Sunday, 18 November 2012

Małopolska dobra na każdy sezon

Static banners opodo_weekend_728x90 728 x 90

Małopolska dobra na każdy sezon

Autorem artykułu jest papaj


Sezon narciarski tuż tuż. Pasjonaci sportów zimowych wiedzą, że ten czas najlepiej spędzać w górach, gdzie ośnieżone stoki, grzane piwo i oscypki z grilla tworzą bardzo specyficzny klimat, a ponadto mogą umilić mroźne weekendy.

Z całą pewnością lepiej spędzić ten czas na nartach w górach, niż w mieście. Zima w mieście zdecydowanie nie należy do przyjemnych, gdyż brudny, roztapiający się śnieg  nie przywodzi na myśl miłych skojarzeń. Kiedy marzy się nam wypoczynek, Małopolska o każdej porze roku może zaoferować ciekawe formy spędzania czasu. W sezonie wiosenno – letnim możemy wylegiwać się na zielonych łąkach, wędrować po górskich szlakach, uprawiać wspinaczkę, jeździć na rowerze, wybrać się na spływ Dunajcem,  spacerować po lasach i robić tysiące innych rzeczy. Jesienią przepiękne krajobrazy także zachęcają do wycieczek, zbierania grzybów, czy odwiedzania licznych zabytków. Na szczególną uwagę zasługuje Szlak Architektury Drewnianej wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO, czy Szlak Orlich Gniazd, pełen zamków i warowni. Zimą rozgrzać się można nie tylko zjeżdżając ze stoku z zawrotną szybkością, ale także pływając w gorących basenach na Podhalu.

 

Trzeba podkreślić, że dobrze rozwinęła się tu infrastruktura turystyczna. Wspomniane już szlaki, zarówno piesze jak i rowerowe, są na ogół dobrze oznakowane. Kolejną zaletą jest fakt zróżnicowanej oferty noclegowej.  Ostatnimi czasy bardzo modna stała się agroturystyka, Małopolska bez wątpienia może pochwalić się dużą ilością gospodarstw agroturystycznych oferujących rozmaite atrakcje. Co ciekawe pojawiły się już nawet „szlaki agroturystyczne”, takie jak choćby Małopolska Pachnąca Ziołami. Wiele z pensjonatów dostosowało swoją ofertę do potrzeb najmłodszych turystów.

 

Oczywiście miłośnicy górskich wycieczek, często narzekają na drogie parkingi, opłaty za wstęp na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego, wszechobecne sklepiki z pamiątkami. W ich mniemaniu rozwój niektórych regionów niekoniecznie jest pozytywem. Oni poszukują miejsc bardziej dzikich, nieskarzonych jeszcze przez człowieka. Oczywiście takie miejsca są, aczkolwiek ich odnalezienie nie jest tak proste i dobrze. Gdyż kto będzie chciał, z pewnością trafi w takie miejsce. Ale myślę, że zdecydowana większość turystów właśnie liczy na sklepy z pamiątkami i dla nich jest to chyba największa atrakcja. Każda sytuacja ma dwie strony medalu i tak jest w tym przypadku. Mieszkańcy tych regionów cieszą się z postępu, rozwoju, ale są tez osoby, które nie są sympatykami takiej sytuacji.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Rohacz Płaczliwy

Static banners opodo_weekend_728x90 728 x 90

Rohacz Płaczliwy

Autorem artykułu jest Marcin Walczak

Jest coś niesamowitego w obcowaniu z majestatem największego twórcy. Każdy odgłos niosący się z tępej ciszy, niczym grzmot, przeszywa nasze myśli i ciało. Niby bardzo dobrze znany, a jakże odmienny. Bliski, a daleki. Tak niepospolicie wyrazisty i srogi. Dopadają nas drgawki, zarówno od wewnątrz jak i z zewnątrz. I znowu cisza...
Mamy dzisiaj poniedziałek, 17 października. W Zverowce, oprócz nas i personelu, nie ma już nikogo. Weekendowi turyści pojechali już do swoich domów. Słowacja już za dwa tygodnie zamknie szlaki dla wędrujących turystów w Tatrach. Już teraz można wyczuć opieszały klimat. Obudziłem się dosyć wcześnie, jest 5.30. Agnieszka, Jurek oraz Mirek, podobnie jak Ja, leniwie reagują na odgłos budzika w telefonie. Trzeba się zwlec z łóżka. Zrobić szybkie śniadanie i zapełnić herbatą opustoszałe termosy. Dziś dzielimy się na dwie grupy: Agnieszka z Jurkiem - zmierzają na przełęcz pod Osobitą, Ja z Mirkiem - posiadamy w zarysie Płaczliwy Rohacz. Pakujemy z Mirkiem małe plecaki , ubieramy się i jako pierwsi porzucamy chatkę.
Rohacze

Na zewnątrz dominuje mały ziąb. Jest rześko i przyjemnie, ani znaku po przenikającym wietrze sprzed dwóch dni. Ponownie mamy do przejścia 5km asfaltowego odcinka kierującego do Tatliakovej Chaty. Nieustające konwersacje zabijają monotonię. Monotonię? Ileż to można oglądać ośnieżonego Salatina i jednakowo białego Wołowca? Ile razy się można tym zachwycać? Wydawałoby się, że bez umiaru... Jednakże monotonia, może dotrzeć nawet w takie najpiękniejsze miejsca. Zdaję sobie sprawę, że wieczorem będę wzdychał za tym wszystkim. Będę pragnął wrócić, w świadomości układając nową wyprawę!
Przy Tatliakovej Chacie nakładamy raki. Mądrzejsi po wczorajszej wycieczce na Banikov, nie będziemy ryzykować poślizgnięć na szlaku na Smutną Przełęcz. Śnieg trzeszczy pod rakami, a metalowe kolce wbijają się w lód. Bezusterkowo i sprawnie przybywamy do rozwidlenia pod Rohackimi Plesami. Pojawia się więcej śniegu. Tutaj już raki będą nam tylko przeszkadzać. Zdejmujemy je i robimy krótki spoczynek.
Na trasie dominuje nieskrępowana cisza. Wiatr, który niczym huragan odbija się od skalnych grzbietów - zamilkł. Smutna Dolina jest zacieniona, trzymają się tutaj ujemne temperatury. Po prawej stronie, na skalnym zboczu, utworzył się osobliwy lodospad. Lśni on w słońcu nieposzlakowanie białym kolorem. Od czasu do czasu słychać odpadające sople, które tłuką się o skały i spadają niczym kryształy do doliny. To promienie padające od słońca dewastują to lodowe dzieło. Nie spodziewaliśmy się, że w naszej najbliższej strefie, nie będziemy mieli kontaktu wzrokowego z innymi turystami. Zjawisko bardzo rzadko spotykane w Tatrach. W Beskidzie Małym, na mniej popularnych trasach, przez prawie cały dzień można zobaczyć parę osób. Lecz w Tatrach? Nie do pomyślenia! A jednak możliwe....
Dążymy w kierunku Smutnej Przełęczy. Dzisiaj w dwuosobowym zespołem. Rośnie w tej sytuacja uznanie wyrażenia - odpowiedzialność. Zimowy, tak bardzo surowy krajobraz, jest piękny. Jednak może być zdradliwy. Sprawdzamy swoje siły. Ja czuję się znacznie lepiej aniżeli wczoraj. Za to Mirek ma dziś gorszy dzień. To wtedy, po raz pierwszy, pomyślałem co by się stało gdyby? Idziemy dalej...
Dach
Dochodzimy na Smutną Przełęcz. Pomimo wolniejszego tempa, znajdujemy się na Przełęczy o roztropnej godzinie. Jest 10.00. Na "dzień dobry" pozdrawia nas swoim potężnym grzbietem Baraniec. Nie raczę tworzyć deklaracji, jednak na Barańcu, jeszcze mnie nie było... A takie widoki są jak zachęcenie, jakiego nie można nie przyjąć! Poniżej Ziarska Dolina. Po prawej stronie znajduje się szlak w kierunku Trzech Kop, które są schowane za całkiem dużym przewyższeniem. Po lewej szlak na Płaczliwy. Spoglądam na drugą stronę przełęczy. Wszystko się topi pod działaniem dominacji promieni słonecznych. W zacienionych rejonach utworzył się lód. Warunki przypominają mi wiosnę w Tatrach.
Robimy dłuższy spoczynek, konsumujemy śniadanie i odnawiamy siły. Jest ciepło, wiatr leniwie przypomina o sobie. Rozmawiamy i chłoniemy to czego doświadczamy. Niektórzy lubią konsumować śniadanie na tarasie. My również mamy tu własny taras... Najbliższych sąsiadów z niego nie widzimy.... Bezcenne.
Ponownie szacujemy sytuację i własne moce. Co prawda pierwsze wzniesienie wygląda całkiem ciekawie, jednakże omija je nie przedstawiający przeszkód trawers. Siły po części zregenerowane. Jest decyzja... Próbujemy! Pozostawiamy ekwipunki i podążamy na Płaczliwego. Gdzie dotrzemy tam będziemy. Nic na siłę! Płaczliwy Rohacz nie zwieje.
Śnieg się topi. Najgorsze są jednakże oblodzone miejsca. Można na nich trochę zjechać. Pierwsze przewyższenie osiągnięte. Obszar się wypłaszcza. Śnieg jest tutaj bardziej mokry. Za nami odkrywa się Banikov, Przysłop jak również Hruba Kopa z Trzema Kopami. Przysłop wygląda z tego miejsca bardziej okazale od Banikova. Wspinamy się dalej. Południowo-wschodnie zbocze Płaczliwego nie jest zakryte śniegiem. Wyróżnia się na tle białych szczytów. Jesteśmy mniej więcej za połową drogi do naszego głównego celu. Tutaj musimy po raz kolejny podjąć decyzję - co dalej? Mirek rezygnuje - nie jest to jego dzień. Góra tym razem z nami wygrała. Powracamy na przełęcz.
---

2be inspired...

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Do wyjeżdżających do Austrii uwag kilka.

Static banners opodo_weekend_728x90 728 x 90

Do wyjeżdżających do Austrii uwag kilka.

Autorem artykułu jest Monika Wiater

Czy zdajemy sobie sprawę, z tego, że dwie trzecie powierzchni Austrii zajmują Alpy? Wspaniałe masywy górskie przyciągające, co roku tysiące turystów. I nie ma znaczenia, czy zdobywać je chcemy latem, czy zimą. Austriackie Alpy to Top 10 na liście letnich bądź zimowych planów urlopowych wielu Europejczyków.
Wybierając się do Austrii w sezonie 2011/2012 warto, zatem pamiętać, że w samochodzie musimy posiadać zapasowe kamizelki ostrzegawcze – po jednej sztuce na każdą osobę podróżującą, oraz konieczne jest posiadanie trójkąta ostrzegawczego. Polecamy także zaopatrzyć się w łańcuchy, ponieważ zima w Austrii potrafi zaskoczyć niejednego kierowcę. Śmigający na nartach natomiast powinni pamiętać o kaskach dla swoich pociech. W takich krajach związkowych Austrii jak: Ziemia Salzburska, Karyntia, Styria, Dolna Austria, Górna Austria, Burgenland i Wiedeń obowiązuje nakaz używania kasków podczas jazdy na nartach lub snowboardzie. Nakaz dotyczy dzieci i młodzieży do 15 roku życia. I to by było na tyle z zakresu: „Polak wiedzieć musi”.
Jeżeli jednak nie podjęliśmy jeszcze decyzji, dokąd wybrać się tej zimy, warto skorzystać także z informacji pt.: „Polak wiedzieć może – z zakresu nowości w regionach oraz różnic w cenach karnetów i zakwaterowania”.
Decydując się na wyjazd w Alpy Austriackie warto prześledzić aktualne nowości w ośrodkach narciarskich. Nie od dziś, bowiem wiadomo, że Austriacy bardzo dużo inwestują w branżę turystyczną, a największe pole do popisu mają właśnie w rozbudowie infrastruktury wyciągów narciarskich. Dla przykładu przed sezonem 2011/2012 w modernizację infrastruktury zainwestowano w Austrii 494,20 miliony EUR.
I tak dla porównania, w obszernych ośrodkach narciarskich jak Salzburger Sportwelt w Ziemi Salzburskiej zainwestowano w tym sezonie w nową gondolę 10 osobową w miejscowości Altenmarkt-Radstadt, która zwiększy przepustowość o 2000 osób na godzinę. Podobną gondolę, ale z podgrzewanymi siedzeniami postawiono w regionie Fieberbrunn. Przepustowość zwiększy się tam o 2400 osób na godzinę. W regionie Schladming Planai postawiono w tym roku nowy wyciąg krzesełkowy 6 osobowy z podgrzewanymi siedzenia. Przepustowość dzięki temu wzrośnie o 2400 osób na godzinę. 6 osobowy wyciąg krzesełkowy postawiono także w regionie Hochkönig, w miejscowości Dienten, ponadto w Ischgl, Kitzbühel, w ośrodku Finkenberg w Zillertalu, Saalbach-Hinterglemm, a także w regionie Serfaus-Fiss-Ladis. Z pozostałych ciekawych nowości warto zwrócić uwagę na nową gondolę 8 osobową w regionie Katschberg, 4 osobowy wyciąg krzesełkowy na Lodowcu Mölltal, 8 osobową gondolę w Saalbach-Hinterglemm, kolejną 10 osobową gondolę, tym razem na Lodowcu Hintertux oraz 8 osobową gondolę w regionie Zillertal Arena.
Wiemy już, co nowego zapowiada się w największych ośrodkach narciarskich Austrii. Warto teraz porównać ośrodki, które zmodernizowały infrastrukturę, oraz obowiązujące w nich karnety narciarskie.
Region Ischgl oferuje ponad 230 km tras, wysokości do ponad 2800 m n.p.m., a 6 dniowy karnet narciarski kosztuje tutaj 206,50 EUR. Serfaus-Fiss-Ladis to wysokości ponad 2800 m n.p.m., 204 km tras zjazdowych i to wszystko za 195,50 EUR za 6 dni. Zillertal łącznie ma 668 km tras – tworzą je trasy takich ośrodków jak: Hochfügen-Hochzillertal, Zillertal Arena, Mayrhofen z Finkenberg oraz Lodowiec Hintertux. Maksymalna wysokość w tym regionie sięga ponad 3200 m n.p.m., a 6 dniowy karnet narciarski obejmujący całą dolinę kosztuje 205 EUR. Ośrodki nie są ze sobą połączone, ale pomiędzy nimi można poruszać się bezpłatnym skibusem lub pociągiem. Region Kitzbühel – Kirchberg to 168 km tras, wysokości do 2000 m n.p.m. i 210,50 EUR za 6 dniowy karnet narciarski. Z kolei Saalbach-Hinterglemm oferuje 200 km tras narciarskich, wysokości do ponad 2000 m n.p.m., a karnet kosztuje 212 EUR za 6 dni szusowania. Hochkönig, Salzburger Sportwelt i Schladming Planai mają karnet narciarski wspólny i kosztuje 210 EUR, różnica tkwi jedynie w kilometrach tras i wysokościach. Pierwszy ma do zaoferowania 150 km tras i wysokości do 1900 m n.p.m., drugi 350 km tras i wysokości do 2150 m n.p.m., natomiast trzeci ośrodek – Schladming Planai to 167 km tras i wysokości sięgające prawie 1900 m n.p.m. Podane ceny dotyczą tylko wysokiego sezonu, czyli okresu świątecznego oraz ferii. W pozostałych terminach, różnice w cenie pomiędzy poszczególnymi regionami mogą być jeszcze bardziej wyraźne.
Ostatnie porównanie ośrodków to konfrontacja zakwaterowania. Okazuje się, bowiem, że podobnie jak z popularną marką, także w ośrodkach narciarskich często obok jakości infrastruktury i kilometrów tras, trzeba także płacić za nazwę. Widoczne jest to wyjątkowo w regionie Ischgl, gdzie np. 4 osobowy apartament położony 2,5 km od wyciągów kosztuje w lutym 1532 EUR. Kolejna Mekka narciarzy, w której trzeba odpowiednio zapłacić za nocleg to Schladming (ceny kształtują się w okolicy 1232 EUR za apartament 4 osobowy za tydzień) oraz Saalbach-Hinterglemm (1009 EUR w styczniu i 1246 EUR w lutym za apartament 4 osobowy). W Zillertalu ceny apartamentów wahają się w zależności od lokalizacji obiektu. Apartamenty położone na początku doliny, czyli około 50 km od Lodowca Hintertux można zarezerwować już za 617 EUR (apartament 6 osobowy w styczniu). Natomiast położone w majestatycznym Mayrhofen kosztują już 1661 EUR. Podobnie wygląda sytuacja w przypadku regionu Kitzbühel – Kirchberg. Rezerwując apartament w centrum ośrodka, w odległości 100 m od wyciągów (Jochberg) musimy liczyć się z wydatkami rzędu około 1400 EUR za apartament 6 osobowy w styczniu. Jeżeli jednak zarezerwujemy apartament o tym samym standardzie, ale w miejscowości Hollersbach, płacimy już tylko 788 EUR w tym samym terminie (apartament z Wellness). Różnica w tym przypadku polega na tym, że apartament położony jest w odległości 700 m od gondolki, którą można dostać się do miejsca, w którym zlokalizowany jest apartament za około 1400 EUR / tydzień. Salzburger Sportwelt z kolei jest potężnym regionem narciarskim składającym się z kilku mniejszych ośrodków. Najważniejsze punkty na mapie narciarskiej tego regionu to bez wątpienia Wagrain i Flachau. I w tym drugim właśnie nocleg w 4 osobowym apartamencie kosztuje 799 EUR / tydzień. Jeżeli natomiast zdecydujemy się na mniejsze Eben im Pongau, za tę samą ofertę zapłacimy już tylko 619 EUR.
Oprócz wymienionych powyżej topowych regionów narciarskich mamy do dyspozycji wiele mniejszych, ale nie mniej urokliwych i idealnie zagospodarowanych. Na uwagę zasługują także karynckie Bad Kleinkirchheim i Nassfeld Hermagor, czy położone w Tyrolu wschodnim Sillian, Lienz i Matrei-Kals. Decydując się bowiem na wyjazd w Alpy Austriackie warto odpowiedzieć sobie na pytanie, czy naprawdę konieczny jest dla nas wyjazd do ośrodka z ponad 200 km tras, czy absolutnym „must have” sezonu musi być dla nas urlop w topowym regionie oraz hotel lub apartament przy samych wyciągach?
Austriackie ośrodki narciarskie są tak piękne i tak idealnie przygotowane, że nawet niewielkie Sillian czy większe Nassfeld Hermagor spokojnie zaspokoją nasze narciarskie oczekiwania. Pamiętajmy jednak również, że fantastyczny Ischgl, Saalbach-Hinterglemm oraz Schladming, a także zapierające dech w piersiach widoki w Sölden, czy na Lodowcu Kitzsteinhorn są jedyne i niepowtarzalne, a wybór oczywiście należy do nas - narciarzy.
---

Monika Wiater
www.globtrans.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pakowanie z głową

Static banners opodo_weekend_728x90 728 x 90

Pakowanie z głową

Autorem artykułu jest Karolina Szabowska


Niejedna osoba kojarzy wyjazd z górą walizek, pakunków, bagaży podręcznych, różnokolorowych toreb, co w zestawieniu z kilkugodzinną podróżą potrafi niemal każdego zniechęcić. W efekcie wiele osób spędza wolne weekendy w domu. Przy odrobinie sprytu męczarnie pakowania możemy zamienić w sprawną akcję ewakuacyjną.

Duży bagaż w podróży to dodatkowa szarpanina, dodatkowe kilogramy, a w przypadku lotu samolotem to także dodatkowe koszta. W sytuacji wyjazdu nawet na 10 dni możemy ograniczyć gabaryty walizki podróżnej do bagażu podręcznego, który wg standardowych linii lotniczych ma wymiary: 40X55X20cm. Wymaga to oczywiście uszczuplenia liczby rzeczy zabieranych ze sobą, szczególnie ubrań, zaopatrzenia się w przedmioty mające wiele funkcji i sprawdzające się w wielu sytuacjach, a także znajomości kilku tricków pozwalających na efektywne wykorzystanie przestrzeni w walizce/torbie/plecaku.

Zacznijmy zatem od postawienia sobie pytania: walizka, torba czy plecak?

Walizka wydaje się być najwygodniejsza, ale najwięcej waży. Dlatego w przypadku lotu samolotem, gdzie każdy kilogram ma znaczenie będziemy musieli zabrać ze sobą mniej rzeczy niż gdybyśmy na przykład pakowali się w torbę. Typowa torba z materiału z rączką do niesienia albo z paskiem do przerzucenia przez ramię jest bardzo lekka, co jest jej niewątpliwą zaletą, ale jest przy tym znacznie mniej wygodna od walizki na kółeczkach. Plecak wydaje się być złotym środkiem- wygodnie utrzymuje się na plecach, a jednocześnie nie waży zbyt dużo. Problem pojawia się, gdy będzie nam zależało na usztywnionych bokach walizki, by na przykład pewne przedmioty nam się nie wygniotły, czy nie uległy zniszczeniu. Dlatego ważne jest, abyśmy sprecyzowali profil naszej podróży, uwzględniając środek transportu, z jakiego usług będziemy korzystać.Jeśli będziemy głównie przemieszczać się z hotelu do hotelu, czy tez ograniczymy się jedynie do dystansu w relacji lotnisko-hotel-lotnisko walizka zda egzamin rewelacyjnie. Torba z kolei doskonale sprawdzi się w pociągu, bo stosunkowo łatwo ją wrzucić na półkę bagażową w przedziale, a i wygodniej się ją nosi niż walizkę. Pamiętajmy, że poruszanie się po peronach wiąże się z licznymi przejściami podziemnymi, a większość nich nie wie czym są schody ruchome. W przypadku podróży angażującej w dużym stopniu mięsnie naszych nóg zainwestujmy w wygodny plecak. Dobrze dopasowany nie będzie nadmiernie obciążał pleców, a dodatkowo będzie zaskakująco pakowny.

Wyzwaniem, które podejmiemy w niniejszym artykule jest podróż samolotem w towarzystwie zaledwie bagażu podręcznego.

Zanim rozpoczniemy pakowanie musimy zapoznać się z limitami jakie nakłada dana linia lotnicza, na nasz bagaż podręczny. Sprawdźmy  co możemy wnieść na pokład, aby oszczędzić sobie zbędnych problemów. Urząd Lotnictwa Cywilnego na swojej stronie internetowej udostępnia listę przedmiotów dopuszczonych oraz zabronionych do przewozu w transporcie lotniczym. Gdy już będziemy gotowi możemy przejść do pakowania.

Dno walizki bardzo często nie stanowi płaskiej powierzchni, czego przyczyną jest wystający szkielet uchwytu. Zależy nam, aby każdy centymetr był wykorzystany, dlatego uzupełniamy te nierówności ubraniami zwiniętymi w rolkę. Zaprawieni podróżnicy polecają metodę zwijania rzeczy w rolki, ponieważ zajmują one mniej miejsca niż złożone „w kostkę”.

Następnie układamy pozostałe rzeczy na płasko. Musimy pamiętać, aby równomiernie wypełniać pojemnik i  nie zostawiać wolnych przestrzeni przy krawędziach walizki. Wszelkie przedmioty, które możemy, dodatkowo wypełniamy drobiazgami. Istotną zasadą jaką powinniśmy przyjąć jest unikanie wożenia powietrza, dlatego każda wolna przestrzeń powinna być wykorzystana. Zabieramy ze sobą kubek? Włóżmy do niego ładowarkę do telefonu, chusteczki higieniczne, cokolwiek. Może zmieszczą się nawet stroje kąpielowe „zwinięte w kulkę”. Warto trochę pokombinować. Grube ubrania, które sporo ważą i zajmują dużo miejsca warto założyć na siebie, chociażby na czas przechodzenia kontroli i pobytu na lotnisku. Niektórzy zaprawieni globtroterzy w trakcie lotu mają na sobie niemalże całą garderobę, którą zaplanowali ze sobą zabrać. Jest to jakieś rozwiązanie dla zdeterminowanych, by wziąć więcej, a zapłacić mniej. Jeśli zabieramy kilka par butów pamiętajmy by te cięższe mieć na sobie, a lżejsze w walizce. Zrezygnujmy z piżamy albo spakujmy taką, która nie odbierze nam szansy na spakowanie dodatkowej pary spodni i jeszcze jednej koszulki. Jest wiele rzeczy, które możemy zastąpić mniejszymi lub w ogóle z nich zrezygnować. Za przykład mogą posłużyć kosmetyki w mniejszych opakowaniach niż standardowe. Warto zaopatrzyć się również szereg sprytnych gadżetów łączących dwa przedmioty w jednym, bądź składanych tak, by zajmowały jak najmniej miejsca. Znajdziemy je niemal w każdym sklepie turystycznym.

Dokumenty typu karta pokładowa, paszport itd. powinny znajdować się w osobnej przegródce tak, abyśmy nie musieli ich zbyt długo szukać podczas kontroli. Na wierzch walizki spakujmy takie przedmioty jak: laptop, kosmetyczka, aparat, ponieważ są to rzeczy, które mogą być poproszone o okazanie na lotnisku.

Wyposażeni w powyższe rady, kreatywni i przede wszystkim nastawieni na oszczędność sprawimy, że pakowanie nie przyćmi już więcej przyjemności podróżowania.

 

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wesoły pociąg czyli co może cię spotkać gdy podróżujesz ze studentami.

Static banners opodo_weekend_728x90 728 x 90

Wesoły pociąg czyli co może cię spotkać gdy podróżujesz ze studentami.

Autorem artykułu jest siemion


Jak wiadomo nie od dziś podróżowanie naszymi kolejami to nie lada wyzwanie, któremu musimy stawić czoła nie bacząc na niespodzianki, które skądinąd zaskakują nas zawsze tak samo choć od dawna nie powinny nas dziwić.

Kiedy liczba oczekujących na peronie przekracza ośmiokrotnie liczbę miejsc w pociągu, rozpoczyna się wyścig szczurów na zasadzie "kto pierwszy ten lepszy" przy czym zasada ta nie działa w drugą stronę i "lepszy" to nie zawsze ten "pierwszy". Tu liczy się taktyka i odpowiednie przygotowanie fizyczne. Największy laik nawet wie, że w ostatnich wagonach jest z reguły pustawo i aby osiągnąć upragniony cel jakim jest miejsce siedzące, należy skoncentrować swoją uwagę na zajęciu właściwego pola startowego i z nadzieją oczekiwać, że po zatrzymaniu pociągu to my będziemy tymi szczęśliwcami, którzy wprost przed sobą ujrzą otwierające się drzwi wagonu, a następnie biec ile sił w nogach ku końcówce pociągu.

Ot i cała pułapka polega na tym, że podróż w tej części pociągu często kończy się hmm. Niezorientowanych zatem uprzedzam i objaśniam: z reguły owe końcowe wagony upatrują sobie studenci i z góry przyjmij, że udając się w tamtą stronę wpadasz w otchłań tajemną i zostaniesz obdarowany jakże wspaniałym towarzystwem, specyficznych młodych ludzi, którzy nie są w stanie powiedzieć jaki mamy dzień tygodnia, natomiast bez problemu z pamięci wyrecytują w chronologicznej kolejności daty śmierci romantyków francuskich, rozrysują schemat Boltzmanna jednocześnie wprowadzając w MySQL  dwie instrukcje na przeglądanie danych i sortowanie w wierszach.

Podczas gdy jednym czas dłuży się niemiłosiernie, w niektórych przedziałach płynie on znacznie szybciej. Wiadomo, student nie wielbłąd, pić musi. I nie chodzi tu bynajmniej o cytrynową oranżadę. Parę piwek nikomu jeszcze nie zaszkodziło, a i czas jakoś niespodziewanie przyspiesza i siedzenia jakby bardziej miękkie, ogólnie same pozytywy. Wiedz, że już podczas wkraczania do przedziału studenci swoim bystrym i przenikliwym okiem ocenili twoją zdolność do przyswajania alkoholu i ewentualną przydatność jeżeli chodzi o artykuły towarzyszące. Tak czy inaczej warto mieć przy sobie ot choćby butelkę wody mineralnej bądź jakąś smaczną przekąskę. Być może w późniejszej fazie okaże się ona zbawieniem i będziesz mógł liczyć, że studenci odwdzięczą Ci się nie raz pijąc za twoje zdrowie przy każdej nadarzającej się okazji (czyt. codziennie). Po zapoznaniu i integracji wstępnej całego przedziału przy piwku następuje etap drugi, czyli "coś mocniejszego". Będąc gościem w studenckim przedziale nie licz na taryfę ulgową. Uratuje Cię albo mocna głowa bądź chwytliwy bajer, a jeśli matka natura nie obdarzyła Cię żadną z tych broni możesz co najwyżej mieć "nadzieję", że ich zasoby mają jakieś, jakiekolwiek dno. Niemniej najgorszą rzeczą jaka może Cię spotkać to wina pędzone przez "tatę" bądź "dziadka" mające właściwości podobne do soku z gumijagód. To mikstury o tajemnej mocy, po spożyciu których odkrywasz w sobie znajomość wielu języków. Natomiast nie polecam szczególnie jeśli to nie ma być długa podróż, no chyba, że nie przeszkadza Ci na, której stacji w którym mieście wysiądziesz.

 

---

 Autor: siemion

 

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Przegląd białowieskich pensjonatów

Static banners opodo_weekend_728x90 728 x 90

Przegląd białowieskich pensjonatów

Autorem artykułu jest Wiola


Każdy kto planuje wyjazd do Białowieży dba o znalezienie odpowiedniej kwatery, która zapewni komfort i wygodę. Mieszkańcy Białowieży wychodzą na przeciw potrzebom gości i przygotowują naprawde wygodne kwatery oraz pensjonaty o podniesionym standardzie. Ostatnio przyjrzałam się białowieskiej ofercie i byłam mile zaskoczona...

Przeglądając oferty zamieszczone w Internecie przekonałam się, że wybór eleganckich noclegów jest naprawdę duży. Białowiescy gospodarze przykładają duża wagę do tego, by pensjonaty stanowiły nie tylko miejsce odpoczynku lecz również zapewniały różne atrakcje rekreacyjne dla turystów. Oprócz noclegów często oferują plac zabaw dla dzieci, miejsce do grillowania, wędzarnię, boisko do gry w siatkę, wypożyczalnię rowerów, kijków nordic walking czy lunet cyfrowych. Zdarza się, że na terenie pensjonatu znajduje sie np. galeria miejscowych dzieł sztuki lub skansen. Dzięki takim atrakcjom można zapoznać się z historią regionu i jego kultirą; dowiedzieć się jak żyli ludzie w dawnych czasach, gdy jeszcze rozwój cywilizacyjny należał do przyszłości.

Czym się charakteryzują tutejsze pensjonaty? W większości są stylizowane na dawne chaty kresowe. Drewniane budynki są ciekawą odmianą dla turystów przyjeżdżających z wielkich miast. Można na przykład przespać się w drewnianym łóżku - ręcznie wykonanym czy zjeść kolację w jadalni urządzonej według tradycyjnych wzorców.  Oczywiście pokoje w takich chatach, choć wyglądają jak z przed stu lat,  są wyposażone we wszelkie współczesne udogodnienia (łazienkę z prysznicem, telewizor, internet itd.).

Gospodarze bardzo dbają o to, by ich goście czuli się wyjątkowo. Serwują więc smaczne posiłki. W menu nierzadko można znaleźć tradycyjne potrawy chociażby takie jak wareniki.

Myślę, że zaplecze turystyczno-noclegowe w Białowieży jest naprawdę świetnie przygotowane na potrzeby odwiedzających te rejony turystów.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Przewozy wysokiego ryzyka

Static banners opodo_weekend_728x90 728 x 90

Przewozy wysokiego ryzyka

Autorem artykułu jest Maurycy Szuran


W każdej branży znajdą się czarne owce. W przypadku transportu autobusowego są nimi przewoźnicy, którzy dla zwiększenia zysków ryzykują życiem pasażerów. Jeśli dojdzie do tragedii, wina nie leży jednak wyłącznie po ich stronie.

W połowie listopada policja przeprowadziła wyrywkową kontrolę busów pasażerskich, kursujących po łódzkich drogach. Przez pół dnia sprawdzono 12 pojazdów. Aż 10 z nich miało zaniżoną wagę w dowodzie rejestracyjnym, dzięki czemu pojazd o określonym udźwigu teoretycznie mógł przewozić większą liczbę pasażerów. W rzeczywistości przewoźnicy ryzykowali życiem swoich klientów, szukając łatwego zarobku.

Stałe praktyki

Pogarda dla przepisów bezpieczeństwa to cecha charakterystyczna dla wielu małych firm przewozowych, a zaniżanie wagi pojazdu jest jednym z popularniejszych sposobów obchodzenia przepisów. Na czym to polega?

Maksymalny udźwig busa jest ograniczony, zaś na każdą osobę na pokładzie musi przypadać 71 "wolnych" kilogramów. Zakupiony pojazd zostaje więc zważony bez wyposażenia wnętrza, a także z pustym zbiornikiem na paliwo. Uzyskany wynik wpisywany jest do dowodu rejestracyjnego, dzięki czemu oficjalnie w pojeździe znajduje się miejsce nawet dla pięciu czy sześciu dodatkowych osób. Zamontowanie foteli i innych elementów wyposażenia, np. bagażnika, sprawia jednak, że pojazd zabierający komplet pasażerów jest poważnie przeciążony.

Przekroczenie dopuszczalnego udźwigu wiąże się z niebezpieczeństwem zarówno dla pasażerów busa, jak i z zagrożeniem dla innych uczestników ruchu. Kierowca ma mniejszą kontrolę nad przeciążonym pojazdem, którego droga hamowania znacznie się wydłuża. Konstrukcja busa zostaje osłabiona, natomiast opony szybko niszczą się, grożąc eksplozją.

Jeszcze groźniejszy od oszustw jest dla podróżnych prozaiczny brak wyobraźni. 12 października 2010 roku, w pobliżu Nowego Miasta nad Pilicą, volskvagen transporter czołowo zderzył się z ciężarówką. Bus był przepełniony - jechało w nim 18 osob, choć powinno tylko sześć. Wszyscy zginęli. Sprawcą wypadku był kierowca busa, który wyprzedzał cysternę we mgle, nadmiernie obciążonym pojazdem, z prędkoscią ok. 90 km/h.

Nie tylko przewoźnicy

Ryzyko wpisane jest w każdą podróż dowolnym środkiem transportu, ale można je ograniczyć w prosty sposób. Wystarczy trzymać się przepisów. Zasada ta dotyczy nie tylko właścicieli firm transportowych i kierowców.

Przewoźnicy autobusowi nie byliby w stanie fałszować dokumentów bez niczyjej pomocy. Wpisanie sfałszowanej wagi do dowodu rejestracyjnego jest przecież możliwe tylko po zważeniu pojazdu na stacji kontrolnej. Jej obsługa powinna zdawać sobie sprawę, że bus poddawany kontroli bez jakiegokolwiek ekwipunku zostanie zapewne doposażony - zwłaszcza jeśli jego właścicielem jest firma zajmująca się przewozem osób. Odrobina dobrej woli ze strony właścicieli punktów ważenia mogłaby zwiększyć bezpieczeństwo podróżnych.

Dopóki jednak firmy transportowe nie zapewnią bezpieczeństwa swoim klientom, podróżni powinni zadbać o nie sami. Przede wszystkim unikając podróży pojazdem ewidentnie przepełnionym, a także do takim, który nie jest przystosowany do przewozu osób. Przed wejściem do busa warto zwrócić uwagę na to, czy posiada oznaczenia firmy transportowej, do której należy, a także sprawdzić, czy przewoźnik ma licencję na transport osobowy. Jeśli nie mamy co do tego pewności, dla własnego bezpieczeństwa nalepiej korzystać z większych, lepiej znanych firm, zwłaszcza podczas podróży zagranicznych. Przy dłuższych przejazdach, np. na drugi koniec kontynentu, warto wybrać tradycyjne autokary, zaprojektowane z myślą o wielogodzinnych przejazdach. W ten sposób zwiększamy nie tylko bezpieczeństwo, ale i komfort podróży.

W żadnym przypadku nie powinniśmy pozostawać bierni. Jeśli dostrzegamy zagrożenie, np. widząc, że kierowca łamie przepisy lub wykonuje ryzykowne manewry - powinniśmy zwrócić mu uwagę. Wykonując kilkadziesiąt kursów tygodniowo na jednej trasie, łatwo popaść w rutynę i zapomnieć, że ponosi się odpowiedzialność za grupę pasażerów.

Dość wymówek

Trudno przymknąć oczy na fakt, że gdyby busy zabierały tylko tylu pasażerów, ilu powinny, podrózni odczuliby pewne niedogodności. Osoba korzystająca z przepełnionego pojazdu robi to dlatego, że nie ma innego wyboru, więc zmniejszenie pojemności busów wiązałoby się dla niej z koniecznością dłuższego czekania na przystankach. Rynek jednak powinien sam uzupełnić tę lukę. Jeśli nie każdy chętny znajdowałby miejsce w pojeździe, wkrótce pojawiliby się nowi przewoźnicy, a już istniejący rozbudowaliby swoją flotę.

Nie usprawiedliwiajmy więc przewoźników łamiących prawo, choćby tłumaczyli, że robią to dla naszej wygody. Życie jest od niej o wiele ważniejsze. Pamiętajmy też, aby nie usprawiedliwiać samych siebie, kiedy świadomie wybieramy ryzykowną podróż. Choć trudno zdać sobie z tego sprawę, tragedie nie zawsze dotykają innych ludzi.

---

Artykuł przygotowany przez redakcję www.BiletyAutokarowe.pl - portalu oferującego tanie bilety autokarowe do całej Europy.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Les Alpes: czy warto się wybrać

Static banners opodo_weekend_728x90 728 x 90

Les2Alpes: czy warto się wybrać

Autorem artykułu jest Katarzyna Sowa


Les Deux Alpes (znane również jako L2A lub Les2Alpes) jest, bez dwóch zdań, jednym z ulubionych kurortów dla młodych ludzi, którzy mogą oddawać się tam zimowemu szaleństwu.

Riderzy z całego świata przyjeżdżają tu latem i zimą. To wyjątkowe miejsce oferuje, zarówno narciarzom, jak i snowboarderom, 225 km zróżnicowanych i dobrze przygotowanych tras zjazdowych oraz szybkie gondole, które mają za zadanie transportować riderów z wysokości 1650 m nad poziomem morza, na 3288 m! Les2Alpes znane jest jednak przede wszystkim z tego, że oferuje, największy w Europie, obszar do jazdy na lodowcu i jeden z najbardziej lubianych snowparków. Amatorzy białego szaleństwa pojawiają się tu licznie, ze względu na obfitość śniegu, doskonałe nartostrady, wspaniałą infrastrukturę oraz niepowtarzalny, tętniący gwarem klimat miasteczka.


Les2Alpes leży w północnej części francuskich Alp, w pobliżu Grenoble. Główna część stacji narciarskiej mieści się na wysokości 1650 m nad poziomem morza. Cały kompleks narciarski Les2Alpes łączy się z bliźniaczymi obszarami w sąsiedniej miejscowości – La Grave. Tam też, można użyć gondoli, która przetransportuje chętnych na wysokość 3200 m nad poziomem morza, podczas gdy najwyżej usytuowane stoki w Les2Alpes znajdują się na wysokości 3600 m nad poziomem morza. Widok, jaki rozpościera się z takiej wysokości, zapiera dech w piersiach, a w słoneczne dni można również zobaczyć szczyt najwyższej alpejskiej góry – Mont Blanc.

Jeśli chodzi o inne resorty narciarskie we Francji, do najstarszych zalicza się Chamonix, a zaraz po nim, właśnie Les2Alpes. Jako stacja narciarska istnieje już od 1946 roku, a jej najbardziej dynamiczny rozwój przypadł na lata 70. ubiegłego wieku. Z samą nazwą kurortu wiąże się wiele ciekawych spekulacji: pierwsza z nich, sugeruje, że liczebnik „dwie” przed słowem Alpy w nazwie, odnosi się do dwóch gór, które zamykają miejscowość od wschodu i zachodu – Le Jandri i Pied Moutet. Kolejna sugeruje, że chodzi tu raczej o dwa lodowce: Glasier de Mantel i Glasier de la Girose. Najpopularniejsza historia zaś głosi, że nazwa Les2Alpes nawiązuje do dwóch wiosek, Mont De Lans oraz Venosc, z których prowadzą wyciągi do samego centrum kurortu. Bez wątpienia warto skorzystać ze wszystkich atrakcji jakie oferuje ta, przepięknie zlokalizowana, miejscowość i wybrać się tam z przyjaciółmi zawsze wtedy, gdy marzy wam się zimowe szaleństwo!

---

Artykuł opracowany przez serwis EHSchool.pl, organizatora wyjazdów do Les2Alpes.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Litwa - "Bursztynowe miasto" i Troki( średniowieczny powrót do przeszłości)

Static banners opodo_weekend_728x90 728 x 90

Litwa - "Bursztynowe miasto" i Troki( średniowieczny powrót do przeszłości)

Autorem artykułu jest Lidia Sproch


Litwa to piękny kraj, lasy, jeziora, plaże bałtyckie. Litwa to także godne zwiedzenia miasta, które przeniosą nas w fantasyczną podróż do krainy przeszłości.

Kowno
Kowno to serce Litwy. Bardziej niż jakiekolwiek inne miasto przechowuje tożsamość litewską. Duże fragmenty starego miasta zachowały się nietknięte. A w widłach Wilii i Niemna wznosi się zachwycający swoją wielkością, warty zobaczenia, najstarszy kamienny zamek Litwy.

Mierzeja Kurońska.
Mierzeja Kurońska ma 51 kilometrów długości. Półwysep jest mniej zagospodarowany niż Hel i przez to może nawet bardziej malowniczy. Wielkie piaszczyste wydmy dochodzą do 50 metrów. W wioskach zachowało się wiele oryginalnych domów krytych strzechą, bądź dachówką holenderką. Cala mierzeja jest chroniona jako park narodowy.

Połaga jest litewskim miastem uważanym z jednej strony za największy kurort kraju, a z drugiej za tzw "bursztynowe miasto". W Poładze znajduje się jedno z najsłynniejszych w świecie muzeów bursztynu, założone jeszcze w 1963 roku, a gromadzące 29 tysięcy eksponatów. Szczególną atrakcją miasta są też wydmy otoczone pięknymi plażami i bogatymi lasami.

Troki - średniowieczne miasto
Troki to miasto na wodzie,a także popularne centrum turystyczne. Troki są położone w cudownym kąciku przyrody wśród jezior. Przyjazd do Trok daje możliwość udania się w fantastyczną podróż do krainy przeszłości. Do czasów współczesnych dotrwały dwa zamki – zamek na wyspie oraz zamek na półwyspie. Dziś turyści mogą podziwiać to, czym zachwycali się również współcześnie żyjący królowie: m.in. królowa Duńska Małgorzata II czy król Szwecji Karol Gustaw XVI.

Troki otacza aż 5 dużych jezior. Można wypoczywać na czystych plażach, podziwiać wspaniałe panoramy Trok z pokładu statku wycieczkowego. Latem w mieszczącym się w zamku trockim muzeum historycznym można wziąć udział w święcie rzemiosł średniowiecznych, podczas którego odbywają się walki rycerskie, porywające występy średniowiecznych tancerek i urzekające magią ognia pokazy fakirów.

Troki są jednym z najczęściej odwiedzanych miast w Europie Wschodniej. Przyciągają uwagę nie tylko swoistością architektoniczną, lecz również imprezami kulturalnymi oraz licznymi rozrywkami.

Litwa to nie tylko historia, ale także wspaniałe, malownicze, zielone miasteczka.
Litwa jest państwem młodym, ale na jej ziemiach wiele jest pamiątek historii. To na pewno stanowi o jej wartości jako celu podróży. Litwa jest dynamicznie rozwijającym się państwem, które docenia znaczenie turystyki. Oprócz zabytków, gości zachwyci przyroda, chroniona w parkach narodowych. Jednak natura spotyka się tam z ludzką działalnością. Tak jak w Historycznym Park Narodowym Trakai. To tereny średniowiecznej stolicy Litwy.
Jednak Litwa to nie tylko znane zabytki, takie jak zamek w Trokach, lecz także wiele ciekawych obiektów, do których zalicza się na przykłąd Nida – zespół 54 domów rybackich, w tym dom Tomasza Manna, zabytkowy układ przestrzenny z XVIII wieku w Rakiszkach, wieś Połusze w Auksztockim Paqrku Narodowym, czy wioski Brewiki i Silute.

---

https://www.luna90-podrozemarzen.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Ryga - miasto z tradycją


Ryga - miasto z tradycją

Autorem artykułu jest Lidia Sproch

Najważniejszym miastem Łotwy jest jej stolica - Ryga. Dynamicznie rozwijające się miasto, najbardziej ekscytujące ze wszystkich stolic krajów bałtyckich. Miasto leży nad Dźwiną, którą Iwan Groźny opisywał tak: "jej brzegi są srebrem, koryto złotem".
Ryga to olbrzymie miasto jak na taki mały kraj jak Łotwa. Żyje w nim milion ludzi, podczas gdy w całej pozostałej części kraju niewiele więcej. Miasto dynamicznie pracuje za dnia, nocą bawi się w licznych klubach. Ale przy tym to bardzo sympatyczne miasto. Ulice na starówce są brukowane, zachowały średniowieczny układ. Architektura w stylu art-nouveau daje oddech i przyjemną scenerię dla kafejek i pubów.

Ryga - jej Starówka to zaledwie 0,5 km2, ale stanowi niezwykłe bogactwo architektoniczne. Króluje tu przede wszystkim secesja, ale można zobaczyć też strzelające w niebo gotyckie wieże kościołów. Starówka znajduje się na liście UNESCO.

Ryga - miasto z tradycją

O wielowiekowej historii Łotwy najlepiej przekonać się w jej stolicy Rydze. W tym mieście zachowały się ślady każdej epoki, zastygłe jak w bursztynie. Gotyckie surowe kościoły; stateczne kamieniczki kupieckie; secesyjne kamienice z początków XX wieku; oraz drewniane domki i nowoczesny port w miejscu średniowiecznej przystani. Aby poznać Rygę, należałoby tu spędzić co najmniej tydzień: powłóczyć się uliczkami Starówki i alejkami Esplanady, odkryć dla siebie ciche zaułki, galerie, muzea, kawiarenki... Ale Łotwa to nie tylko Ryga. To znacznie więcej...

Tereny zielone
Dodatkowo Ryga jest także miastem zieleni. Łączna powierzchnia terenów zielonych wynosi aż 7000 ha. Niezliczona ilość skwerków, bulwarów, duża ilość parków miejskich i leśnych mówią same za siebie. W Rydze znajduje się także ZOO, jedno z najciekawszych w Europie. Można oglądać tam wiele gatunków zwierząt w tym na przykład osły tybetańskie.
Ciekawy jest fakt, że Łotysze w stolicy swojego kraju stanowią mniejszość – jest ich ok. 40 proc., reszta natomiast to Rosjanie i przedstawiciele innych narodowości.
---

https://www.luna90-podrozemarzen.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Łotwa - "Kraina błękitnych jezior"


Łotwa - "Kraina błękitnych jezior"

Autorem artykułu jest Lidia Sproch

Przyjemny klimat, dziewicze, czyste otoczenie, szerokie plaże, aktywny wypoczynek, kultura i historia, wspaniała architektura i nowoczesna metropolia... Łotwa zapewni trwałe wspomnienia tego ekscytującego kraju, dla wszystkich gustów i zainteresowań.
Júrmala
Słowo “jurmala” w łotewskim oznacza “wybrzeże”. Położenie niedaleko Rygi czyni z niego miejsce letniego odpoczynku i zabawy dla mieszkańców stolicy. „Łotewska riwiera” rozciąga się na wąskim przesmyku między morzem a rzeką Lielupe, która biegnie równolegle do wybrzeża.

Park Narodowy Gauja i Sigulda
Sporo tu lesistych pagórków, dzikiej zwierzyny, jezior i starych warowni. Obszar nazywany jest „małą Szwajcarią”. Przez środek parku przepływa rzeka Gauja, a park znajduje się w pobliżu miejscowości Sigulda. Miasto Sigulda, wprowadzi nas w niezapomniany krajobraz z doliny rzeki Gauja i Zamek Turaida i Talsi, Gauja - rzeka wąwozów i zamków.

Łotwa jest popularnym miejscem dla ornitologów i miłośników przyrody. Na Łotwie, można zapoznać się z różnorodnych roślin i zwierząt i odkryć urok ekosystemów bagiennych podczas spaceru wzdłuż ścieżek przyrodniczych, takich jak te w Teiči Reserve lub Kemeri wrzosowiska .

Ryga jest jednym z miast Europy Wschodniej najbardziej zabawnych. Od stolicy, tempo spowalnia. Zobaczyć można historyczne wioski,które jakby zatrzymały się w czasie. Pomimo rosnącej popularności, Łotwa nadal jest jednym z tych miejsc, gdzie można uciec od zgiełku miasta i wtopić się w jeszcze nie odkryte a warte zwiedzenia tereny dziewicze. Łotwa ma spokój i urok rzadko spotykane gdzie indziej w Europie.

Łotwa jest krajem gdzie odbywa się sporo imprez na wolnym powietrzu, zwłaszcza latem. Po rzekach pływa się łodzią i kajakiem, polecana Salaca, Abava, Gauja. Dostarczają wiele niesamowitych przeżyć wędkarzom, a największą popularnością cieszą się połowy pstrąga. Zimą, od grudnia do połowy lutego, prawie w całym kraju można jeździć na nartach. Wyciągi narciarskie znajdują się w Ergli i Sigulda. W Valmeira dobre warunki narciarskie podtrzymują maszyny wytwarzające sztuczny śnieg. Można oczywiście też jeździć na łyżwach.

Wśród błękitnych jezior Łatgalii
Najmniej "odkryta" przez turystów część Łotwy obfituje w lasy, świeże powietrze i jeziora, dzięki którym nazywana bywa "Krainą błękitnych Jezior".
---

https://www.luna90-podrozemarzen.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wiza amerykańska


Wiza amerykańska

Autorem artykułu jest beata w

Jeżeli planujemy wyjazd do Stanów Zjednoczonych, to będziemy potrzebować wizy. Możemy wyróżnić dwa rodzaje wizy amerykańskiej: imigracyjnej lub nieimigracyjnej.
Wiza imigracyjna jest przeznaczona dla osób wyjeżdżających na stałe do USA. Uprawnia do podjęcia legalnej pracy na terenie Stanów Zjednoczonych. Możemy wyróżnić wizy dla najbliższych członków rodziny obywatela USA, wizy rodzinne, wizy pracownicze oraz wizy pochodzące z Programu Loterii Wizowej (tzw zielona karta). Wizy nieimigracyjne wydawane są w celach turystycznych, służbowych, pracowniczych, naukowych, edukacyjnych oraz medycznych. Dają prawo przebywania na terenie Stanów Zjednoczonych na określony czas pod pewnymi warunkami. Osoby, które starają się o wizę nieimigracyjną, muszą udowodnić, że nie chcą na stałe emigrować do USA i wrócą po skończeniu się wizy do Polski. Wizy możemy uzyskać w Ambasadzie Stanów Zjednoczonych lub w Konsulacie Generalnym Stanów Zjednoczonych. Na wcześniej umówione spotkanie trzeba ze sobą przynieść: ważny paszport, wypełniony wniosek wizowy DS-156, a mężczyźni w wieku od 16 do 45 lat również wniosek wizowy DS-157, zdjęcie, dowód wpłaty 131 USD na konto Ambasady, formularz DHL oraz ważną wizę, jeżeli taką posiadamy. Nie wymagane, ale wskazane jest, aby na spotkanie z Konsulem lub Ambasadorem przynieść:
- zaświadczenie o stanie konta dewizowego lub złotówkowego;
- zaświadczenie od pracodawcy o miejscu zatrudnienia, zarobkach i urlopie udzielonym na czas wycieczki w przypadku osób prowadzących własne firmy;
- zaświadczenie o wpisie do ewidencji działalności gospodarczej;
- zaświadczenie z urzędu skarbowego o wysokości dochodów w danym roku podatkowym i nie zaleganiu z podatkami;
- wszelkie inne dokumenty świadczące o stanie majątkowym, jak np. akty notarialne posiadanych nieruchomości, dowód rejestracyjny samochodu, itp.
Warto pamiętać, że wiza nie gwarantuje wjazdu na teren Stanów Zjednoczonych. W placówce dyplomatycznej otrzymujesz jedynie promeso wizowe, które świadczy jedynie o tym, że według urzędnika konsularnego dana osoba spełnia wymagania do wjazdu na teren USA. Wizę tak naprawdę dostaniesz dopiero na lotnisku USA, gdy Urzędnik Imigracyjny pozwoli danej osobie na przekroczenie granicy Stanów Zjednoczonych.
---

Wizy do USA

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dlaczego warto odwiedzić Wisłę?


Dlaczego warto odwiedzić Wisłę?

Autorem artykułu jest Edyta

Jeśli kochamy polskie góry i od czasu do czasu wyruszamy w beskidzkie szlaki, z pewnością słyszeliśmy o takiej malowniczej miejscowości jak Wisła. Miasteczko to jest naprawdę wyjątkowe, zawdzięcza to nie tylko atrakcyjnemu położeniu, ale także swojej historii i mieszkańcom.
Nazwa miasteczka pochodzi od źródeł najdłuższej rzeki Polski, która swój początek bierze ze stoków Baraniej Góry w gminie Wisła – już z tego powodu warto odwiedzić to nieduże miasteczko. Jeśli mielibyśmy jednak szukać także innych powodów, to jako pierwszy trzeba podkreślić doskonałą lokalizację Wisły. Miasto położone jest w Beskidzie Śląskim, u stóp Stożka Wielkiego (978 metrów n.p.m) i Baraniej Góry (1220 metrów n.p.m.). Dookoła Wisły znajdują się również inne szczyty – miasto pełni więc rolę bardzo dobrego punktu wypadowego zarówno do letnio-wiosennego trekkingu, jak i sportów zimowych (narciarstwa, snowboardu czy biegów na nartach).
Ze względu na bardzo atrakcyjne położenie, w Wiśle dynamicznie rozwinęła się baza turystyczna o zróżnicowanym standardzie – hotele, schroniska, prywatne pensjonaty. Warto podkreślić, że na terenie miasta znajdziemy bardzo atrakcyjny park wodny Tropicana, który usytuwany jest w jednym z hoteli. Po przygodach w górach można więc zrelaksować się w saunach i jacuzzi oraz poszaleć na zjeżdżalniach – ta propozycja z pewnością spodoba się wszystkim dzieciom, szczególnie podczas niepogody.
W ostatnich latach Wisła zyskała jeszcze jedną, bardzo ważną atrakcję turystyczną. W miasteczku tym mieszka bowiem znany polski skoczek narciarski – Adam Małysz. Chociaż po wielu międzynarodowych sukcesach zakończył on karierę skoczka, Wisła dalej kojarzona jest z jego osobą – sprzyja temu także marketing władz miasteczka. Przykładowo w wiślańskim Domu Zdrojowym turyści mogą podziwiać dużą figurę Adama Małysza wykonaną w całości z białej czekolady. Ponadto w miasteczku możemy zobaczyć również kompleks skoczni narciarskich.
W Wiśle znajdą się również interesujące miejsca dla pasjonatów historii: karczma z XVIII wieku, pałacyk myśliwski Habsburgów (XIX wiek), czy też piękne drewniane wille z początku zeszłego stulecia, a także drewniane szkoła i chałupa góralska – fragmenty szlaku architektury drewnianej. O atrakcyjności Wisły może świadczyć również fakt wzniesienia tam w 1930 roku Zamku Prezydenta Rzeczpospolitej – letniej rezydencji prezydenta. Zamek ten zbudowany jest w stylu modernistycznym.
Warto zwrócić uwagę na Wisłę podczas planowania urlopu. Jest atrakcyjna zarówno w okresie zimowym, jak i letnim. Turystów przybywa z roku na rok, co oznacza, że dobrze się tam czujemy i chętnie do niej wracamy.
---

Noclegi w Beskidach

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Przepiękne jeziora i niepowtarzalne"Białe Noce" Finlandii


Przepiękne jeziora i niepowtarzalne"Białe Noce" Finlandii

Autorem artykułu jest Lidia Sproch

Finlandia to malowniczy kraj tysięcy jezior i wysp. Najczęściej kojarzy się z dziewiczą przyrodą, nic dziwnego, bo prawie 2/3 pow. Finlandii zajmują lasy. Jednak każdy turysta, który chodź raz odwiedzi Finlandię, ulega jej czarowi i z chęcią powraca tam znowu.
Odwiedziny najlepiej zaplanować latem. Lato w Finlandii jest krótkie, ale zaskakująco przyjemne, a przyroda eksploduje bujnością i świeżością. Do Fińskich atrakcji należą jeszcze sauna, św. Mikołaj, muminki i nokia. Finlandia to może być wakacyjne odkrycie, kierunek niebanalny i pełen wrażeń.

Finlandia to także stolica sportów zimowych. Popularność i uprawianie narciarstwa i wszelkich dyscyplin pochodnych jest niemal "w krwi" każdego Fina. Ze względu na panującą tu mroźną i długą zimę narciarstwo a w szczególności biegi narciarskie stanowią sport narodowy. Jest on tak tu popularny, iż dzieci uczą się narciarstwa jak chodzenia o własnych siłach już od najmłodszych lat.

Dzięki mentalności fińskiej oraz wspaniałej czystej przyrodzie, która jest obecna wszędzie: na wsi i w mieście, a nawet w miejscu pracy, spędzenie w niej wolnego czasu czy wakacji staje się coraz bardziej popularne. Szczególnie dla turystów, którzy uwielbiają czynny wypoczynek.

"Białe Noce" Finlandii
Do jedynych i niepowtarzalnych atrakcji Finlandii należy tak zwana "Zorza Polarna". Zjawisko to występuje w zależności od aktywności magnetycznej słońca zaś w Laponii można je obserwować przez całą zimę. Efekt tak zwanych "białych nocy" pozostawia niepowtarzalne wrażenie z pobytu w tym pięknym kraju.

Naantali
Dolina Muminków Leży na małej wyspie w Naantali, niedaleko Turku w Finlandii. Dom Muminków jest bardzo okazały, czteropiętrowy kolos. Muumimaailma to wielki kompleks rozrywkowy i główna atrakcja miasteczka. Ale jest jeszcze przytulna starówka, nadbrzeżne brukowane ulice z kolorowymi domami, puby i kafejki. Warto wybrać się w to magiczne miejsce.

Rovaniemi i Laponia
Każdego roku Rovaniemi odwiedza pół miliona turystów. Dalej rozciąga się Laponia, prawdziwie tajemnicza i dzika kraina. Najcenniejsze krajobrazy chroni się w parkach narodowych, a szczególnie godny polecenia jest Lemmenjoki. Wyprawa w góry Laponii w północnym słońcu dostarczy każdemu wiele mocnych wrażeń. Norwegia to głównie fiordy, lodowce i góry, a także Lofoty, jedne z najpiękniejszych wysp na ziemi. Turystyka w Skandynawii jest na wysokim poziomie.

Lato w Finlandii to pora wycieczek, zarówno pieszych, jak i rowerowych, kajakowych czy żeglarskich po Pojezierzu Fińskim oraz zwiedzania miast. Zimą Finlandia oferuje swoje ośrodki narciarskie oraz inne atrakcje, jak psie zaprzęgi, sanie ciągnięte przez renifery czy obserwacja zorzy polarnej.
---

https://www.luna90-podrozemarzen.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Nocleg w centrum miasta


Nocleg w centrum miasta

Autorem artykułu jest Jan Kowalik

Jakże popularne jest przysłowie: „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej” . W związku z bardzo dużym wzrostem migracji ludności, chęci poznawania nowych kultur czy też edukacji, jesteśmy skazani na podróżowanie, przenoszenie się z miejsca na miejsce. Oto kilka wskazówek, na co należy zwróć uwagę, poszukując noclegu.
Wybierając się do obcego, daleko oddalonego od miejsca zamieszkania miasta, człowiek jest skazany na znalezienie sobie noclegu, czy to w hotelu, domu pielgrzyma, czy też w hotelu z prawdziwego zdarzenia.
Przyznacie, że w poszukiwaniu noclegu, w zależności od zasobności portfela, kierujemy się w pierwszej kolejności ceną. Często też kolejną bardzo ważną kwestią jest standard, jaki oferuje dane miejsce. Zwracamy uwagę na następujące kwestie: czy pokój wyposażony jest w łazienkę, bezprzewodowy Internet czy też telewizor. Według przeprowadzonych na ten temat badań w 2011 roku, potencjalny Klient zwraca uwagę również na to, czy w hotelu jest możliwość zjedzenia posiłków, z czego najważniejsze jest śniadanie.
Do czego, oprócz ceny i standardu, przywiązujemy wagę?
Bardzo ważną kwestią jest lokalizacja danego hotelu. Nie rzadko wybieramy te miejsca, które położone są w centrum miasta. Mamy wtedy łatwy dojazd do każdego zakątka danej miejscowości.
To oczywiście wiąże się z wyższa ceną, ale przecież czego się nie robi dla własnej wygody?!
Przed ostatecznym wyborem warto poszukać informacji o danym miejscu w Internecie. Różne fora tematyczne to przecież kopalnia wiedzy. Rekomendacje dla danego hotelu to również bardzo ważny czynnik, który należałoby wziąć pod uwagę. Nic nie wskaże nam lepszego miejsca, niż ludzie, którzy już mieli okazję je sprawdzić. Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że nie wszystkie opinie Internautów są wiarygodne, stąd też należy „wziąć na to poprawkę”.
Jak wynika z powyższego, wybór miejsca noclegowego nie należy do łatwych. Warto zatem przy wyborze kierować się przedstawionymi kryteriami, a na pewno podejmiemy trafną decyzję.
---

Jan Kowalik

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Helsinki - "Zielone miasto"


Helsinki - "Zielone miasto"

Autorem artykułu jest Lidia Sproch

Helsinki to stolica Finlandii. Swoją nowoczesnością oraz nastawieniem na postęp techniczny stanowi kwintesencję kraju. Helsinki przypadną do gustu turystom, którzy podczas swojego urlopu chcą się zrelaksować, bo to niewielkie miasto pełne zieleni, otoczone z trzech stron morzem, sprzyjające długim spacerom.
Finowie cenią sobie życie w harmonii z naturą. Helsinki zdają się być prawdziwym tego potwierdzeniem. Określa się je często „zielonym miastem”, bo pełno tu parków i zielonych zakątków. Na obszarze Helsinek znajduje się ponad trzysta wysepek, a morze dosłownie przepływa kanałami miasta. Helsinki to miasto pełne urokliwych miejsc i zakątków. Docenią je z pewnością turyści przybywający na fiński ląd.

Co warto zobaczyć w Helsinkach:
Kansallismuseo (Muzeum Narodowe) - muzeum prezentuje eksponaty z różnych okresów fińskiej historii, poczynając od okresu prehistorycznego; na odwiedzających muzeum czekają również interesujące ekspozycje etnograficzne.
Sobór Uspieński – prawosławna cerkiew; godna uwagi ze względu na znajdujące się w niej piękne ikony.
Kościół w Skale – największa atrakcja turystyczna Helsinek; Świątynia wykuta jest wewnątrz skały na środku placu. Oglądając z pewnej odległości kopułę wyłaniającą się ze skały, można odnieść wrażenie, że jest to porzucony latający spodek. Z uwagi na dobrą akustykę kościoła, w jego wnętrzu odbywają się koncerty muzyki klasycznej.
Kościół świętego Jana – największa budowla sakralna w Helsinkach; popularne miejsce zawierania związków małżeńskich.

Suomenlinna
Do głównych atrakcji Finlandii zaliczyć można Suomenlinnę - twierdzę położoną na kilku wyspach w Helsinkach. Ma ona duże znaczenie kulturowe i jest znana każdemu mieszkańcowi Finlandii. Tereny zielone otaczające kamienne fortyfikacje Suomenlinny są ulubionym miejscem wypoczynku mieszkańców stolicy. Oprócz twierdzy na wyspach znajdują się również liczne restauracje oraz kawiarnie dla turystów.

Finowie mogą się nam często wydawać zamknięci w sobie, mimo tego potrafią się świetnie bawić. W Helsinkach nie brakuje dyskotek, klubów, gdzie można aktywnie spędzić czas.

W Helsinkach pełno jest eleganckich sklepów, biur, banków, restauracji i kawiarni. Na bulwarach urządzono miłe deptaki i ścieżki rowerowe. Turystów urzekają secesyjne kamienice, imponuje nawet dworzec kolejowy. Okazji do odczucia egzotyki Północy i delektowania się wysoką kulturą Finów jest bardzo dużo.
---

https://www.luna90-podrozemarzen.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl