Thursday, 27 September 2012

Luxemburg


Luxemburg

Autorem artykułu jest Lidia Sproch

Luxemburg to najmniejsze państwo europejskie, nosi nazwę Wielkiego Księstwa Luxemburga, a pełne uroku stare miasto kontrastuje z położoną na stromych zboczach mroczną fortecą.
Luksemburg to kraj leżący w sercu Europy Zachodniej. Corocznie Księstwo Luksemburga odwiedza około 5 milionów turystów, głównie stolicę kraju oraz Ardeny na północy.

Luksemburg to bardzo małe państwo i dlatego też praktycznie wszędzie jest blisko. Odległości do najdalszych miast nie przekraczają 60 km i w związku z tym kraj ten jest wymarzony na wycieczki piesze i rowerowe. Bardzo dobrze utrzymane drogi, liczne szlaki rowerowe i schroniska młodzieżowe, malownicze widoki oraz zdający się wolno płynąć czas są dużą zachętą do odwiedzenia tego niedużego państwa oraz spędzenia tu wakacji połączonych z aktywnym wypoczynkiem.

Najbardziej malowniczy krajobraz leżącej w Ardenach krainy Osling tworzą niskie, zalesione wzniesienia, rozcięte dolinami takich rzek jak: Sure, Our, Clerve, Wark i Wiltz.

Wysokości wzgórz często przekraczają tu 500 m. n.p.m., a najwyższym szczytem jest Buurgplaatz (562 m. n.p.m.). Ich stoki porośnięte są wrzosowiskami i lasami liściastymi, które w połączeniu z atrakcjami architektury historycznej sprawiają, że Luksemburg z roku na rok odwiedza coraz więcej turystów.

ROCHER du BOCK
To właściwa kolebka Luksemburga. W tym miejscu, nad urwiskiem rzeki Alzette, opływającej podnóże cypla z trzech stron, hrabia Zygfryd wzniósł swój zamek. Do naszych czasów dotrwała kamienna wieża, tzw. Dent Creuse ("Dziurawy Ząb"), Z tego miejsca rozciąga się piękny widok na dolinę Alzette i przedmieścia Grund, czyli Clausen i Pfaffenthal.

CATHEDRALE NOTRE DAME
(Katedra Notre Dame) Charakterystyczną cechą katedry jest jej czarna wieża, która może być dobrym punktem orientacyjnym w trakcie zwiedzania miasta.
---

https://www.luna90-podrozemarzen.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Weekend w mieście nad Tamizą


Weekend w mieście nad Tamizą

Autorem artykułu jest Marcin Górski

Położona jest nad nią stolica Wielkiej Brytanii, która od wielu lat znajduje się w czołówce najchętniej odwiedzanych miast Europy i świata. Sprzyjają temu m.in. oferowane nie tylko z Polski tanie loty do Londynu.
To wspaniałe miasto posiada przyciągające turystów zabytki, niesamowite muzea, a także niepowtarzalny klimat. Tą jedną z największych aglomeracji świata odwiedzać można przez okrągły rok. Ze względu na atrakcyjne sklepowe wyprzedaże na znanych na całym świecie ulicach Regent Street i Oxford Street, zakupoholikom warto odwiedzać Londyn w styczniu i lipcu. Ich największym rajem w tym mieście są najróżniejszego rodzaju butiki: od tych tanich, po te bardzo drogich marek. Jednym z symboli Londynu jest ekskluzywny dom towarowy Harrods. Co prawda ceny są w nim horrendalnie wysokie, ale warta uwagi jest już sama architektura budynku.
Londyn
Londyn zwiedzać można na wiele sposobów. Najwygodniej jest się po nim przemieszczać metrem. Dość dużym powodzeniem cieszy się z otwartym górnym pokładem czerwony piętrowy autobus nr 10. Jeżdżący nim przewodnik opowiada turystom o mijanych zabytkach i ciekawych miejscach. Symbolem miasta są też taksówki. Opłaca się z nich korzystać pod warunkiem większej grupy osób partycypujących w kosztach przejazdu. Najlepiej jednak poznawać jest Londyn na piechotę. Tylko tak dokładnie poznamy to wspaniałe miasto. Zaplanujmy sobie jego zwiedzanie tak, aby o godz. 11:30 być na dziedzińcu Pałacu Buckingham i zobaczyć uroczystą zmianę warty. W sezonie odbywa się ona codziennie, a poza nim co dwa dni. W miesiącach wakacji królowej, czyli w sierpniu i wrześniu, udostępnione są zwiedzającym komnaty Pałacu Buckingham.
Stolica Anglii
Ze względu na wielki pożar w 1666 r., nie ma tylu zabytków, co posiada stolica Włoch czy Francji. Ogień niemal całkowicie zniszczył miasto. Niszczycielskie dla nich były też niemieckie naloty podczas II wojny światowej. W świetle tych wydarzeń uważa się za prawdziwy cud ocalenie Opactwa Westminster, Wieży Tower, mega wielkiej katedry św. Pawła i dość dużej części wiktoriańskiej zabudowy miasta. Londyn dzisiejszych czasów jest naprawdę niezwykłą mieszanką pochodzącej z XIX w. zabudowy i wspaniałych przykładów współczesnej architektury. Ta raczej nowoczesna metropolia dość przyjaźnie się przenika ze światem wciąż istniejącej tradycyjnej wiktoriańskiej Anglii. Odwiedzając Londyn, nie wypada nie zobaczyć jego symboli: Pałacu Buckingham, Opactwa Westminsterskiego, Pałacu Westminsterskiego, Tower of London i Tower Bridge.
Londyn
To nie tylko zakupy, zabytki czy muzea. Jego klimat odzwierciedlają także tysiące pubów. Oczywiście nie może w naszych wspomnieniach z podroży do stolicy Anglii zabraknąć wizyty w jednym z nich. W dzielnicy Mayflower pub Princess Louise istnieje nieprzerwanie od 400 lat. Turyści lubią zaglądać do tych legendarnych, a jest nim z pewnością pełen pamiątek po słynnym detektywie Pub Sherlock Holmes. W większości piwo sączy się na stojaka z trochę więcej niż 0,5 l kufli.
---

Źródło: www.Tanie-Bilety-Lotnicze.Eu

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wednesday, 26 September 2012


Maroko, wczasy i wycieczki all inclusive

Designerskie hotele 750x200

Maroko, wczasy i wycieczki all inclusive

Autorem artykułu jest CreSEO

Status życia przeciętnego Polaka jest coraz wyższy i dlatego też coraz częściej stać naszych rodaków na ekskluzywne wczasy. Coraz częściej wybieramy dalekie i egzotyczne kierunki.
Maroko – tanio czy drogo – ceny
Przygoda z Afryką z pewnością warta jest każdych pieniędzy. Maroko, ze względu na swoje bogactwa krajobrazu, natury, zabytków, jak i urlopowych atrakcji, nie należy do najniższej półki cenowej, ale ostateczna cena, jaką przyjdzie nam zapłacić, zależy od hotelu, miejsca, czasu i opcji, które wykupimy. Średnio za tydzień pośród marokańskich plaż musimy zapłacić między 1800 a 2800 złotych od osoby. Przeważnie w ofertach mamy zapewnione all inclusive, czyli wyjazd z pełnym wyżywieniem i napojami bez ograniczeń. Tańsza opcja to HP, czyli śniadanie, obiadokolacja, bez możliwości darmowego zamawiania napojów w ciągu dnia. Dwa tygodnie w Maroku kosztują ponad 3000 złotych. Warto szukać ofert last minute albo z dużym wyprzedzeniem, bądź też krótko przed planowanym terminem podróży. Biura podróży często oferują wtedy ciekawe obniżki.
Wczasy all inclusive do Maroka - porady
Maroko, Rabat. Jeszcze do niedawna wybieraliśmy Egipt czy Turcję, jednak obecnie coraz częściej wybieramy Maroko. Jest tam bowiem coraz lepsza baza noclegowa, a przede wszystkim masa zabytków wysokiej klasy i wspaniała egzotyczna przyroda.
Wykupując wczasy w biurze podróży, warto wziąć pod uwagę opcję all inclusive. Najczęściej przy wyborze wycieczki sugerujemy się jej ceną i wybieramy opcję najtańszą. Nie zawsze jednak w praktyce to się opłaca. Opcja all inclusive jest na pewno droższa, jednak obejmuje cenę noclegu, pełnego wyżywienia wraz z przekąskami, napoje, a także wstępy na basen, saunę, siłownię, korty itp. Oczywiście oferty różnią się między sobą i w zależności od tego, co znajduje się na terenie danego hotelu, to też będziemy mieć wliczone w cenę. Najpierw zatem wybierzmy interesujący nas hotel, sprawdźmy, jakie oferuje dodatkowe atrakcje, a potem pytajmy, co też będzie dokładnie wliczone w cenę.
Hotelowe all inclusive - porady
W Maroku jest dość dużo hoteli wysokiej klasy i niekoniecznie są to zawsze hotele 5-gwiazdkowe. Już niektóre 3-gwiazdkowe zapewniają naprawdę wysoki standard, a ponadto można w nich wykupić opcję all inclusive. To naprawdę się opłaca, gdyż nie będziemy musieli biegać po sklepach, aby robić dodatkowe zakupy. W niektórych hotelach w Maroku cena za wczasy tygodniowe dla jednej osoby, przy wersji all inclusive, wynosi około 3000 zł. A więc jeszcze przed ostateczną decyzją warto dokładnie zastanowić się i sprawdzić, czy rzeczywiście taniej jest samemu robić zakupy i sporządzać posiłki, czy lepiej mieć wszystko gotowe, w cenie.
---

Autor: Lidia Gołąbek

Prawa do artykułu należą do serwisu marokowakacje.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Tuesday, 25 September 2012

Grota Komonieckiego - Lodospad


Grota Komonieckiego - Lodospad

Autorem artykułu jest Marcin Walczak

Grota Komonieckiego to rejony wyjęte z odrębnej rzeczywistości. Kojarzone z baśniowymi sceneriami albo jak kto woli - klimatem prosto z Narnii. A wszystko to w zakresie kilkugodzinnej wyprawy z rejonów Bielska-Białej. Powróciła też istota zimowego bezpieczeństwa w górach. Problem dylematu: idziemy dalej czy zawracamy?
Przybliża się kolejny weekend. W tym roku weekendy zbliżają się bardzo szybko. Jeszcze szybciej upływają. Czas porzucić tą zurbanizowaną puszkę i zachłysnąć się górskim klimatem. Lodowatym klimatem. Ponownie spotkać znajomych. Pogadać. Pośmiać się. Zasmakować niezależności i dobrowolnie dać się ponownie zapuszkować.
normal_P1330009

Brakuje narzędzi, aby pokazać widoki naszej lodowej groty. Wszystko precyzyjnie zamrożone. Bezprecedensowe dzieło, każdej nocy i każdego dnia poprawiane boską ręką. Słynny już lodospad zakrywa 60 procent szerokości groty. Latem ledwo co kilkanaście kropel ścieka z góry. Teraz mamy do czynienia z naturalną lodową ścianą. Przyzwani na koncert barw wchodzimy do wnętrza. Ta sama lodowa ściana, niczym melodia z harfy, przepuszcza słoneczne promienie do wnętrza. Barwy stonowane, tak bardzo niespotykane dla oka.

W głębi ekspozycja lodowych zjawisk. Lekcja geografii w najwspanialszym przekazaniu. Trzeba troszkę się wspomóc encyklopedią. Na górze zwisają lodowe stalaktyty powstające w wyniku zamarznięcia kapiącej wody ze stropu. Od podłoża mamy do czynienia ze stalagmitem, który także jest efektem zamarzania kapiącej ze stropu wody, jednak przy gruncie. W wyniku złączenia stalaktytu ze stalagmitem powstaje kolumna zwana stalagnatem.
normal_P1330015

A co do groty to nie jest to Grota Komunickiego, bynajmniej nie Kumunieckiego tylko Grota Komonieckiego. Od żywieckiego wójta Andrzeja Komonieckiego, który to w swojej kronice - "Dziejopis Żywiecki" po raz pierwszy przedstawił grotę (1704r.).

W Ślemieńskim zaś Państwie w Pośrednim Groniu w Hali Siwcowej nad wsią Lasem jest skała wielka, co przed nią wierzchem woda idzie, a pod nią dziura jest, w którą może sto statku wegnać i w niej tam sposobnie stanąć; będąc w skale obszerno, jak jaskinia jaka z natury uczyniona.

Pierwszy raz nazwę Groty Komonieckiego zxastosował w monografii "Ziemi Wadowickiej" Aleksy Siemionow.

Grota zlokalizowana jest we wschodniej frakcji Beskidu Małego w źródliskowym areale potoku Dusiaca. Z tej przyczyny również specyficzny na wiosnę ciek wodny przecinający grotę w 1/3 szerokości i zimowy lodospad. Grota posiada powierzchnie ok. 115 m2.
normal_P1330045

Grota Komonieckiego to nie wyłączna atrakcja w tym miejscu. Z tego małego cieku z dachu groty niespełna 30 metrój poniżej mieści się Wodospad Dusicy. Prezentuje się równie imponująco co Grota Komonieckiego! Lodospad robi na nas wrażenie.

Tak jak w porządnych filmach, zaczęło się niewinnie. Była jaskinia, był wodospad, uśmieszki, przetarta droga etc. Grozy nie będzie, jednak kilka zapytań się pojawi...

Kontynuujemy trasę w kierunku Anuli, przebijając się przez gigantyczne wielkości śniegu. Dochodzimy do wydeptanej ścieżki. Luzik życzyłoby się powiedzieć. Niby ktoś szedł, jednak w ogóle nie jest lekko. Co jakiś czas załamujemy się to po kolana to po po tyłek. Jest kupa śmiechu.... Pod Gibasowym Groniem trop zaczyna się urywać. Widać tylko znaki po biegówkach. Reszta zawiana, albo nikt tym szlakiem nie poruszał się. Jestem zaskoczony. Cóż sprawdzimy na ile stabilna i zmrożona jest ta śnieżna warstwa. Z wolna trawersujemy wierzchołek Gibasowego Gronia. A w zasadzie torujemy trasę i co chwile zapadamy się głęboko w biały puch. Nie jest on na tyle solidny, aby nie poddać się pod naszym ciężarem. Przybliża się 15.00. Za godzinę będzie się już robić ciemno. Torujemy dalej? Czy wracamy? Ogarnia mnie duże zwątpienie poparte lekkim zmęczeniem. Wyłącznym pocieszeniem jest dla mnie stała pogoda. Z tej strony nie grozi nam dodatkowe niebezpieczeństwo. Po minionych doniesieniach o akcjach ratowniczych wyostrza się głos rozsądku. Do Stacha mamy jeszcze z 30 minut. Ale zimą to może być 4 razy więcej. Decyzja idziemy.... Zawsze moglibyśmy u Niego awaryjnie przenocować.

Na nasze szczęście, Staszek ma tutaj swoją dróżkę kierującą do Ślemienia. Całkowicie nie znane nam leśne zakamarki. Bezpiecznie, przy świetle czołówek idziemy w dół. Trochę mroczny, mistyczny klimat, w którym to najgłośniej słyszany jest osobisty oddech i bicie serca. Na niebie inwazja gwiazd... Jesteśmy w Ślemieniu Pod Borem. Ziąb zbliża się do 20 stopni... Jest dużo chłodniej aniżeli na grani. Pozostanie nam dojść drogą asfaltową do miejscowości Las.
--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Hawaje - Honolulu

Designerskie hotele 750x200

Hawaje - Honolulu

Autorem artykułu jest Katarzyna Bieńkowska

Hawaje – niesamowite wakacje, błękitne niebo, przezroczysty ocean i miejsca do nurkowania. Relaks, uśmiechnięci ludzie, wieczne słońce. Urlop na Hawajach? Oczywiście, że tak!
hawajeW języku hawajskim słowo Hawai'i oznacza ojczyznę.
 Hawaje to archipelag wysp położony na Oceanie Spokojnym, które od 1959 roku jest stanem USA. Wszystkich wysp i atoli jest 137, ale większość powierzchni stanowi osiem najważniejszych, wyspy: Oahu, Niihau, Kauai, Maui, Molookai, Kahoolawe, Lanao oraz Hawaii. Powierzchnia wysp jest górzysta, a na terenie archipelagu znajduje się wiele czynnych wulkanów.
 Oficjalnie w stanie mieszka ponad 1,2 mln mieszkańców, z czego prawie 1 mln na wyspie Oahu. Tylko 6,6% ogólnej liczby mieszkańców to rdzenni obywatel Hawajów. 41% pochodzi z Azji, głównie Japończycy, biali mieszkańcy stanowią 24%. Pozostałe grupy stanowią Metysi, Murzyni, Indianie i... mieszkańcy Alaski.
 Klimat Hawajów jest typowy dla tropików, jednakże temperatury są mniej dokuczliwe, przez wiatr wiejący ze wschodu. Najwyższe temperatury latem wynoszą ok. 31 stopni podczas dnia, i 25 w nocy.

Honolulu
honoluluStolicą Hawajów jest położone na wyspie Oahu miasto Honolulu, liczące ok 377 tys. mieszkańców.  Jest to najważniejsze miasto regionu z doskonale rozwiniętą bazą noclegową i wieloma atrakcjami turystycznymi.
 To tutaj znajduje się najsłynniejsza prawdopodobnie na świecie, plaża Waikiki (Waikiki Beach). Opinie obcokrajowców o "pięknie" plaży są dość podzielone. Wzdłuż plaży ulokowanych jest wiele renomowanych hoteli. Z gorącego piasku możemy rozkoszować się błękitnym i słonecznym niebem, widokiem czystego oceanu oraz spoglądać na majestatyczny, ale już nieczynny wulkan - Diamon Head.  Warto poświęcić trochę czasu, aby wyruszyć na koronę wulkanu, z którego rozciąga się niesamowity widok! W zależności od wieku i kondycji, wspinaczka i zejście nie powinno zabrać więcej, niż 1.5 h. Uwaga: najlepiej wyruszyć rano, ponieważ później staje się zbyt gorąco. Woda przy samej plaży jest płytka, zachęcająca do kąpieli, jednakże na jej dnie znajdują się liczne skały.
 Jeżeli jesteśmy już na plaży, a lubimy surfować, niekoniecznie po internecie, warto wiedzieć, że znajduje się tam pomnik, pochodzącego właśnie z Hawajów Duke'a Kahanamoku, którego uważa się za wynalazcę surfingu. Jeżeli nie lubimy leżeć na plaży, warto i tak tutaj zajrzeć, ze względu na liczne wydarzenia kulturalno-rozrywkowe, chociażby odbywające się cyklicznie, od 2001 darmowe pokazy filmów (Sunset on the Beach), zawody surfingowe czy wyścigi kajaków.
 Kiedy już ochłoniecie od wspaniałości przepięknej plaży, gdy nie będziecie chcieli się już dłużej moczyć w ciepłym, przezroczystym oceanie udajcie się na przechadzkę po mieście. Wielka ilość malutkich sklepów oferuje najróżniejsze produkty! Ale gdy spojrzycie na ceny, dwa razy chwycicie się za portfel! Nie ma co się dziwić, gdyż sprzedający są nastawieni główne na turystę japońskiego. Nawet turyści amerykańscy często narzekają na ceny. I proszę nie zapomnieć skosztować miejscowej kuchni! Wspaniałe kulinarne doświadczenie!
 Zadzierając wysoko głowę, możemy podziwiać drapacze chmur, których na wyspie znajduje się 52, przekraczających 100 metrów wysokości. Najwyższym jest First Hawaiian Center, który został wybudowany w 1996 roku, i którego wysokość wynosi 130,8 m.
Pamiętając, że Hawaje są stanem USA, warto zajrzeć do pałacu królewskiego, Pałacu Iolani - jedyny pałac w całych Stanach Zjednoczonych. Pałac został zbudowany w 1882 roku przez ówczesnego monarchę Kamehameha V, do końca lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, pełnił funkcje administracyjne. Ukończony gmach miał elektryczność i telefony, których nie posiadał wtedy nawet Biały Dom. Dostępne jest dla zwiedzających muzeum, powstałe w 1978 roku, w którym odtworzono wystrój z końca XIX w. Parę kroków od pałacu znajduje się pomnik Kamehamehy Wielkiego, który jako pierwszy dokonał zjednoczenia wszystkich wysp archipelagu hawajskiego.
 Jeżeli jesteście zainteresowani historią  i kulturą tego obszaru, warto udać się do Muzeum Bernice  Bihops, rozmieszczonego w kilku zabytkowych XIX wiecznych budynkach - przybliży nam historię Hawajów. Drugim miejscem wartym odwiedzenia, praktycznie na cały dzień (od godziny 12), jest Polynesian Cultural Center (Polinezyjskie Centrum Kultury)  Laie, w którym poza historią wyspy, możemy poznać obyczaje mieszkańców Samoa, Nowej Zelandii, jak również Tonga i Fidżi. Muzeum ma formę skansenu, w którym można oglądać nie tylko eksponaty, ale również pokazy związane z lokalnymi zwyczajami. Warto nadmienić, że zostały tam zrekonstruowane prawdziwe wioski, w których mieszkają ludzie w regionalnych strojach - są to studenci, którzy w ten sposób pracują na darmowe studia. Skosztuj tradycyjnego polinezyjskiego jedzenia. Jeżeli będziesz miał czas i okazję obejrzyj wieczorne przedstawienie! Pozostawia niezapomniane wrażenie!

 Pearl Harbor
pearl-harborW pobliżu Honolulu, znajduje się port Pearl Harbor, do którego można się dostać autobusem miejskim. Historyczne miejsce, pozostające jedną z najważniejszych baz amerykańskiej marynarki. Na dnie oceanu w pobliżu bazy znajduje się wrak USS Arizona, w którym zginęło blisko 2000 marynarzy, podczas ataku Japończyków na bazę w 1941 roku. Widoczne kontury statku robią niesamowite wrażenie... Ponad zatopionym wrakiem okrętu udostępniono muzeum dla zwiedzających, w którym można obejrzeć archiwalne filmy i wysłuchać historii japońskiej agresji na Hawaje.
 Jak dostać się na Hawaje z Polski? Oczywiście tylko samolotem :)  Podróż jest długa, w optymistycznej wersji ok. 22 h. Jedna z opcji to przelot z Warszawy do Amsterdamu, z Amsterdamu do Los Angeles. Trzy godzinny lot z LA  i jesteś w Honolulu.  Oczywiście istnieją inne opcje podróży z Warszawy lub Berlina, wystarczy tylko skorzystać z narzędzia jakim jest wyszukiwarka biletów lotniczych i samemu wyszukać stosowne połączenie.
---

InvestPuls.pl - porównywarka kredytów - znajdź, porównaj najkorzystniejszy.

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

WIETNAM - ślady kapitalizmu.

Designerskie hotele 750x200

WIETNAM - ślady kapitalizmu.

Autorem artykułu jest Roman Kosiewicz

Artykuł przybliżający czytelnikowi egzotykę Azji.  Po odwiedzeniu Hanoi na północy Wietnamu, opisuję swoje pozytywne odczucia z pobytu w Ho Chi Minh (dawniej Sajgon) na południu Kraju.
                              Do Sajgonu przylatujemy wieczorem. Jest ciepło, ale przyjemnie: nie więcej niż 30 stopni  Jedziemy do hotelu REX, w którym spędzimy najbliższy tydzień. Szczęśliwie okazuje się, że nasz hotel jest blisko centrum miasta. Czuję też, ze w porównaniu do Hanoi jestem w trochę innym świecie: W hotelu panuje atmosfera jak w Europie: klient jest najważniejszy.
                             Dostaję pokój. Jest klimatyzacja. Oddycham z ulgą. Po odświeżeniu idę na kolację, zaproszony przez moich wietnamskich partnerów biznesowych. Restauracja hotelowa, w odróżnieniu od tego, co widziałem na północy kraju, jest w eleganckim  stylu europejsko-orientalnym, którego kulinarne zapachy pobudzają nas z apetyt. Siadamy przy eleganckim stoliku. Kelnerka podaje menu. Wietnamscy przyjaciele wybierają potrawy. W końcu najlepiej wiedzą co Europejczycy lubią najbardziej. Oczywiście okazuje się, że ich wybór jest perfekcyjny.
                             Pierwszy raz w życiu mam możliwość zjedzenia zupy z legendarnym lotosem, a właściwie z jego owocami. Podobno mają moc afrodyzjaku. Zjadam z apetytem. Na stole leżą przystawki: różne sałatki i mięsiwa i mnóstwo różnokolorowego ryżu. Wśród nich widzę coś podobnego do kurzych udek, doskonale znanych z Polski. Mój znajomy zachęca mnie do spróbowania, twierdząc, że to rzeczywiście są udka, ale żabie. W tym momencie kojarzę nagle, że te odgłosy szczekających żab, które słyszałem w Hanoi, musiały być świadectwem ich dużych rozmiarów. Drugie danie okazuje się prawdziwą ucztą podniebienia: kelnerka przynosi nam wspaniale wyglądające langusty (takie 10 razy większe raki znane z Polski) wraz z zestawem narzędzi do ich jedzenia. Jemy to wspaniałe białe mięso, krusząc pancerze krabów. Smaku tego wspaniałego mięsa na pewno nigdy nie zapomnę. Wspaniały wieczór dzięki moim przyjaciołom. Muszę się przyznać, że wcześniej trochę bałem się tego jak posługiwać się pałeczkami do jedzenia w restauracji, tak żeby nie przynieść sobie wstydu. Dzięki moim wietnamskim przyjaciołom przeszedłem szybki kurs posługiwania się nimi. Udało się! Do tego stopnia, że nawet zjadłem pałeczkami zupę.
                            Następny dzień. Wysoka temperatura: 45 stopni. Wybieramy się na oficjalne spotkanie z partnerami handlowymi. Zakładam eleganckie ciemne ubranie. Wsiadam do samochodu z klimatyzacją. Jedziemy. Wysiadamy przed siedzibą Firmy. Kilka kroków do wejścia. Wchodzimy witani przez przedstawicieli współpracującej z nami Firmy. Tknięty nagłym przeczuciem, spoglądam w dół na moje spodnie. Niespodzianka: moje spodnie całkowicie straciły kanty. To efekt tropikalnej temperatury i wszechobecnej wilgoci. Negocjacje prowadziłem ze świadomością tego, że jestem postrzegany jako gość w rurkach.
                           Po wyczerpującym dniu, wieczorem wracamy do hotelu. Obowiązkowe odświeżenie w naszych pokojach. Decydujemy się na zwiedzanie hotelu. Kelner proponuje nam wjazd windą na najwyższe piętro i skorzystanie z basenu. Na dachu hotelu, pod rozgwieżdżonym niebem wybudowany jest pięknie oświetlony basen o wymiarach około 20x10 metrów. Wśród tropikalnej roślinności pełno uroczych stolików czekających na klientów. Siadamy. Zamawiamy europejskie piwo. Idziemy popływać w basenie. Jest wspaniale. Kelner proponuje nam wietnamską wódkę: „Lemojkę”. Próbujemy tej atrakcji. Jest smaczna i wytrawnie cytrynowa. Tego wieczoru kąpiele w basenie nie miały końca.
---

Autor: Rokos

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

W poszukiwaniu nosorożca czarnego

Designerskie hotele 750x200

W poszukiwaniu nosorożca czarnego

Autorem artykułu jest Darek Hencner

Do Parku Hluhluwe-Imfolozi pojechaliśmy z nadzieją spaotkania nosorożca czarnego. Pomimo że nasze poszukiwania okazały się bezowocne, do domu wróciliśmy z nadzieją że przyjedziemy tutaj ponownie i może wtedy dopisze nam więcej szczęścia.
Z Dominiką obmyśliliśmy bardzo prosty plan zwiedzania Parku Hluhluwe-Imfolozi: najpierw przejedziemy Rezerwat Hluhluwe w północno-wschodniej części parku, a następnego dnia Rezerwat Imfolozi w południowo-zachodniej części. "Granicą" między dwoma parkami jest asfaltowa szosa R618 przebiegająca przez środek.
Hluhluwe i Imfolozi zostały uznane mianem rezerwatu w1895 roku, a od 1989 są zarządzane jako jeden park. Ich historia sięga jeszcze bardziej odległych czasów. Przed 1895 r. było to terytorium polowań słynnych wodzów Zulu - Dingiswayo i Shaki. Polowanie było dozwolone tylko dla rodziny królewskiej i tylko w okresie zimowym.
Dwa rezerwaty są zupełnie inne. Hluhluwe to zielone wzgórza pokryte gęstym buszem, i mówi się, że jest to najlepsze miejsce, aby zobaczyć słonie. Imfolozi jest płaskie i otwarty. Zobaczysz tam zwierzęta wolące raczej sawannę czyli impala, kudu, gnu pręgowane i zebry. Drapieżniki, takie jak likaony i lwy przenoszą się za zwierzyną, jest ich tam wiele ale musisz mieć trochę szczęścia żeby je zobaczyć. Z samego rana jedziemy trasą Magangeni oddaloną około 10 km od kempingu Hilltop. Pierwsze spotykane zwierzę to bawół afrykański w sadzawce błotnej obok drogi. Jest w błocie od stóp do rogów, przeżuwa powoli, podnosi głowę i daje nam nonszalanckie spojrzenie. Dominika, robiąca zdjęcia przez otwarte okno, miała przestrach swego życia, kiedy bawół nagle powstał. Najwidoczniej nie był zainteresowany atakiem, przeciągnął się i ponownie położył się w błocie.
Około kilometra dalej spotykaliśmy trzy nosorożce białe kąpiące się w wodzie. Na szczęście wydają się być w dobrym nastroju, starają się uchwycić nasz zapach, wzrok nosorożca jest bardzo słaby, nie może zobaczyć nawet samochodu z odległości 60 m.
Nosorożce i Park Hluhluwe-Imfolozi są synonimami, jakby nie było, to właśnie tutaj rozpoczęto Operację Nosorożec w 1960 roku, w celu ratowania nosorożca białego przed wyginięciem. Od czasu tych skromnych początków, pogłowie tych ssaków zwiększyło się do około 2000 osobników na terytorium o powierzchni 960 km².
Nosorożce czarne, są jednak rzadko spotykane. Według najnowszych obliczeń, występuje ich tutaj około 200. Są to nieśmiałe stworzenia i zawsze szukają miejsc do ukrycia. Trzeba mieć oko na wiele szczegółów by odróżnić nosorożce czarne od białych. Nie daj się zwieść nazwie, oba gatunki są takim samym odcieniu szarości. Najbardziej oczywistą różnicą jest to, że nosorożec czarny ma spiczastą górną wargę, a nosorożec biały ma szeroką, kwadratową wargę górną. Nazwa "biały" to najwyraźniej błędne tłumaczenie z afrikaans słowa szeroki - "wyd" - w odniesieniu do wargi. Czarny nosorożec ma również wklęsłe, natomiast biały nosorożec płaskie plecy. I choć nosorożce białe są większe, nosorożce czarne są bardziej agresywne.
Tak więc patrzymy na zwierzę, które waży tyle Toyota Hilux i ma ogromny temperament. Jak niebezpieczne to może być?

Niebieski WV Golf zatrzymuje za nami. Dwie osoby mówiące w języku niemieckim wychodzą z samochodu, uzbrojeni w aparaty fotograficzne i lornetki. Jest to sprzeczne z przepisami rezerwatu i i pierwsza głupota, ale wydaje się że widok tak niewinnie wyglądających tworzeń na dziko odebrał im całą logikę.
Takiego zachowania możesz oczekiwać od turystów, którzy wcześniej widzieli nosorożce w zoo, ale my również podziwialiśmy je z podziwem. Godzinę później - podczas której widzieliśmy paradę zebr, tłum pawianów, drużynę siatkarską żyraf i jeszcze jednego gburowatego bawoła – ukazało nam się około 15 szarych kształtów na zielonym wzgórzu. Słonie! Są bardzo młode dzieci w grupie i kiedy tylko jedno z nich zostanie w tyle, cała grupa czeka.
Późnym popołudniem, w drodze powrotnej na kemping Hilltop, wjechaliśmy prawie w stado nosorożców białych. Są łagodne i nie spieszą się - jeden z nich znalazł się w zasięgu wyciągniętej ręki, można wyrwać kleszcza z jego szarej skóry. Nosorożce ostatecznie przeszły w głąb buszu, a my trochę dalej spotkaliśmy kolejną blokadę: szosę pełną samochodów pełnych turystów oglądających stado słoni. Słonie przechodziły powoli przez drogę. Aby zakończyć udany dzień oglądania zwierząt zabrakło nam tylko nosorożca czarnego. Na recepcji w obozie Hilltop jest mapa rezerwatu, gdzie zwiedzający mogą pochwalić się swoimi obserwacjami. Dzisiaj, lwy i likaony widziano nad brzegiem rzeki Black Mfolozi, w pobliżu północnej granicy sekcji Imfolozi. Jedziemy tam jutro, być może je zobaczymy.
Wyruszyliśmy wcześnie rano, jest to dosyć daleko, najpierw około 50 km szosą do kempingu Mpila (główny obóz w Imfolozi), a następnie 12 km do brzegów Black Mfolozi. Po drodze opowiedziałem Dominice legendę o lwach Imfolozi.
Ostatni pozostały lew w rezerwacie został zastrzelony na początku lat 1900. Następnie, w 1958 roku, strażnicy byli zdumieni, aby zobaczyli dużego samca. Prawdopodobnie przeszedł na południe od Mozambiku, unikając myśliwych.

Bezpieczne spędził w rezerwacie kilka samotnych lat, pilnował swojego nowe terytorium, kiedy pojawiło się kilka samic - podobno przemycili je pracownicy parku.
Niektóre rodziny lwów w Imfolozi opracowały niezwykłe zwyczaje – lwy chodzą po drzewach. Ekolodzy z rezerwatu nie są całkowicie pewni, dlaczego tak jest? Najbardziej prawdopodobna teoria mówi, że wyższa wysokość pozwala na lepsze chłodzenie. Mogą to nawet zrobić dla zabawy. Może się ukrywają od nosorożców czarnych?
Jest już prawie południe, jesteśmy w punkcie widokowym nad rzeką Black Mfolozi, na pętli nazwanej Thoboti. Daleko w oddali widzimy żółtą kropkę na wyspie na rzece. Lew? Mało prawdopodobne, koty nie lubią wody.
Jedziemy dalej. Na następnym punkcie widokowym znajdujemy cztery pojazdy i grupę osób z lornetkami przyklejonymi do oczu. Oni wszyscy patrzą na tą samą żółtą kropkę. Pytamy, co tam widzą ciekawego? Lew nadal odpoczywa ale lwica poszła w głąb trzcin. Duży kot wstaje, wyciąga się i ponownie odpoczywa dalej. Jest upalnie - czego więcej można oczekiwać od lwa w południe?
Kryjówka Bhejane na Ngotsha Loop jest bardziej zatłoczona niż sklep w czasie przerwy obiadowej. Impale, zebry, żyrafy, kudu i niale zebrały się wokół wodopoju. Dwa guźce tarzają się w błocie. Do idealnego zdjęcia brakuje nam jeszcze lwów, słoni i likaonów no i nosorożca czarnego, ale on pojawia się przeważnie w nocy.

W drodze powrotnej spotykamy jeszcze więcej nosorożców białych.
Nigdy nie udało mi się zobaczyć, nosorożca czarnego, ale uważam że jest w porządku. Przyjedziemy tutaj ponownie, to element zaskoczenia sprawia, że ​dzikie obszary jak Hluhluwe-Imfolozi są tak wyjątkowe. Każdy safari jest inne, nigdy nie wiesz czego możesz się spodziewać.
Kłusownictwo na nosorożce rozwinęło się dramatycznie w ciągu ostatnich kilku lat, pogłowie nosorożców w Hluhluwe-Imfolozi też nie zostało oszczędzone. Zostało zabitych wiele nosorożców, pomimo starań władz parku. Spotkanie nosorożca w naturalnym środowisku, białego lub czarnego - jest kolejnym przypomnieniem, jak delikatne jest nasze naturalne dziedzictwo, i jak ważne jest jego zachowanie. 
Nosorożce białe Nosorożec biały zwany szerokopyskim
---

Darek Hencner, turysta, miłośnik wycieczek do Afryki

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pielgrzymka jako podróż mentalna

Designerskie hotele 750x200

Pielgrzymka jako podróż mentalna

Autorem artykułu jest Lucjan Krainski


Pielgrzymowanie to obrządek znany od początku ludzkości. Znamy przykłady słynnych pielgrzymów - pątników, którzy w taki sposób chcieli uskutecznić duchowe katharsis i odnaleźć się na nowo w dotyczącej ich realności.

Co ciekawe pielgrzymki nie należą wcale do czasów przeszłych i nie muszą być powiązane tylko i wyłącznie z czasami starożytności czy czasów nowożytnych. Także dziś, na początku XXI wieku, dużo osób decyduje się na wyjazd, który ma za zadanie odmienić ich stan duszy i wzmocnić wiarę.
Jako miejscowości sakralne, które zostają celem tego typu wypraw duchowych możemy wyszczególnić miasta zespolone z kultem religijnym (jak na przykład Betlejem, Rzym czy Ziemia Święta), miejsca objawień (dla przykładu sanktuaria maryjne) czy też historycznych, ludowych obrzędów.
W Polsce kultowe są pielgrzymki na Jasną Górę, do Starego Lichenia czy też tzw. pielgrzymowanie śladami dawnych pielgrzymów. Pośród miejsc zagranicznych powinno się wymienić opisany uprzednio Watykan, Izrael, ale także Lourdes, Fatima czy Miasta w Etiopii. Wszystkie z tych miejsc nierozdzielnie łączą się z wiarą oraz stanowią bardzo dobry punkt, w którym możemy skoncentrować się na naszym życiu duchowym.
Jak wybrać się na pielgrzymkę? Można wyjechać samemu, lecz można wybrać się z grupą pielgrzymów w ramach oferty, którą sprzedają przeróżnego rodzaju biura pielgrzymkowe. Wystarczy sprawdzić w internecie, który jest prawdziwą bazą informacji na temat organizacji pielgrzymek i zdecydować się na najbardziej dogodną dla nas propozycję. Pamiętajmy, że pielgrzymka nie musi być skojarzona z samotnością i bólem. Jak pisze Pismo Święte: także radość jest drogą do zbawienia duszy.

Zachęcamy zatem wszystkich do spędzenia wakacji w tak oryginalny sposob. Zadbajcie nie tylko o swoje ciało, ale także duszę!

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Atrakcja turystyczne Olsztyna

Designerskie hotele 750x200

Atrakcja turystyczne Olsztyna

Autorem artykułu jest Radosław Pokrzywnicki


Jeśli naszą pasją są podróże, to z pewnością powinniśmy zwrócić uwagę na stolicę Warmii i Mazur - Olsztyn.Czy to piękne miasto, jest nam w stanie zaoferować coś więcej niż zielone lasy i czyste jeziora? Czy odnajdziemy tu miejsca warte odwiedzenia?

Odpowiedź na to pytanie wydaje się oczywista. Olsztyn, będąc stolicą jednego z największych województw w Polsce, łączy w sobie wiele zalet. Do olsztyna zjeżdzają turyści i biznesmani już nie tylko z całego kraju, ale również z innych państw Europy. Bliskość Rosji i innych krajów byłego związku radzieckiego również wpływa pozytywnie na wielokulturowość tego miasta.

Jeśli chcielibyśmy odwiedzić zabytki Olsztyna, w pierwszej kolejności należałoby udać się na olsztyńskie Stare Miasto. Olsztyńska starówka choć nie jest największa w porównaniu do innych polskich miast, zdecydowanie ma kilka zalet.

Powstały w ok. 1348 roku Zamek Kapituły Warmińskiej w Olsztynie, stanowił kolebkę powstania późniejszeggo miasta. To wokół jego murów w XIV wieku powstawał zalążek przyszłej stolicy Warmii i Mazur. Administratorem Zamku w latach 1516-1519 i 1520-1521 był sam Mikołaj Kopernik. Jest to piękny zabytek, zdecydowanie godny odwiedzenia, zwłaszcza, że w jego wnętrzu znajduję się aktualnie Muzeum Warmii i Mazur.

Muzeum powstało 29 marca 1945 roku i od tamtej pory sytematycznie powiększa swoją kolekcje. W zbiorach muzeum można odnaleźć zabytki z takich dziedzin jak archeologia, historia, numizmatyka, sztuka, rzemiosło artystyczne, piśmiennictwo i kultura ludowa. Do jego majątku należą miedzy innymi wspomniany Zamek Kapituły Warmińskiej, Zamek biskupów warmińskich w Lidzbarku Warmińskim, pola grunwaldzkie w Stębarku, pałac Dohnów w Morągu czy część ratusza w Szczytnie.

Wkraczając na olsztyńskie Stare Miasto nie można niezauważyć innego znakomitego zabytku. Jest nim Wysoka Brama z XIV wieku. W 2003 roku Wysoka Brama została odrestaurowana, a w jej blendzie umieszczono podarowany przez Jana Pawła II wizerunek Matki Bożej Królowej Pokoju.

Kilkaset metrów za Wysoką Bramą, znajduje się Bazylika Archikatedralna pod wezwaniem Św. Jakuba Starszego.Był to pierwszy Kościół w Olsztynie, wznoszony od pierwszych dni powstawania miasta.Jest to miejsce niezwykłe i powinno koniecznie znaleźć się na naszej liście zabytków podczas zwiedzania Olsztyna.

Bez wątpienia w cały Olsztynie i jego okolicach, zabytków można znaleźć co nie miara.Planując podróż, warto zaopatrzeć się w informator turystyczny lub wyjąć przewodnika, by w ciekawy sposób urozmaicił nam zwiedzanie tego niezwykłego miasta.Niektóre hotele w Olsztynie, udostępniają miejskich przewodników bezpłatnie, więc warto przed przyjazdem zaplanować sobie nocleg w dobrym hotelu np. nad jeziorem. Z całą pewnością, odwiedzający Olsztyn turyści nie będą się tu nudzić, gdyż jest to miasto nie tylko pełne zabytków, ale przede wszystkim miastem z pięknym pejzażem o niebagatelnej, artystycznej duszy.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Piękne regiony Polski - Mazury

Designerskie hotele 750x200

Piękne regiony Polski - Mazury

Autorem artykułu jest Radosław Pokrzywnicki

Gdy po wielu latach znudzą nam się wyprawy nad morze, a kolejki na Krupówkach w końcu zaczną nas bardziej odstraszać niż przyciągać, nadejdzie w końcu chwila, by zdecydować się na podróż w nieznane.Pięknych regionów w naszym kraju jest nie mało.Który jednak spełni nasze oczekiwania w 100%? Odpowiedź jest prosta - Mazury.
Mazury to zdecydowanie jeden z najpiękniejszych rejonów Polski. Nazywane często "Krainą tysiąca jezior" w pełni zasługują na swoją nazwę. Próżno bowiem szukać, drugiego, tak pięknego, tętniącego życiem regionu w Polsce. Gdy na Śląsku ciężko złapać czyste powietrze, na Mazurach oddycha się pełną piersią. Gdy nad morzem brakuje miejsca, by rozłożyć koc i wbić w piasek kolorowy parasol, nad ciepłymi wodami mazurskich jezior, turyści swobodnie przechadzają się po plaży. Zamiast kupować kolejną góralską motykę w Tatrach, na Mazurach można w tym czasie wypożyczyć motorówkę lub jacht i wyruszyć na podbój okolicznych wód. To wszystko sprawia, że Mazury to niezwykle urokliwe miejsce, które z każdym kolejnym sezonem zdobywa nowe rzesze sympatyków.
Poza walorami czysto przyrodniczymi, na Mazurach można również zwiedzić bardzo ciekawe miejsca. Za przykład mogą tu świetnie posłużyć takie obiekty jak Zamek Krzyżacki w Rynie, tajemnicza piramida w Rapie czy Kanał Mazurski. Jest to jednak jedynie ułamek wspaniałych miejsc jakie można obejrzeć na Mazurach.
Niestety, ze szkodą dla nas samych, często wybieramy "utarte szlaki" i dlatego, co roku jezdzimy w te same miejsce nad morze czy góry. Jesteśmy zbyt wygodni, by przesiąść się z wygodnego samochodu do łódki lub na rower. A szkoda, bo przy odrobinie chęci, można odkryć naprawde niezwykłe miejsca, które tak naprawdę są pod naszym nosem. Nawet nie orientując się w topografii Mazur, bez żadnego problemu można na miejscu, wypożyczyć informator turystyczny, by wszystkie niezbędne informacje dotyczącej naszej podróży mieć w kieszeni. Dodatkowo, dobre hotele na mazurach i różnego rodzaju pensjonaty, bardzo chętnie oferują dodatkowe usługi, takie jak wynajęcie lokalnego przewodnika, który chętnie opowie nam o miejscowych atrakcjach.
Jak widać, podróż na Mazury, to nie podróż w głąb dżungli - tutaj każdy turysta możne liczyć życzliwą pomoc.

--- Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Powitanie wiosny na Las Fallas w Walencji

Designerskie hotele 750x200

Powitanie wiosny na Las Fallas w Walencji

Autorem artykułu jest Grzegorz Pękała


Dopiero co wróciłem z Walencji, gdzie pojechałem na wspaniały festiwal pożegnania zimy - Las Fallas. Główną atrakcją jest spalenie wielkich kartonowych statuy, ale warto zobaczyć też pokazy sztucznych ogni, wybuchy petard, procesje i przy okazji zwiedzić miasto. Tej wycieczki szybko nie zapomnę.

Noc Płomieni

Co roku w połowie marca w Walencji organizowany jest festiwal Las Fallas. Nazwa pochodzi od określenia na wielkie rzeźby z papier-mache, które rozstawiane są w wielu dzielnicach miasta. Finał ma miejsce w nocy z 19 na 20 marca. Całą noc, jedna po drugiej, rzeźby zostają strawione przez ogień i po pracy artystów pozostaje jedynie popiół. Ta wyjątkowa noc uzyskała tytuł Noche de la Crema (Noc Płomieni). Przyciąga do Walencji rekordową liczbę turystów - w tym roku były aż dwa miliony osób więcej niż na co dzień. Jak wyczytaliśmy w lokalnej hiszpańskiej prasie, toalet przybyło niestety ledwie dwieście. Wyjeżdżając na Las Fallas trzeba być przygotowanym zatem na pewne niedogodności, takie jak brak miejsc w hotelach i wysokie ceny noclegów, tłok, większe niebezpieczeństwo kradzieży kieszonkowych czy też głośną muzykę i huk petard przez całą dobę.

Las Fallas

Mascletas

Nim nastąpi finał fiesty od 1 marca trwają przygotowania. Po południu każdego dnia organizowane są pokazy wybuchów petard - tak zwane masclety. Wielkiej urody w tym nie ma, ale huku i dymu sporo. Największe są na Plaza del Ayuntamiento, czyli przed ratuszem w centrum miejscowości. W ostatnich dniach festiwalu, gdy wybuchy są najbardziej spektakularne, warto przybyć na miejsce o wiele wcześniej. Wtedy przychodzi najwięcej turystów, dlatego można utknąć w tłumie kilkanaście metrów od centrum wydarzeń.

Castillo

Pokazy sztucznych ogni zwykle organizowane są około pierwszej po północy od 15 do 19 marca. Najlepiej przyjść w okolice mostu Aragorn, skąd fajerwerki widać najlepiej. Takiego widowiska nie widzieliście nigdy wcześniej i pewnie szybko nie zobaczycie. W nocy z 18 na 19 marca ma miejsce edycja specjalna - Noche del Fuego, czyli Noc Ognia. Całe niebo jakby płonęło od ton materiałów wybuchowych rozbłyskujących na niebie.

Sztuczne ognie Walencja

Ofrenda

Procesja ku czci Matki Boskiej, która dociera na plac de Virgen. 17 marca reprezentacje każdej dzielnicy Walencji składają kwiaty u stóp drewnianej statuy. W następnych dniach powstaje płaszcz z kwiatów, który pokrywa konstrukcję. W pobliżu warto zwiedzić katedrę.

Ofrenda

Zwiedzanie Walencji

Będąc w tym uroczym hiszpańskim mieście warto zobaczyć kilka jej największych atrakcji turystycznych. To, z czego słynie Walencja, to z pewnością Miasteczko Sztuki i Nauki, pozostałości średniowiecznych zabudowań wraz z obronnymi wieżami Torres de Serranos, kompleks starego miasta z Plaza del Ayuntamiento, Plaza de Torros i katedrą. Warto przejść się także doliną rzeki Turia, która zmieniona została w olbrzymi teren zielony i rekreacyjny. Dla ceniących relaks ukojeniem nerwów będzie plaża i szum morza. Warto przespacerować się też do portu, dawnego toru Formuły 1 oraz Calle de Sueca, która zmienia się w czasie festiwalu w ulicę świateł z przepięknymi dekoracjami.

Calle de Sueca

---

Grzegorz Pękała
YouGO! 

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Rotterdam — miasto nowoczesności i atrakcji turystycznych

Designerskie hotele 750x200

Rotterdam — miasto nowoczesności i atrakcji turystycznych

Autorem artykułu jest Lidia Sproch


Rotterdam jest bardzo nowoczesnym miastem, które zachwyca wszystkich turystów m.in wspaniałą panoramą. Szczególnie w nocy można podziwiać urok przepięknie lśniących świateł. Rotterdam to największe miasto portowe. Znajdują się w nim wysokie drapacze chmur oraz zagadkowo wyglądające domy sześcienne.

Rotterdam to również nowoczesne centra handlowe, butiki, sklepy z pamiątkami, bary, knajpki i puby tworzące typowy holenderski klimat. Miłośnicy piękna i przyrody powinni udać się do ogrodu botanicznego Arboretum Trompenburg lub też udać się w rejs po zabytkowej części portu.

W okolicach centrum Rotterdamu jest kilka ciekawostek architektonicznych. Dzięki obdarzonym niebanalną wyobraźnią architektom w ostatnich dekadach miasto przeszło generalny lifting i teraz jak magnes przyciąga miłośników sztuki nowoczesnej.

Dzielnica Blaak – była ona budowana jako wyjątkowo nowoczesna dzielnica i taką pozostaje do tej pory. Największą ciekawostką tutaj są domy kubuswoningen, czyli domy z sześcianów, mieszczące się w najstarszej dzielnicy portowej Rotterdamu De Oude Haven.

Jednym z najbardziej rozpoznawalnych obiektów w Rotterdamie jest most Erazma łączący część północną z południową, rozdzielone Mozą. Mieszkańcy nazywają go Łabędziem z powodu kształtu potężnych pylonów.

Miasta w Holandii, które również warto zobaczyć

Haga
Tutaj siedzibę ma holenderski rząd i rodzina królewska. Dostojne domostwa i pałace stojące są siedzibami ambasad. Warto zobaczyć słynną kolekcję dzieł starych mistrzów holenderskich w Królewskiej Galerii Malarstwa (Mauritshuis), która uważana jest za jedną z najlepszych galerii w Europie. Przeurocze miasteczko, znane głównie z wyrobów ceramicznych (płytki, czajniczki, filiżanki) i z twórczości znakomitego malarza Vermeera.

Delft
Powstałe około 1100 r. urocze Delf to popularny cel wycieczek. Można spacerować wąskimi uliczkami prowadzącymi wzdłuż kanałów, oglądać stare budowle. Miasto słynie z tzw. delftów — niezwykłej niebiesko-białej ceramiki.

Co roku w pierwszy weekend września odbywają się tzw. otwarte dni rotterdamskiego portu (Open Dagen) z masą marynistycznych atrakcji. Stateczki pasażerskie czekają na turystów chętnych na przejażdżki po porcie. Warto udać się w taki rejs, turyści często bywają zaskoczeni mnogością atrakcji i przepięknymi rotterdamskimi widokami.

Do Rotterdamu zawsze warto przyjechać — kalendarz kulturalny ugina się od atrakcji: od styczniowego Festiwalu Filmowego, poprzez Letni Karnawał (Zomercarnival), Światowe Dni Portu czy The North See Jazz Festival.

---

www.luna90-podrozemarzen.blogspot.com

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Piękno drewnianych świątyń Polski południowo-wschodniej

mailingpodrozeAff
Zobacz swoje miasto w nowym świetle dzięki Grouponowi.
Nowe i różnorodne oferty każdego dnia: restauracje, rozrywka, kosmetyka i podróże to gwarancja świetnej zabawy nawet 70% taniej*
Wyobraź sobie wakacje lub zajadanie się czterodaniowym posiłkiem za połowę ceny.

Piękno drewnianych świątyń Polski południowo-wschodniej

Autorem artykułu jest Arkadiusz Komski


Jednym z wielkich walorów południowo-wschodniego zakątka naszego kraju są zabytki drewnianej architektury. Cerkwie i kościoły przyciągają licznych turystów z pozostałych regionów Polski oraz z zagranicy.

Szczególnie z krajów takich jak Francja, Hiszpania, Włochy, gdzie budowano głównie przy użyciu kamienia i cegły, nadciągają turyści. Dla nich nasze drewniane budownictwo ma szczególny walor z racji nietrwałości materiału, z jakiego zostało wykonane. Dodatkowo jeśli są to świątynie prawosławne lub greckokatolickie pozostające w kulcie, czyli użytkowane przez wiernych danej religii, wizyta w nich daje posmak orientu, który kusi mieszkańców Zachodu, a żeby go zasmakować nie muszą nawet opuszczać granic Unii.

church

O wartości dziedzictwa drewnianej architektury sakralnej niech świadczy fakt, że na liście światowego dziedzictwa architektury znalazły się już gotyckie kościoły w Bliznem i Haczowie. Obecnie trwają starania o wpisanie do tego prestiżowego katalogu również cerkwi ze Smolnika nad Sanem, Turzańska, Radruża i Chotyńca oraz czterech kolejnych z Małopolski. Do dzisiaj UNESCO wpisało 13 obiektów z terenu Polski i 923 z innych krajów.

Trudno się dziwić, że nie ma wydawnictwa regionalnego, w którym nie pokazywano by drewnianego kościoła lub cerkwi, jeśli tylko taka znajduje się w danej miejscowości. Wielką rolę w tych publikacjach odgrywają fotografie, dzięki którym możemy niemal poczuć zapach drewna i które niewątpliwie zachęcają do ich odwiedzenia. Drewnianej architekturze poświęcono też wiele albumów tematycznych, bądź sporą liczbę fotografii w tych, które pokazują cały region.

Żeby ułatwić zwiedzanie tych obiektów powstały już Szlak Ikon i Szlak Architektury Drewnianej oraz liczne inne o lokalnym zasięgu.

---

Zapraszam do mojej galerii świątyń z Podkarpacia. A tych, którzy ciekawi są innych artykułów o regionie na moją stronę www.komski.art.pl

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Dokąd jeżdżą polscy seniorzy?

mailingpodrozeAff
Zobacz swoje miasto w nowym świetle dzięki Grouponowi.
Nowe i różnorodne oferty każdego dnia: restauracje, rozrywka, kosmetyka i podróże to gwarancja świetnej zabawy nawet 70% taniej*
Wyobraź sobie wakacje lub zajadanie się czterodaniowym posiłkiem za połowę ceny.

Dokąd jeżdżą polscy seniorzy?

Autorem artykułu jest Joy of Comunism

Można mniej więcej określić, dokąd jeżdżą polscy seniorzy. To krajowe uzdrowiska i zagraniczne sanktuaria. A konkretnie?
Polscy seniorzy coraz więcej podróżują. Kurują się w krajowych uzdrowiskach i odwiedzają warte uwagi miejsca za granicą. Jak konkretnie wyglądają ich podróże i gdzie organizowane są wczasy dla seniorów?
Wczasy dla seniorów w kraju, czyli uzdrowiska rządzą
 Można powiedzieć, że nie jest prosto zorganizować wysokiej jakości wczasy dla seniorów. Przede wszystkim dlatego, że osoby starsze mają swoje wymagania. A raczej – mają wymagania, które wynikają z ich wieku. Przykładowo, nie wszędzie wejdą i nie każda temperatura będzie im służyć. Na tym jednak nie koniec.
 Są jeszcze inne kwestie zdrowotne. Wczasy dla seniorów to często okazja do tego, żeby podreperować trochę zdrowie. Dlatego tak popularne są uzdrowiska i sanatoria. W Polsce powodzeniem cieszy się tradycyjnie Ciechocinek. Swoich miłośników ma także świętokrzyskie Busko-Zdrój. Seniorzy wybierają też Kołobrzeg oraz miejscowości górskie: Ustroń, Krynicę i Polańczyk.
 Krajowe kierunki pielgrzymkowe
 Co nie znaczy, że wczasy dla seniorów mają charakter wyłącznie zdrowotny. Przeciwnie, często osoby starsze wybierają zaspokojenie potrzeb duchowych, a nie fizycznych. I jadą na pielgrzymki organizowane najczęściej przez parafie, a więc tańsze niż normalne wyjazdy. Dokąd się udają?
 Hitem ostatniej dekady jest oczywiście Licheń. Ciche niegdyś miejsce dzisiaj przyjmuje tysiące pielgrzymów. Zawsze popularna jest Jasna Góra. No i mniejsze miejscowości, takie jak Święta Lipka czy Kalwaria Zebrzydowska. Praktycznie w każdym województwie znajduje się tego rodzaju miejsce – mniej lub bardziej popularne.
 Za granicę w Europie Środkowej i Wschodniej
 Są też seniorzy, którzy chcą po prostu trochę pozwiedzać. Wczasy dla seniorów organizowane za granicą można podzielić na dwie kategorie: stacjonarne i objazdowe. Te pierwsze to najczęściej miejsca zapewniające dobrą pogodę, choćby Chorwacja (ale jesienią). Te drugie to cała masa możliwości.
 Osoby starsze chętnie odwiedzają na przykład kraje za naszą wschodnią granicą. Jadą na Litwę, do Wilna, albo na Ukrainę, do Lwowa. Często taka podróż ma charakter sentymentalny. Jednocześnie jednak wybierają kierunki mniej oczywiste. Jak choćby Włochy. To jednak wczasy dla seniorów z nieco grubszym portfelem.
 Południowa marszruta pielgrzymkowa
 Ci, którzy chcą pojechać za granicę, ale muszą liczyć się z groszem, wybierają często pielgrzymki. Organizowane przez księży pozwalają zobaczyć ciekawe miejsca niższym kosztem. Dokąd się jeździ? Do Medjugorie w Bośni i Hercegowinie, do Rzymu albo do Lourdes. Najbardziej wytrwali docierają do Fatimy i Santiago de Compostela.
 Można powiedzieć, że to już nie są wczasy dla seniorów. Podróż trwa długo, jedzie się najczęściej autobusem. Warunki są raczej średnie, bo trzeba oszczędzać. Dlatego nie wszystkie osoby starsze mogą się na takie wyjazdy wypuścić. Wielu nie pozwala na to zdrowie. Mimo wszystko coraz więcej osób podróżuje i należy się z tego cieszyć.
---

zdrowotne wczasy dla seniorów nad polskim morzem

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Sunday, 23 September 2012

Mój pierwszy raz w kajaku; dlaczego lepiej wybrać kajak, niż wczasy nad morzem.

mailingpodrozeAff
Zobacz swoje miasto w nowym świetle dzięki Grouponowi.
Nowe i różnorodne oferty każdego dnia: restauracje, rozrywka, kosmetyka i podróże to gwarancja świetnej zabawy nawet 70% taniej*
Wyobraź sobie wakacje lub zajadanie się czterodaniowym posiłkiem za połowę ceny.

Mój pierwszy raz w kajaku; dlaczego lepiej wybrać kajak, niż wczasy nad morzem.

Autorem artykułu jest Andrzej Świątkowski

Jeżeli trafiłeś na tą stronę to znaczy, że coś już wiesz o spływach kajakowych lub gdzieś coś słyszałeś. Super! W tym artykule postaram się przybliżyć Ci spływy kajakowe - czym one są, jakich wrażeń dostarczają i dlaczego lepiej wybrać kajak niż wczasy nad morzem.
Na początku zwykle dowiadujemy się od swoich znajomych, że byli na spływie, że było fajnie, że się nie spodziewali takich przeżyć. To wszystko prawda. Kajaki to coś bardzo wyjątkowego. Nie mniej jednak możemy również spotkać się z negatywną opinią typu: "Byłem na spływie i nigdy więcej nie pojadę. Było zimno mokro, ciągle padało, jednym słowem tragedia". I to też prawda. Na spływie może nam się przytrafić zła pogoda, może padać deszcz i być zimno. Wiele razy doświadczyłem takiej pogody, wiele razy nie kończyłem zaplanowanych tras, ale nigdy pogoda nie stała się przyczyną tego, abym zmienił zdanie na temat spływów.
Spływy kajakowe to nie tylko kajak, woda i wiosłowanie. Spływy to jedna z ciekawszych dyscyplin turystyki kwalifikowanej. Jest dostępna dla wszystkich bez względu na wiek (pamiętajmy jednak, że dzieci zawsze pływają pod opieką osób dorosłych!), płeć i stan zamożności. Płynąc kajakiem mamy okazję zobaczyć i poznać miejsca zwykle nie dostępne z lądu. Jesteśmy z dala od wszechobecnego nas hałasu, możemy poczuć bliskość natury, usłyszeć śpiew ptaków, zachwycić się otaczającą nas przyrodą i przede wszystkim znaleźć niczym niezakłócony spokój. Przebywanie wśród swoich znajomych, przyjaciół tworzy specyficzną atmosferę, wyrabia cenne nawyki, rozwija ukryte uzdolnienia i umiejętności, uczy zdyscyplinowania, podporządkowania się ogółowi, szybkiego podejmowania trafnych decyzji. Na spływach kształtujemy swoją odwagę i zaradność, stajemy się inni, bardziej przyjaźni i życzliwi dla siebie. Wieczorne ogniska przy gitarze, opowieści, wspomnienia na zawsze zapadają w pamięci. Rozmarzyłem się trochę, wystarczy tego słodzenia :)
Na początku ważne jest, abyśmy zasięgneli jak najwięcej informacji o spływach kajakowych. Poszukajmy relacji na stronach internetowych, popatrzmy na zdjęcia z wypraw, podpytajmy różnych znajomych, którzy mieli okazję już pływać kajakiem. Korzystajmy z niezależnych od siebie źródeł informacji i przewodników. Jeżeli zakiełkuje w nas odrobina ochoty, to spróbujmy swoich sił! Wybierzmy się na krótki, jednodniowy 10-15 kilometrowy odcinek rzeki z kimś, kto już pływał, kto trochę zna szlak i będzie nam umiał przekazać najważniejsze wskazówki oraz pokazać i doświadczyć to o czym piszę powyżej.
Wybierając się na pierwszą w swoim życiu wędrówkę kajakiem musimy pamiętać, że nie wszystkie rzeki są dla początkujących kajakarzy. Jedne są łatwiejsze, a inne wymagają dosyć dużych umiejętności. W zależności gdzie będziemy przebywać i gdzie będziemy chcieli płynąć musimy dopytać, czy dany szlak kajakowy jest łatwy, czy trudny. Na początek osobiście polecam rzekę Krutynię, Biebrzę, malowniczą Czarną Hańczę z Kanałem Augustowskim. Bliżej centralnej Polski Wkrę, Pilicę, która ostatnio staje się coraz bardziej popularna i wiele innych ciekawych rzek. Na pewno nie polecam na pierwszy raz Drawy, Piławy, Łyny, Pasłęki, Wel, Łupawy. Wymienione rzeki wymagają doświadczenia i przeznaczone są dla bardziej wprawnych turystów. Zaplanujmy pierwszą swoją wędrówkę kajakową w słoneczny i pogodny dzień tak, abyśmy w pełni mogli cieszyć się wiosłowaniem i podziwiać widoki.
Będąc już na wodzie w kajaku po kilku przepłyniętych kilometrach zadajmy sobie pytanie, czy zamienilibyśmy tą chwilę na spacer po zatłoczonym deptaku nadmorskim lub też leżenie na plaży. Myślę, że odpowiedź będzie tylko jedna. A jeżeli już złapiecie tego bakcyla kajakowego, to wtedy możecie zacząć planować swoje następne spływy kajakowe po coraz to ciekawszych i bardziej atrakcyjnych rzekach wybierając się na prawdziwą kilkudniową wyprawę z namiotem, śpiworem i gitarą. O tym w jaki sposób się spakować, jaką rzekę wybrać, gdzie wypożyczyć kajak - w następnych artykułach.
---

 www.splywy.kajakowe.org

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Kasyno Monte Carlo czyli Europejskie zagłębie hazardu


Kasyno Monte Carlo czyli Europejskie zagłębie hazardu

Autorem artykułu jest Amanda Artemis

Monte Carlo to miasto elity finansowej i towarzyskiej Europy, zjeżdżają się tutaj tuzy światowej śmietanki aby zakosztować dobrodziejstwa tutejszego klimatu, obejrzeć wyścigi Formuły 1 na żywo oraz pograć w najlepszym kasynie w Europie, jak nie na świecie, czyli  w Kasynie Monte Carlo.
Kasyno Monte Carlo to hazardowo-rozrywkowy kompleks ulokowany w Monte Carlo, w księstwie Monako.  Na ten ogromny oraz stylowy resort składa się wiele budynków w tym oczywiście duże kasyno, teatr oraz słynny  balet, który przyciąga w swoje podwoje nie tylko hazardzistów, a także wielu melomanów i wielbicieli sztuki. Kasyno ma  swoją bardzo długą i ciekawą historię, która po krótce zostanie opisana w tym artykule. Jest to zdecydowanie najciekawsze i chyba najbardziej znane kasyno w Europie, odwiedzane rocznie przez koronowane głowy, gwiazdy show biznesu oraz mnóstwo milionerów, gdyż bywanie tutaj jest modne, ale nie było tak zawsze.

Rodzina Królewska żyje z hazardu
Kasyno Monte Carlo jest zarządzane przez największą firmę Monako, która oprócz kasyna zarządza także teatrami, baletem, klubami sportowymi, nocnymi klubami oraz infrastrukturą "żywnościową" na terenie miasta. Nazwa tej jakże ważnej firmy dla całego księstwa to „Société des bains de mer de Monaco”. Jest ona nieco skomplikowana dla obcokrajowców, jednak osoby płynnie władające językiem francuskim nie mają z nią najmniejszego problemu. Udziały w tej firmie rozkładają się następująco po 35% ma zarówno rząd Monako jak i sam Książę Albert, 25% rozlokowane jest pomiędzy pomniejszych inwestorów, a kolejne 5% należy do prywatnych osób.  Jeżeli ktoś się zastanawiał skąd rodzina książęca czerpie swoje dochody, teraz nie będzie miał już żadnych wątpliwości, jest to w dużej mierze hazard.
Jak to się wszystko zaczęło
Pomysł na założenie kasyna w przeżywającym trudności finansowe księstwie zrodził się w głowie księżnej Karoliny, małżonki księcia Florestana, który jednak nie był szczególnie zainteresowany sprawowaniem rządów, bardziej zafascynowany był swoimi aktorskimi wyzwaniami, więc de facto rządzenie spadło na barki Karoliny, która robiła wszystko co w jej mocy aby wyprowadzić księstwo na prostą i trzeba przyznać, że jej się to udało. Początki jednak nie były proste, gdy dwa ważne miasta jak Menton i Roquebrune przestały płacić podatki, księstwo zaczęło mieć kłopoty w roku 1848. Wynajęto ludzi, którzy mieli prowadzić lukratywne kasyno, jednak z wielu powodów nic z tych planów nie wyszło, kasyno nie przynosiło zysków, infrastruktura drogowa właściwie nie istniała i cały pomysł związany z przemianą Monte Carlo w hazardowe eldorado Europy prawie że spełzł na niczym. Wtedy do akcji wkroczyła sfrustrowana księżna Karolina, która postanowiła przekonać braci Blanc słynnych Francuzów, którzy z powodzeniem prowadzili w owych czasach Bad Homburg (Niemieckie kasyno połączone z czymś w rodzaju sanatorium),  początkowo nie chcieli się zgodzić, jednak po długich negocjacjach oraz przekonywaniu żony Francois Blanca, wreszcie udał się pozyskać tych geniuszów hazardowego biznesu i dzięki temu zielone światło zapaliło się wreszcie nad Monte Carlo. Był to rok 1863, wtedy powołano do życia firmę Societe des Bains de Mer et du Cercle des Etrangers, która po dzień dzisiejszy zarządza kasynem i nie tylko.  Wśród inwestorów założycieli było wiele prominentnych osób takich jak książę Karol, Biskup Monako oraz Kardynał Pecci który w przyszłości został papieżem znanym jako Leo XIII.  Blanc dostał koncesje na prowadzenie kasyna do roku 1913. Blanc szybko zaczął budowę wielkiego kasyna w stylu „belle epoque” . Budowa rozpoczęła się w roku 1858 i trwała 5 lat. W roku 1863 została ukończona, zmieniono także nazwę całej okolicy na obecną czyli Monte Carlo, która jest atrakcyjna dla graczy i oddaje honory władcy, który za sprawą swojej matki  był ojcem sukcesu całego Monako. W 1910 kasyno zostało nasycone kolejnymi atrakcjami takimi jak teatr oraz wielki balet.  Mimo tylu atrakcji do dzisiaj jego podwoje zamknięte są dla rezydentów Monte Carlo.
Kasyna online konkurują z Monte Carlo
Atrakcji hazardowych w kasynie jest cała masa. Można tutaj zagrać w takie pozycje hazardowego świata jak ruletka, stud poker, kości, bakarat, automaty, blackjack, video poker. Każdy miłośnik hazardu znajdzie tutaj coś dla siebie, jest tutaj tak wiele gier, że można nasycić swoje potrzeby hazardowe bez najmniejszego problemu. Taka ilość hazardowych słodyczy dostępna jest nie tylko w Monte Carlo czy najlepszych resortach Las Vegas, lecz także jest cześcią oferty najlepszego  kasyna online, które nie dość że dostępne jest 24 godziny na dobę to jest bardzo wygodne w użytkowaniu i dostarcza emocji niemalże tak wielkich jak słynne opisywane w tym miejscu kasyno z Monte Carlo. W zależności od tego czy wybierasz wygodę czy też zależy ci na wakacjach życia, powinieneś zdecydować się na kasyna online lub podróż do Monte Carlo gdzie czeka cię przygoda życia.
Wielka wygrana Jaggera, krewnego założyciela "Stonsów"
Ciekawostką jeżeli chodzi o kasyno z Monte Carlo jest to, iż w roku 1873 roku niejaki Joseph Jagger, podobno daleki kuzyn Micka Jaggera, rozbił bank w kasynie ,wygrywając kilka milionów franków na ruletce. Udało mu się odkryć że obecne tam koła do ruletki mają pewną słabość, która odpowiednio wykorzystana umożliwia wysokie wygrane. Swoją obserwację wcielił w życie i wygrał sporo pieniędzy. Niestety włodarze kasyna szybko zorientowali się i co oczywiste, dokonali usprawnień, które eliminowały ową przewagę Jaggera, ten nieświadom zaistniałej sytuacji przegrał wszystko i już nigdy nie powrócił do miasta i kasyna, które dało a po jakimś czasie odebrało całą zgromadzoną fortunę. W kasynie swojego szczęścia próbowała także grupa studentów MIT, która zasłynęła licznymi sukcesami na polu blackjacka ogrywając kasyna w Vegas a także w Monte Carlo. Nakręcono nawet o nich film fabularny pt: „21”.
Kasyno bez depozytu dobry patent na zgromadzenie środków na wycięczkę do Monte Carlo
Monte Carlo dzięki swojemu klimatowi oracz licznym atrakcjom jest wymarzonym miejscem na spędzanie wakacji lubi urlopu. Pobyt tutaj w weekend kiedy gości tutaj formuła 1 to już szczyt marzeń zarówno zapaleńców motoryzacyjnych jak i hazardzistów z całego świata, którzy chcą pogodzić przyjemne z pożytecznym.  Cudowny klimat, ładna pogoda, najlepsze kasyna, piękne wnętrza, czego chcieć więcej. Monte Carlo to turystyczny raj z którego słynie jedno z najmniejszych państewek w Europie a może i na świecie, Monako. Jeżeli jesteś zatwardziałym graczem i nie w głowie ci wojaże, powinieneś sprawdzić kasyno bez depozytu, gdyż nikt nie pogardzi pieniędzmi na grę za darmo, a dostęp do wszystkich gier hazardowych i to z twojego wlasnego domu, robi piorunujące wrażenie. Wygraj trochę "hajsu" i udaj się na zasłużony urlop wakacyjny w słonecznym Monte Carlo.
---

AmaAmandaAmanda

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Thursday, 20 September 2012

Berlin i okolice

mailingpodrozeAff
Zobacz swoje miasto w nowym świetle dzięki Grouponowi.
Nowe i różnorodne oferty każdego dnia: restauracje, rozrywka, kosmetyka i podróże to gwarancja świetnej zabawy nawet 70% taniej*
Wyobraź sobie wakacje lub zajadanie się czterodaniowym posiłkiem za połowę ceny.

Berlin i okolice

Autorem artykułu jest Bartosz Nowakowski

Dzisiejszy świat rozwija się dynamicznie. Ludzie żyją „w biegu”, ale większość z nas marzy o tym, by zwiedzać świat, poznawać kulturę innych państw, by się rozwijać. Ważne jest, by zobaczyć takie miasta, które na zawsze zapadną nam w pamięć, które w przyszłości będziemy wspominać.
Jednym z fantastycznych miejsc, które są polecane turystom, jest Berlin – stolica naszych sąsiadów. Wspomniane miasto to miejsce wyjątkowe z uwagi na mnogość kontrastów, które wypełniają to miasto. Berlin łączy w sobie tradycję z nowoczesnością, a to może zrobić niesamowite wrażenie na zwiedzających.
Jednym z najbardziej charakterystycznych symboli stolicy Niemiec jest Brama Brandenburska, Reichstag, siedziba niemieckiego parlamentu, a także znany na całym świecie mur berliński, którego ocalałe fragmenty możemy oglądać w obecnych czasach. Jeśli wybierzemy się do centrum, warto też zobaczyć Sony Center. Takie miejsca na pewno zrobią wrażenie na turystach. Są nietypowe, naznaczone historią (zabytki), a z drugiej strony możemy poznać miejsca nietypowe z uwagi na swoją nowoczesność, architekturę i styl.
Można pokusić się o stwierdzenie, że Berlin jest „stylowy”. Zawiera w sobie bowiem pewną magię. Magię, którą przyjemnie odczuwać podczas konsumowania obiadu w przytulnej restauracji, podczas delektowania się pysznym winem. Jest on także miastem, w którym łączą się kultury, w którym organizowane są festiwale, wystawy, koncerty.
To niesamowicie barwne miejsce potrafi zainspirować poetów czy muzyków. Klimat uliczek starego miasta, kontrasty, wielobarwność – to wszystko może spowodować, że każdy chętnie będzie chciał odwiedzić stolicę Niemiec ponownie. Na uwagę zasługuje fakt, że Berlin mieści się stosunkowo blisko naszego kraju i wycieczka z centrum Polski nie zajmuje dużo czasu. Warto przeżyć w życiu coś niezwykłego, warto wybrać się w podróż, która zachwyci, zaskoczy i na zawsze pozostanie w pamięci zwiedzających!
---

Jeśli chcesz zwiedzić Berlin i okolice zatrzymaj się w hotelu Pension Berlin!
Bartosz Nowakowski

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Pociągiem dookoła Europy

mailingpodrozeAff
Zobacz swoje miasto w nowym świetle dzięki Grouponowi.
Nowe i różnorodne oferty każdego dnia: restauracje, rozrywka, kosmetyka i podróże to gwarancja świetnej zabawy nawet 70% taniej*
Wyobraź sobie wakacje lub zajadanie się czterodaniowym posiłkiem za połowę ceny.

Pociągiem dookoła Europy

Autorem artykułu jest Daniel Olkowicz

Dookoła Europy pociągiem - niedrogo, wygodnie i bardzo sprawnie. Pod koniec wakacji zdecydowaliśmy się na wyprawę z kolejowym biletem InterRail w ręku.
InterRail to międzynarodowy bilet na pociągi, obowiązujący w wielu krajach Europy. Jest wygodny, bo kupuje się go w Polsce i można jeździć niemal po całym Starym Kontynencie. Mimo że w niektórych pociągach trzeba dodatkowo wykupować miejscówki, i tak jest do świetna opcja na poznawanie Europy.
Ważna informacja jest jeszcze taka, że InterRail nie obowiązuje w kraju pochodzenia właściciela biletu, więc z Warszawy do Berlina jedziemy autobusem.
Później zaczyna się już wielka przygoda - pociąg do Kolonii, gdzie zwiedzamy słynną katedrę znajdującą się tuż przy dworcu. Kolejny nasz cel to niezwykłe miejsce koło Akwizgranu, nazywane po niemiecku Dreilaendereck lub po niderlandzku Drielandenpunt. To punkt stykowy trzech granic - Niemiec, Belgii i Holandii, który stał się atrakcją turystyczną. Są tam kawiarnie, restauracje, punkty widokowe, place zabaw dla dzieci i mnóstwo innych atrakcji.
Po południu ruszamy dalej - do Amsterdamu. Następnego dnia zwiedzamy stolicę Holandii - a jakżeby inaczej - na rowerze. Mamy na to cały dzień, więc udaje się zobaczyć całkiem sporo. Do łóżka kładziemy się jednak wcześnie, bo nazajutrz mamy zaplanowany wyjazd o szóstej rano.
Po trzech godzinach w pociągu docieramy do Brukseli, gdzie zwiedzamy Grand Place, słynną figurkę Manneken-Pis i Parlament Europejski. Jeszcze przed południem ruszamy w dalszą drogę do Paryża. Ze względów oszczędnościowych do Lille docieramy pociągami regionalnymi, ale później przesiadamy się w TGV. Dla posiadaczy biletu InterRail dopłata wynosi 6 euro za osobę, ale ponad 200 km pokonujemy w niecałą godzinę. W Paryżu mamy do dyspozycji całe popołudnie, które spędzamy na spacerach w okolicy wieży Eiffla.
Kolejny dzień i kolejne atrakcje - tym razem w Disneylandzie. Z wielu krajów sąsiadujących z Francją można tam dojechać pociągiem, do stacji Marne-la-Vallée/Chessy, gdzie tuż obok znajduje się słynny park rozrywki. Z Paryża najlepiej pojechać lokalnym pociągiem RER z dworca Gare du Lyon. Na koniec dnia nasz plan podróży został nieco zakłócony, ponieważ nie było już miejscówek w nocnym pociągu na Lazurowe Wybrzeże. Spędzamy więc kolejną noc w Paryżu i ruszamy nad morze rano, znowu pociągiem TGV.
Zwiedzamy i kąpiemy się w Morzu Śródziemnym w Cannes, a potem w Monte Carlo. Turystyka na południowym wybrzeżu Francji jest uproszczona do maksimum. Linia kolejowa przebiega w odległości 50-200 metrów o plaży, więc na każdej stacji prosto z peronu można iść się opalać. Wieczorem powoli kończymy naszą wycieczkę - ruszamy do Wenecji z noclegiem w Mediolanie.
W Wenecji mamy do dyspozycji cały dzień, który spędzamy na zwiedzaniu i pływaniu kanałami. Po północy wsiadamy w nocny pociąg do Wiednia (miejscówka 9 euro). W stolicy Austrii jesteśmy rano i ruszamy do Warszawy, choć z przesiadkami w Breclaviu i Ostrawie. W piątek po południu meldujemy się w stolicy Polski, z której wyruszyliśmy tydzień wcześniej, także w piątek, o godz. 23.
Posumowując - zwiedzanie Europy Zachodniej pociągiem to bardzo przyjemne doświadczenie, głównie ze względu na bardzo dobrze rozwiniętą sieć połączeń kolejowych, punktulaność i komfort jazdy. Decydując się na taki wyjazd latem, trzeba jednak pamiętać, że ze względu na ogromny ruch turystyczny w niektórych pociągach może brakować miejscówek, a miasta - a szczególnie ich największe atrakcje - są bardzo zatłoczone.
---

Ciekawostki z wyprawy, dokładne opisy, a także materiały wideo i galerie zdjęć znajdują się tutaj:
http://blog.sportowoizdrowo.pl/dookola-europy-podsumowanie-wideo/

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl