zakątków Islandczyków i idealne miejsce zarówno na 2-godzinny spacer, jak i na kilkudniowe wędrówki.

Vik - pokryte czarnym piaskiem wybrzeże, niezwykłe formy skalne wyrastające z oceanu i góry otaczające całą okolicę powodują, że z pewnością warto zatrzymać się tu na chwilę, podróżując przez południe Islandii.

Jokulsarlon - laguna wypełniona górami lodowymi, odłamującymi się od Vatnajökull - największego lodowca Europy. Miejsce, które pozwala poczuć się przez chwilę jak na Biegunie, tym bardziej niezwykłe, że uformowało się ono dopiero na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat (wcześniej zalegał tu sam lodowiec).

Snaefellsnes - wyjątkowo malowniczy półwysep położony w zachodniej Islandii, pozwalający podziwiać zarówno majestatyczny wulkan pokryty czapą lodowca znajdujący się w jego centralnej części, jak i wyjątkowo ciekawie wyrzeźbione przez naturę formy skalne wzdłuż wybrzeży oceanu.

Błękitna Laguna - geotermalne SPA, pozwalające na kąpiel w słonej, naturalnie gorącej wodzie o temperaturze dochodzącej do 40 stopni C, jedno z najpopularniejszych miejsc wśród zwiedzających Islandię.
---

https://www.luna90-podrozemarzen.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kraina winem płynąca

750x200travelaff222 Image Banner 750 x 200

Kraina winem płynąca

Autorem artykułu jest Marcin Górski

Choć u nas na dobre zawitała jesień, są w Europie takie miejsca, gdzie wciąż góruje słońce – to Francja, a dokładnie Langwedocja, gdzie panuje łagodny klimat, a śródziemnomorski powiew wiatru zachwyci każdego.
LangwedocjaLangwedocja położona jest pomiędzy rzeką Rodan, a rzeką Aude, przez jej środek płynie rzeka Herault, która wpada do Zatoki Lwiej. Podróż wzdłuż Herault doprowadzi nad do potężnej romańskiej katedry St-Etienne. Niezwykle surowa na pierwszy rzut, zyskuje wiele od środka – wykonana została z ciemnej wulkanicznej skały, a mroku dodaje jej forma architektoniczna.
Rzeka doprowadza nas do zachwycającego morza i choć plaża nie jest za szeroka, pod koniec sezonu panuje na niej cisza i spokój, natomiast w jego trakcie najbardziej gwarno jest w ośrodku wczasowym Cap d’Agde. Stanowi on port i centrum rozrywki w jednym.
Langwedocja słynie ze swoich winogron oraz wina, białe Piquepoul może przywrócić o zawrót głowy. To właśnie tutaj znajduje się 40 procent francuskich winnic. Regionalne wina często znane są tylko wśród Francuzów, dlatego ich posmakowanie może wywołać prawdziwą rozkosz dla podniebienia. Winiarską stolicą Langwedocji jest Beziers. Malownicze miasto położone na wzgórzu opływa rzeka l’Orb. W mieście można podziwiać także stare zamki oraz starożytne akwedukty. W październiku organizowany jest tutaj festiwal wina.
Jednym z wartych obejrzenia miast Langwedocji jest Narbonne, gdzie znajdziemy coś naprawdę zaskakującego. Na Moście Kupców, jak na zwykłej ulicy, wznoszą się kamienice. Z mostu wchodzi się na główny miejski plac. Na tyłach gotyckiego Placu Arcybiskupów wznosi się prezbiterium gotyckiej katedry św. Justa. Jak powiadają miejscowi przewodnicy, jest to największy tego typu obiekt w południowej Francji. W mieście zachowały się również podziemne magazyny na zboże zwane Horreum, pochodzące z czasów, gdy te ziemie znajdowały się pod panowaniem Imperium Rzymskiego.
Pośród winnic Langwedocji, w dolinie rzeki Aude, leży Carcassonne, które dzięki swojemu zachwycającemu staremu miastu stanowi wizytówkę regionu. Rzymskie korzenie miasta widać na każdym kroku, otoczone jest ono murami z 52 wieżami, basztami i bramami. Najstarszy jest tutaj zamek oraz bazylika Saint Nazaire. Jeśli chcecie zobaczyć rzymski amfiteatr z I w. n.e., musicie koniecznie przyjechać do Nimes, Czas łagodnie obszedł się również z rzymską świątynią zwaną Kwadratowym Domem.
Przerwą od zabytków z pewnością będzie podróż do La Grande Motte, czyli ekskluzywnego kurortu z piękną mariną i hotelami przypominającymi piramidy, podobne do naszych piramid w Wiśle. Skoro mowa o hotelach, dwuosobowy pokój w hotelu lub pensjonacie w Langwedocji pod koniec sezonu kosztuje 250 zł za dzień bez wyżywienia.
Sam dojazd również stanowi wyzwanie, samolotem można dolecieć do Tuluzy, jednak w Polsce niewiele linii lotniczych obsługuje ten kierunek. Można spróbować samochodem, długość trasy to około 2 tys. km, droga prowadzi przez Niemcy i południowo-wschodnią Francję. Przejazd płatną autostradą z Niemiec kosztuje około 40 euro.
---

http://rezerwacja.info.pl/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Gdzie nocować na wczasach?

750x200travelaff222 Image Banner 750 x 200

Gdzie nocować na wczasach?

Autorem artykułu jest Barbara Mystkowska

Wakacje nad polskim morzem to jedna z najczęściej wybieranych opcji wypoczynkowych naszych rodaków. Opcja, nie ukrywajmy, stosunkowo kosztowna, a w porównaniu z innymi państwami Europy, nawet bardzo droga.
I choć apartamenty w Trójmieście to wydatek porównywalny z wynajmem apartamentu np. w Bułgarii, to lokalizacja tych kwater, jeśli chodzi o odległość od morza, bardzo znacząco się różni. O wiele tańszą alternatywą w Polsce jest zakwaterowanie prywatne. Najlepsze pokoje to ceny znacznie niższe niż wynajem apartamentów, a jakość świadczonych usług niemalże taka sama. Jeśli więc nie widać znaczącej różnicy, warto rozważyć wybór tańszej opcji, a zaoszczędzone w ten sposób pieniążki przeznaczyć na przykład na wakacyjne szaleństwo, korzystając z dobrodziejstw licznych atrakcji. A tych w Trójmieście nie brakuje, ich ceny jednak nie są najniższe. Wybierając się nad morze, warto przemyśleć też kwestię renomy miasta. Te najbardziej popularne są, siłą rzeczy, najdroższe, te nieco mniej znane, a również piękne i turystycznie atrakcyjne są o wiele bardziej przyjazne dla naszego budżetu. Tym bardziej jeśli jest to budżet rodzinny.
Zabierając ze sobą najbliższych, pomyślmy o miastach takich jak Pobierowo, Grzybowo, czy też Pogorzelica. Wszystkie położone są niedaleko morza, a noclegi mają nieco tańsze, co przy wypadzie rodzinnym jest zazwyczaj istotne. I tak na przykład noclegi w Grzybowie to wydatek od 20 złotych za osobę. Co ważne pokoje wynajmowane w prywatnych kwaterach zazwyczaj są dobrze wyposażone. Nawet te stosunkowo niedrogie mają na wyposażeniu TV, czy czajnik. Rzadko zdarza się też by nie były wyposażone w dostęp do Wi-Fi, czy parking. Zarówno w drogich, jak i tańszych miejscach odnajdziemy też place zabaw dla dzieci lub miejsce do grillowania. Coraz rzadziej spotyka się też wspólne łazienki usytuowane na korytarzach. W większości miejsc uzyskamy także dostęp do lodówki i aneksu kuchennego, co pozwoli z kolei zaoszczędzić na posiłkach, bo stołowanie się w restauracjach nie należy do najtańszych. Zabierając ze sobą na wakacje pociechy sprawdźmy też czy nasza kwatera w swej ofercie posiada boiska czy też pola do gier zespołowych, korty tenisowe lub sprzęt plażowy.
---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl